nt_logo

"Śmierć w kilkanaście minut". Śledczy zabrali głos ws. zatrucia w Nowej Dębie

Natalia Kamińska

20 lutego 2024, 16:44 · 2 minuty czytania
W sobotę trzy osoby trafiły do szpitala w związku z zatruciem galaretą garmażeryjną z targowiska w Nowej Dębie. Jednej z nich nie udało się uratować. Nie żyje obywatel Ukrainy, który z rodziną przyjechał ze względu na wojnę do Polski. Głos w tej sprawie zabrała już prokuratura.


"Śmierć w kilkanaście minut". Śledczy zabrali głos ws. zatrucia w Nowej Dębie

Natalia Kamińska
20 lutego 2024, 16:44 • 1 minuta czytania
W sobotę trzy osoby trafiły do szpitala w związku z zatruciem galaretą garmażeryjną z targowiska w Nowej Dębie. Jednej z nich nie udało się uratować. Nie żyje obywatel Ukrainy, który z rodziną przyjechał ze względu na wojnę do Polski. Głos w tej sprawie zabrała już prokuratura.
Prokuratura zabrała głos ws. zatrucia galaretą. Iurii N. miał szybko umrzeć. Fot. Artur BARBAROWSKI/East News

Podsumujmy: w minioną sobotę wieczorem do policji wpłynęło zgłoszenie o śmierci 54-letniego mężczyzny w szpitalu w Nowej Dębie. Pacjent zmarł w wyniku bardzo ciężkiego zatrucia pokarmowego.


Do szpitala trafiły też dwie seniorki. Jedna z nich miała 67, a druga 72 lata. Obie są w stanie poważnym. Okazało się, że źródłem zatrucia jest galareta garmażeryjna zakupiona na targowisku w Nowej Dębie.

Prokuratura zabrała głos ws. zatrucia galaretą w Nowej Dębie

W sprawie zatrzymano małżeństwo, które sprzedawało mięso na targowisku w Nowej Dębie. Wiadomo, że to mieszkańcy z powiatu mieleckiego. Po przesłuchaniu zwolniono ich do domu.

Jak podaje rzeszowska "Gazeta Wyborcza", 55-letnia Regina S. i jej 56-letni mąż Wiesław S. usłyszeli zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mogą za to dostać nawet trzy lata więzienia.

Małżeństwo przyznało się do zarzucanych im czynów, ale odmówiło składania wyjaśnień. Opuścili areszt, w którym przebywali od soboty. Mają dozór policji i zakaz wyrobu i sprzedaży wyrobów mięsnych – przekazał gazecie Andrzej Dubiel, rzecznik tarnobrzeskiej Prokuratury Okręgowej.

I dodał: – Z informacji, które mamy, wynika, że śmierć mężczyzny nastąpiła w ciągu kilkunastu minut. Sekcję zwłok mężczyzny zaplanowano na wtorek.

Zmarły pochodził z Ukrainy. Iurii N. wspólnie z rodziną uciekł przed wojną do Polski. Miał dwoje dzieci i pracował jako elektromonter w miejscowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej. – Szpital stracił sumiennego i pełnego poświęcenia w wykonywaniu swoich obowiązków pracownika – przekazała dyrekcja placówki, cytowana przez dziennik "Fakt".

Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie opublikowała z kolei komunikat dla mieszkańców województwa podkarpackiego.

Specjalny komunikat sanepidu ws. zatrucia galaretą

"Produkcja i sprzedaż żywności wymaga rejestracji bądź zatwierdzenia zakładu, w tym także gospodarstwa produkującego żywność do obrotu, u właściwego organu to jest powiatowego lekarza weterynarii lub państwowego powiatowego inspektora sanitarnego" – wskazano.

Jak wyjaśniono, "podmiot sektora spożywczego powinien spełniać wymagane procedury i zasady postępowania związane z przyjęciem surowców i materiałów do produkcji, przechowywaniem i magazynowaniem wyrobów, badaniem wyrobów, z myciem i dezynfekcją, higieną personelu, szkoleniem personelu, lokalizacją i otoczeniem zakładu, wydzieleniem poszczególnych pomieszczeń do odpowiednich czynności, monitoringiem szkodników, a także procedury związane z maszynami i urządzeniami, zaopatrzeniem w wodę, transportem wewnętrznym, transportem zewnętrznym oraz dystrybucją gotowych wyrobów".

"Każda osoba, która ma kontakt z żywnością, musi posiadać aktualne orzeczenie lekarskie do celów sanitarno-epidemiologicznych" – podkreślono.