Andrzej Duda rozpoczął Radę Gabinetową od dyskusji o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Jednak premier Donald Tusk najpierw przekazał prezydentowi ważny dokument związany z aferą Pegasusa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Donald Tusk zmienił nagle temat Rady Gabinetowej. Zaczął od Pegasusa
– Przekazuję Panu Prezydentowi próbkę dokumentu potwierdzającego zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa – lista ofiar jest niestety długa – poinformował prezydenta premier Donald Tusk.
I dalej dodał: – Dokument ten to potwierdzenie prośby o sfinansowanie Pegasusa przez fundusz sprawiedliwości dla CBA, co potwierdził pan minister Ziobro. Kwestię czy Pegasus był i w jaki sposób używany uważam za rozstrzygniętą.
W dalszej części prezydent Andrzej Duda przekazał, że "jeśli są wątpliwości, służby śledcze powinny prowadzić postępowania".
– Polskie państwo musi działać. Ja oczekuję od państwa uczciwości. Takim człowiekiem (uczciwym) jest dla mnie Mariusz Kamiński, co premier niejako potwierdził, stąd taki mój stosunek do Mariusza Kamińskiego, jaki państwo znacie – wskazał.
Czym jest Pegasus?
Pegasus to izraelskie oprogramowanie, które pozwala na szpiegowanie na odległość np. smartfonu czy komputera. Co ważne, do tej pory myśleliśmy o Pegasus jako o narzędziu stricte szpiegującym, jednak w grudniu 2023 roku dziennikarze "Superwizjera" TVN rzucili na sprawę zupełnie nowe światło.
Autorzy reportażu "Operacja kryptonim "Jaszczurka'" nagłośnili nieznaną wcześniej analizę kanadyjskiego ośrodka Citizen Lab, który badał m.in. kwestię inwigilacji systememPegasus w Polsce. Z ustaleń Kanadyjczyków wynikało, że oprogramowanie służy nie tylko do śledzenia, ale również do wgrywania treści do telefonu i manipulowania korespondencją.
Nawet Morawiecki miał paść ofiarą Pegasusa
W poniedziałek informowaliśmy z kolei, że według nieoficjalnych ustaleń RMF FM były premier Mateusz Morawiecki miał znaleźć się na "pisowskiej liście Pegasusa", a służby miały go inwigilować. Na te doniesienia zareagował najpierw Maciej Wąsik, a niedługo potem Mariusz Kamiński.
"Ciekawy artykuł z jednym zastrzeżeniem – to kompletna bzdura. Nie pierwsza zresztą na ten temat. Można było zadzwonić i się zapytać, ale po co? Fejk na fejki" – napisał w serwisie X Maciej Wąsik, były zastępca koordynatora służb specjalnych za rządów PiS.
Niedługo potem były poseł PiS dodał kolejny wpis. "Pamiętacie kłamstwo Wojtunika o naradzie w Lucieniu i inwigilacji polityków ówczesnej opozycji przez CBA? Ile czołówek gazet temu poświęcono? Dziś na czołówkach portali kłamstwo o 'pisowskiej liście Pegasusa' i o inwigilacji PMM. Nie wykluczam, że oba fejki z tego samego źródła – stwierdził.
"Kolejna próba skłócenia PiS. Nie było żadnej inwigilacji premiera Morawieckiego. To ordynarny fejk. Obecny rząd kłamstwami próbuje przykryć własną nieudolność i swoje bezprawne działania. Nie damy się zniszczyć. Obronimy polskie sprawy" – napisał natomiast Mariusz Kamiński, były koordynator służb specjalnych w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.