Mateusz Morawiecki miał być wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości inwigilowanych przez służby specjalne nadzorowane przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – podało w poniedziałek rano RMF FM. Ta sprawa, jak ustalili nieoficjalnie dziennikarze, była także jednym z tematów ubiegłotygodniowego posiedzenia ścisłego kierownictwa partii.
Z doniesień wynika, że agenci interesowali się majątkiem Mateusza Morawieckiego, a konkretnie jego nieruchomościami, wokół których swego czasu było sporo kontrowersji. Kolejną sprawą na celowniku służb miały być kontakty byłego premiera z Agencją Rezerw Materiałowych w czasie pandemii COVID-19.
Jak podaje rozgłośnia, część działań służb nie dotyczyła bezpośrednio Morawieckiego. Były szef rządu miał "pojawiać się w sprawach, w których inwigilowano inne osoby", natomiast "w zainteresowaniu służb byli też jego asystenci i ich kontakty".
Miało też nie chodzić o działania procesowe, ale o zbieranie informacji. Cały proceder miał trwać co najmniej półtora roku. Na tekst RMF FM szybko zareagowali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, którzy w tym czasie nadzorowali służbami.
"Ciekawy artykuł z jednym zastrzeżeniem – to kompletna bzdura. Nie pierwsza zresztą na ten temat. Można było zadzwonić i się zapytać, ale po co? Fejk na fejki" – napisał w serwisie X Maciej Wąsik, były zastępca koordynatora służb specjalnych za rządów PiS.
Niedługo potem były poseł PiS dodał kolejny wpis. "Pamiętacie kłamstwo Wojtunika o naradzie w Lucieniu i inwigilacji polityków ówczesnej opozycji przez CBA? Ile czołówek gazet temu poświęcono? Dziś na czołówkach portali kłamstwo o 'pisowskiej liście Pegasusa' i o inwigilacji PMM. Nie wykluczam, że oba fejki z tego samego źródła – stwierdził.
"Kolejna próba skłócenia PiS. Nie było żadnej inwigilacji premiera Morawieckiego. To ordynarny fejk. Obecny rząd kłamstwami próbuje przykryć własną nieudolność i swoje bezprawne działania. Nie damy się zniszczyć. Obronimy polskie sprawy" – napisał z kolei Mariusz Kamiński, były koordynator służb specjalnych w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu Gazeta.pl ujawniła, że służby Kamińskiego i Wąsika inwigilowały za pomocą Pegasusa polityków PiS. Pojawiła się nawet nieoficjalna lista, na której znalazło się około 30 nazwisk.
Jak podał portal, znaleźli się na niej między innymi Marek Suski, Krzysztof Sobolewski, Jan Krzysztof Ardanowski, Ryszard Terlecki, Adam Bielan, Marek Kuchciński, Tomasz Latos, Arkadiusz Czartoryski i Ryszard Czarnecki.
– Prowadzili przeciw ludziom z własnego obozu różne operacje, więc trudno o sympatię do nich – wyjawił jeden z członków PiS, mając na myśli Kamińskiego i Wąsika. – Jak to wybuchnie, to może zacząć rozsadzać PiS od środka – dodał inny rozmówca z partii Jarosława Kaczyńskiego.
Według Gazety.pl politycy PiS mają w tej sprawie mieszane zdania. Jedni uznają, że to dowód na strategię braku tolerancji wobec "swoich". Inni są zdania, że jeśli lista wycieknie, zacznie się koniec tego ugrupowania.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa ma już wybrany skład, a kto może być wezwany na przesłuchanie? Wśród nazwisk pojawiają się byli premierzy – Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. Na liście może znaleźć się też m.in. Jarosław Kaczyński.
Marcin Bosacki z KO, wiceszef komisji, w rozmowie z PAP nie pozostawił też wątpliwości, że przesłuchani zostaną byli szefowie CBA Ernest Bejda i Jarosław Stróżny oraz ich ówcześni przełożeni, czyli Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński.
Jeśli chodzi o prezesa PiS, Bosacki stwierdził, że "ciężko wyobrazić sobie sytuację, w której wicepremier ds. bezpieczeństwa nie wiedział o zakupie tak potężnego narzędzia i wykorzystywaniu go w stosunku do przeciwników politycznych".
Czytaj także: https://natemat.pl/540815,kaminski-i-wasik-zbierali-haki-na-ludzi-pis-po-partii-krazy-lista-pegasusa