Lider PO Donald Tusk nagrał kolejny filmik. Pokazał na nim, jak duży majątek ma premier Mateusz Morawiecki. Zadeklarował też, że "to, co ukrył i przepisał na rodzinę, ujrzy światło dzienne, kiedy wygramy wybory".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tusk przejrzał majątek Morawieckiego. Padła ważna deklaracja
– Oto prawdziwe konkrety Mateusza Morawieckiego. Czytam. Obligacje skarbowe o wartości 4 403 140 złotych. Dom o powierzchni około 150 metrów kwadratowych. Wartość: 1,9 miliona złotych. Mieszkanie o powierzchni 72,4 metrów kwadratowych o wartości 1,1 miliona złotych. Dom o powierzchni 100 metrów kwadratowych warty razem z zabudowaniami i działką około 3,5 miliona złotych. Segment wartości 1,2 miliona złotych, będący w połowie własnością Mateusza Morawieckiego. I działka rolna warta 200 tysięcy złotych – wyliczał Donald Tusk w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych, przytaczając oświadczenie majątkowe szefa rządu za rok 2022.
Następnie padła ważna deklaracja. – To jest zaledwie wierzchołek góry lodowej. To, co ukrył i przepisał na rodzinę, ujrzy światło dzienne, kiedy wygramy wybory – zapewnił szef Platformy Obywatelskiej.
Wkrótce wybory. Wyborcy Platformy są hojni, jeśli chodzi o wpłaty na partię
22 sierpnia ugrupowanie otrzymało dziewięć wpłat o łącznej wartości 166 tys. zł. 23 sierpnia zaś przyszło 11 darowizn na kwotę 222 tys. zł. 24 sierpnia wpłynęło 169 tys. zł. Politycy największej partii opozycyjnej podobne kwoty gromadzili, ale w ciągu nie jednego dnia, a jednego miesiąca.
Wirtualna Polska, która przeanalizowała dane, zauważyła, że ogromne wpłaty, bo w wysokości 54 tys. zł przyszły ze strony przedsiębiorców takich jak: Krzysztof Apostolidis ze spółki Partner Center i Adam Szafarowicz z firmy Sun-Day.
A wybory już za nieco ponad miesiąc. Co istotne – 15 października wraz z wyborami odbędzie się referendum. W połowie sierpnia szef PKW przekazał, iż nie ma obowiązku pobrania wszystkich trzech kart do głosowania. – To już wyłącznie wola wyborcy – powiedział sędzia Sylwester Marciniak.
Opozycja i eksperci uważają referendum za zagrywkę czysto polityczną rządzących z PiS, a wiele osób już teraz deklaruje, że nie będzie w nim głosować. Wystarczy wtedy nie pobierać karty referendalnej. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.