W czwartkowym wydaniu "Dzień dobry TVN" nie zabrakło tematu... pączków. Tego dnia format prowadzili Damian Michałowski i Paulina Krupińska. Prowadzący sporo czasu spędzili w kuchni. Na koniec doszło do nietypowej sytuacji.
– Ile pączek ma kalorii? – zapytał dziennikarz. W odpowiedzi usłyszał, że około 300 a czasem nawet 350. Wtedy wziął flamaster i na kartce papieru napisał "350 kcal". – Ja wam teraz powiem, jak szybko spalić te kalorie – rzucił rozradowany.
Choć niektórzy przypuszczali, że Michałowski może przekreśli po prostu zapisaną na kartce liczbę, to nic bardziej mylnego. Nagle wyciągnął zapalniczkę i podpalił ją.
W pierwszym momencie Paulina Krupińska i gotująca w kuchni Beata Kartowicz zaśmiały się, to po chwili już tak do śmiechu im nie było. – Uważaj, żeby nic się tam nie przypaliło. Zaraz nasze czujniki się włączą i będzie deszcz – zwróciła uwagę gospodyni show.
Damian w tym czasie trzymał płonącą kartkę nad zlewem i mówił: – I można jeść dziś paczki. 350 kalorii leci. Krupińska wydawał się lekko zaniepokojona. – Jezus, Maria, Damian! – krzyknęła.
Dziennikarza nie opuszczał jednak dobry humor. – Dzwoń po straż! – ironizował. W tym momencie prowadząca odkręciła kran i zalała kartkę papieru. – Nie dziękujcie, od tego mnie tu macie – zażartował Michałowski.
Na szczęście nikomu nic się nie stało i zraszacze w studiu się nie włączyły. Nie zmienia to jednak faktu, że "zabawa" z ogniem nie jest na miejscu i może skończyć się tragedią.
To nie pierwszy raz, gdy podczas kręcenia "Dzień dobry TVN" pojawił się ogień. Rok temu też w tłusty czwartek Marcin Prokop symbolicznie podpalił kartkę z pączkami. Zrobił to jednak na zewnątrz. Ostatecznie w ruch poszła gaśnica i wszystko wokół zrobiło się białe od proszku gaśniczego.