Pokonanie PiS jest jak zwycięstwo w grze komputerowej i dochodzi się do niego według tych samych reguł. Zaczynasz od poziomu zero i nie przechodzisz na wyższy, dopóki nie wygrasz. Złoty medal dostajesz dopiero po przejściu wszystkich poziomów, jeśli w każdym okazałeś się zwycięzcą.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
A i wtedy krótko cieszysz się wygraną, bo oto nadchodzi nowsza, jeszcze bardziej skomplikowana wersja tej gry "Walka o demokrację 2.0" (później 3.0, 4.0 itd.) - i nagle orientujesz się, że budowa państwa prawa to zabawa, która nigdy się nie kończy.
W dodatku w grze w przywracanie praworządności dokładnie tak, jak w grze komputerowej, każdy kolejny poziom jest trudniejszy od poprzedniego.
W normalnym życiu jest odwrotnie: najtrudniejszą pracę wykonujemy na początku, a dopiero gdy "mamy najgorsze z głowy", przechodzimy do łatwiejszych zadań.
To logiczne, bo w ten sposób zdejmujemy z siebie presję i ułatwiamy sobie życie.
W bitwie pod tytułem "Jak pokonać PiS i odbudować państwo prawa" taki sposób działania nie jest jednak możliwy.
Po pierwsze ze względu na specyfikę samego procesu przywracania demokracji: trzeba tu działać szybko i stanowczo, a więc zacząć od najłatwiejszych do zrobienia rzeczy, których efekty będą widoczne szybko (także po to, by podtrzymać entuzjazm i wiarę wyborców), a później przejść do trudniejszych zadań, wymagających skomplikowanych działań i zmian prawnych, czasu i sprytu.
A nierzadko i uzgodnień z międzynarodowymi partnerami.
Po drugie, bo nie pozwoli na to PiS, w którego interesie leży, żeby koalicja 15 października zainwestowała całą energię w naprawianie drobiazgów, żeby potem nie mieć jej na stoczenie najważniejszych bitew.
Poziomy trudności w walce z PiS
I tak – bardzo ważne i wymagające wielu zabiegów, ale i najłatwiejsze, ze względu na przychylność UE i posiadanie parlamentarnej większości i rządu było pozbycie się z niektórych publicznych instytucji bezprawnych pisowskich nominatów, propagandystów z TVP, przywrócenie wypłat z europejskich funduszy, powołanie komisji śledczych. To były te poziomy zero i jeden, przez które Koalicja 15 października przeszła śpiewająco.
Za chwilę przyjdzie czas na poziomy o średnim stopniu trudności: przywrócenie prawdziwego Trybunału Konstytucyjnego i rozwiązanie bezprawnej atrapy z Julią Przyłębską na czele, przywrócenie niezależnej prokuratury i ukaranie prokuratorów, którzy działali na polityczne zlecenie, rozliczenie sprawy Pegasusa, procesy i realne ukaranie członków i polityków PiS, którzy złamali prawo – z Jarosławem Kaczyńskim na czele.
Trzecim, najtrudniejszym poziomem trudności będzie takie ustawienie całego systemu państwa i wzmocnienie publicznych instytucji, żeby żadna faszystowska, nacjonalistyczna, brunatna, dyskryminująca ludzi, przemocowa, operująca nienawiścią i wykluczeniem partia już nigdy nie mogła się w Polsce powtórzyć i zajść tak daleko, jak udało się to PiS.
Dopiero to zapewni Polsce trwale bezpieczeństwo, umożliwi stabilne zbudowanie pozycji międzynarodowej, silnej dyplomacji, służb specjalnych, mądrej edukacji i służby zdrowia. Krótko mówiąc – zbudowanie zasobnego, stabilnego kraju, w którym obywatele będą mogli poczuć się naprawdę dobrze. I będą mieć pewność, że przestępcy nigdy już nie dojdą do władzy
Na razie Koalicja 15 października kończy pierwszy poziom trudności gry i pewnie niedługo znajdzie się na drugim.
Sztuka prowadzenia wojny
Nie muszę tłumaczyć, jak wiele pracy jeszcze przed nimi, przy czym praca ta będzie musiała być wykonywana z niesłabnącą konsekwencją, przy coraz większym zmęczeniu ludzi i z coraz większą presją na efekty. Czas działa na korzyść PiS, bo zaciera w pamięci ludzi okropieństwa i przestępstwa popełniane przez tę partię – dlatego PiS będzie grał na czas.
Ja ze swej strony mogę zadedykować Koalicji 15 października tylko jeden cytat, za Sun Tzu, autorem słynnej "Sztuki prowadzenia wojny":
Nie warto wykłócać się i walczyć drobiazgowo ze wszystkimi pisowskimi "pionkami", warto zainwestować czas i energię, żeby przyszpilić Jarosława Kaczyńskiego, który odpowiada co najmniej za sprawstwo kierownicze całego bezprawia, którego dopuściła się jego partia. Są na to paragrafy, są prokuratorzy, są sądy i więzienia.
Jeśli Koalicji 15 października przed wyciągnięciem konsekwencji wobec Kaczyńskiego nie powstrzyma strach, to nic ich nie powstrzyma.
"Celem twojej strategii powinna być nie tyle walcząca z tobą armia, ile umysł osoby, która nią dowodzi. Jeśli zrozumiesz jego funkcjonowanie, zdobędziesz klucz, by wprowadzić przeciwnika w błąd i zdobyć nad nim kontrolę".