
Dwie siostry z podwrocławskiej wsi żądają od parafii Najświętszej Maryi Panny w Łozinie 360 tys. złotych. To efekt decyzji proboszcza, który siedmiokrotnie podwyższył czynsz za wynajem sali bankietowej, którą kobiety prowadzą od lat. Ostatecznie rodzinny biznes upadł.
Sala bankietowa "Bella Gusto" mieści się w budynku parafii we wsi Łozina pod Wrocławiem. Od ponad 10 lat organizowano tam imprezy okolicznościowe, m.in. komunie, urodziny czy chrzciny. Był to rodzinny interes dwóch sióstr: Ewy Lis i Anity Krawczyk. Kobiety wynajmowały budynek od parafii Najświętszej Maryi Panny, w której w 2022 roku zmienił się proboszcz.
"Zostałyśmy wypędzone z sali"
W maju 2023 r. ks. Zbigniew Stokłosa miał zarządzić zmiany i podwyższyć czynsz za wynajem obiektu, który do tej pory wynosił 1100 złotych za miesiąc. Poza tym siostry opłacały jeszcze podatek za grunt. Decyzją nowego proboszcza miały więc zacząć płacić 7 371 zł miesięcznie. Zdaniem kobiet ta kwota przekraczała ich możliwości finansowe. – I to oznaczało dla nas zamknięcie firmy, zakończenie działalności, co stało się pół roku temu. Z powodu tego, że miałyśmy już rezerwacje na imprezy do stycznia 2024 roku, musiałyśmy za bezcen sprzedać wyposażenie sali i kuchni, aby oddać zaliczki. Było to 20 tysięcy złotych – mówi w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" Anita Krawczyk, współwłaścicielka Bella Gusto.
– Tą stawką zostałyśmy wypędzone z sali. Nie prowadziłyśmy restauracji czy domu weselnego; imprezy odbywały się tylko w weekendy i też nie w każdy. Biorąc pod uwagę koszty związane z rachunkami, żywności, opłacaniem kucharek i kelnerów nie byłyśmy w stanie wypracować takich pieniędzy, aby pokryć ten czynsz dla proboszcza. Mogłyśmy oczywiście wliczyć to w cenę jaką oferowałyśmy, ale kogo w okolicy byłoby stać, aby coś u nas zorganizować? – dodaje Ewa Lis.
Ksiądz tłumaczył się prawem kanonicznym
Ksiądz i jego adwokat tłumaczą zmiany prawem kanonicznym. Chodzi o to, że biskup nie wyraził zgody na wynajęcie obiektu. Jest to konieczne, gdy umowa zostaje zawarta na dłużej niż dwa lata, a zgodnie z umową zaproponowaną przez ks. Stokłosę, na tyle właśnie chciał on wynająć salę.
– My, jako osoby świeckie nie mamy obowiązku znać prawa kanonicznego, a wszelkie obostrzenia wynikające z niego obowiązują duchownych, i to oni powinni o tę zgodę biskupa zadbać. Z punktu widzenia prawa cywilnego, które tutaj jest nadrzędne, brak pieczątki biskupa dla nas nie ma tu znaczenia, a konsekwencje jej braku nas nie powinny dotknąć – skarży się współwłaścicielka sali, dodając, że kuria również była zaskoczona zaistniałą sytuacją.
Za Ewą i Anitą ujął się poprzedni proboszcz ks. Stanisław Babicz, który wcześniej wynajmował budynek kobietom. Duchowny oznajmił, że nie popiera działań nowego proboszcza i sam nie miał pojęcia, że na wynajęcie obiektu potrzeba zgody biskupa.
Siostry wynajęły salę, która pierwotnie miała zostać rozebrana, ponieważ parafia nie miała pieniędzy na jej remont. Zainwestowały w nią, biorąc kredyt na jej odnowienie, co kosztowało łącznie 340 tys. zł. Gdy siostry otwarły "Bella Gusto", zgodziły się też aby parafia korzystała z niego nieodpłatnie, organizując we własnym zakresie tylko wyżywienie.
– Parafia w tym momencie wzbogaciła swój majątek naszym kosztem. Żądamy łącznie 360 tysięcy - koszt remontu i kwota zwróconych zaliczek za imprezy, których już nie urządziłyśmy – komentują właścicielki na łamach "Gazety Wrocławskiej".
Do wrocławskiej kurii została wysłana petycja w obronie sióstr, pod którą podpisało się się 600 osób: parafian, mieszkańców Łoziny i okolicznych miejscowości. Mieszkańcy chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji księdza i solidarność z właścicielkami "Bello Gusto". Do sprawy odniósł się rzecznik archidiecezji wrocławskiej.
"Czynsz rażąco odbiega od stawek rynkowych"
– Kuria Metropolitalna Wrocławska zna doskonale sytuację, która została opisana. Po przybyciu nowego proboszcza stwierdzono, że czynsz, jaki jest aktualnie płacony przez osoby dzierżawiące obiekt, który ma 273 metry kwadratowe, rażąco odbiega od stawek rynkowych. Było to powodem interwencji osób, prowadzących w okolicy podobną działalność i zarzucających, iż w ten sposób archidiecezja wspiera nieuczciwą konkurencję. Koszty działalności ponoszone przez innych restauratorów i osoby prowadzące tego typu działalność w okolicy, ze względu na płacone czynsze, były o wiele większe niż w tym przypadku – wyjaśnia redakcji ks. dr hab. Rafał Kowalski. "Gazeta Wrocławska" próbowała poznać zdanie proboszcza w tej sprawie. Ks. Stokłosa oznajmił jednak, że bez zgody Archidiecezji Wrocławskiej nie może komentować sytuacji. Zaznaczył przy tym, że jest gotów na rozmowę o sali bankietowej, jeśli redakcja uzyska zgodę rzecznika.
Zobacz także