– Zamierzam się stawić i odpowiadać na pytania komisji. Zależy mi, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności tej sprawy, bo sprawa wyborów korespondencyjnych służy dzisiejszej większości parlamentarnej do manipulacji i przedstawiania tych wszystkich wydarzeń w fałszywym świetle – powiedział Michał Dworczyk w niedzielę w Polsat News.
Posłowie sejmowej komisji śledczej pytają go m.in. o tzw. maile Dworczyka, czyli opublikowaną w internecie korespondencję, która ma pochodzić z jego skrzynki w czasie, kiedy był szefem kancelarii premiera w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Jeden z maili, jaki pojawił się w serwisie Poufna Rozmowa, miał zostać wysłany przez wiceministra aktywów państwowych Artura Sobonia.
– Jarosław Gowin, stając przed komisją śledczą, odczytał maila od wiceministra Artura Sobonia, który negatywnie odniósł się do organizowani wyborów kopertowych – mówił przewodniczący komisji Dariusz Joński.
– W jednym z wywiadów mówił pan, że wyciekły maile i część z nich jest prawdziwych. Czy mail od Artura Sobonia był prawdziwy? – zapytał Dworczyka przewodniczący komisji.
– Skąd pan posiada tego maila? – zapytał go Dworczyk. – Jak rozumiem, treść maila została zacytowana przez powiązany z Federacją Rosyjską portal Poufna Rozmowa. (...) Nie wiem, czy ten mail jest prawdziwy, czy nie. Nie przypominam go sobie. (...) Nie mogę tego potwierdzić, nie mogę wykluczyć – dodał wymijająco.
Były szef KPRM zasugerował, że treść wiadomości mogła zostać sfabrykowana przez rosyjskich hakerów. Przyznał też, że korzystał z prywatnej skrzynki mailowej do celów służbowych, zwłaszcza podczas pandemii koronawirusa.
– Mogło się zdarzyć, że przez pandemię i pracę zdalną korzystaliśmy ze skrzynek prywatnych. Jest to dopuszczalne w ramach obowiązującego prawa – dodał Dworczyk.
– Chce nam pan powiedzieć, że polityka bezpieczeństwa KPRM pozwalała na to, żeby pracownicy wysyłali na prywatną skrzynkę maile dotyczące wyborów, które państwo chcieliście przeprowadzić? A pan twierdzi, że ktoś włamał się na pana skrzynkę. To jest coś nieprawdopodobnego – odparł Joński.
Dworczyk stwierdził, że to "nadinterpretacja". – Było to zgodne z prawem. Było wtedy dużo pracy na pracy zdalnej. Jeśli pan zna przepis, który został złamany, będę zobowiązany za podanie tego przepisu – odpierał zarzuty były szef KPRM.
Joński zapytał Dworczyka, czy to on sugerował Morawieckiemu powierzenie organizowania wyborów Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych i Poczcie Polskiej. – Tak, zrobiłem to osobiście – odparł polityk.