Zdarzenia miało miejsce w miejscowości Piechanin pod Poznaniem. – Nasze działania polegały na zabezpieczeniu lądowania śmigłowca LPR i pomocy załogom LPR i ZRM. Jak nam przekazano, pomocy wymagała 6-letnia dziewczynka – powiedział portalowi epoznan.pl dyżurny wielkopolskich strażaków. Strażacy byli obecni na miejscu tragedii do około godziny 16.
Z kolei asp. Jarosław Lemański w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" mówił, że "szczegółów dokładnych jeszcze nie ma, ponieważ czynności na miejscu trwają pod nadzorem prokuratora".
– Ale mogę powiedzieć, że zgłoszenie było do 6-letniego dziecka, które zaczęło wymiotować krwią. Na miejsce przyleciał śmigłowiec LPR, podjęli resuscytację i ponad godzinę próbowali ratować to dziecko, jednak się nie udało – poinformował.
W piątek pisaliśmy natomiast, że policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności śmierci dwumiesięcznej dziewczynki z Sokółki. Rzecznik podlaskiej policji potwierdził, że w sprawie zatrzymano rodziców dziecka.
W tym przypadku ze wstępnych ustaleń wynikało, że w czwartek do jednego z domów w Sokółce w województwie podlaskim wezwano pogotowie ratunkowe. Przybyli na miejsce ratownicy stwierdzili wtedy zgon dwumiesięcznej dziewczynki.
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku podinspektor Tomasz Krupa przekazał w czwartek wieczorem Polskiej Agencji Prasowej, na którą powołuje się m.in. RMF FM, że to ratownicy zdecydowali o wezwaniu policji "ze względu na zastane na miejscu okoliczności". Rzecznik nie chciał jednak podać szczegółów.
Na tę chwilę wiadomo jedynie, że "do sprawy" zatrzymano rodziców dziecka, którzy przebywają obecnie w policyjnym areszcie. Na razie nie wiadomo, jaka mogła być przyczyna śmierci dwumiesięcznej dziewczynki. Okoliczności śmierci dziecka wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratora.
Czytaj także: https://natemat.pl/539486,makabryczne-odkrycie-pod-otwockiem-znaleziono-cialo-matki-i-jej-synow