Makabryczne odkrycie pod Otwockiem. W domu leżały ciała matki i jej synów
Nina Nowakowska
31 stycznia 2024, 06:44·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 31 stycznia 2024, 06:44
Do tragicznego odkrycia doszło we wsi pod Otwockiem na Mazowszu. W jednym z domów odkryto zwłoki trzech osób, według policji – matki i jej synów. Służby badają, jak doszło do ich śmierci.
Reklama.
Reklama.
We wtorek (30.01) w małej wsi Pogorzel pod Otwockiem (woj. mazowieckie) znaleziono zwłoki trzech osób. Z informacji, których udzieliła mediom policja, to ciała matki oraz jej dwóch synów. Służby próbują ustalić okoliczności, w jakich doszło do rodzinnego dramatu.
W domu pod Otwockiem znaleziono ciała matki i jej synów
– Ujawniono zwłoki trzech osób: 89-letniej kobiety oraz jej dwóch synów w wieku 63 i 59 lat. Na miejscu cały czas pracują służby. Policjanci działają pod nadzorem prokuratora – powiedział "Super Expressowi" we wtorek Jacek Wiśniewski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Jak podaje portal tvn24.pl, trwa śledztwo w celu ustalenia okoliczności tragicznego zdarzenia. Z ustaleń redakcji wynika, że na zwłokach nie było widocznych obrażeń zewnętrznych.
Wobec tego nic nie wskazuje na udział osób trzecich, lub motyw rabunkowy. Funkcjonariusze czekają jeszcze na wyniki pomiarów, które strażacy przeprowadzili wewnątrz domu.
Śmiertelny pożar pod Wyszkowem
Na początku tygodnia informowaliśmy również o innej tragedii, do której doszło na Mazowszu. Chodzi o pożar, który wybuchł w poniedziałek wieczorem (29.01) w domu jednorodzinnym w miejscowości Turzyn-Koloniapod Wyszkowem. Ogień zabił dwie kobiety - babcię i wnuczkę. Dziadek trafił do szpitala.
Według "Faktu" ofiar mogło być więcej, ponieważ w czasie pożaru nie było w domu ojca, który pojechał akurat do przedszkola odebrać dziecko. Gdy mężczyzna wrócił na miejsce, jego dom trawiły już płomienie.
Choć do akcji wkroczyli strażacy, dwóch kobiet w wieku 81 i 34 lat nie udało się uratować. Redakcja podaje, że ofiary śmiertelne to babcia i wnuczka. Poważnie ranny został też 71-letni dziadek, który walczy o życie w szpitalu. "Fakt" ustalił też, że mężczyzną, który wzywał pomoc, był mąż 34-latki. Policjanci pod nadzorem prokuratora badają przyczyny tragedii.