W sobotę trzy osoby trafiły do szpitala w związku z zatruciem galaretą garmażeryjną z targowiska w Nowej Dębie. Jednej z nich nie udało się uratować. Nie żyje obywatel Ukrainy, który z rodziną przyjechał ze względu na wojnę do Polski. Głos w tej sprawie zabrała już prokuratura.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do szpitala trafiły też dwie seniorki. Jedna z nich miała 67, a druga 72 lata. Obie są w stanie poważnym. Okazało się, że źródłem zatrucia jest galareta garmażeryjna zakupiona na targowisku w Nowej Dębie.
Prokuratura zabrała głos ws. zatrucia galaretą w Nowej Dębie
W sprawie zatrzymano małżeństwo, które sprzedawało mięso na targowisku w Nowej Dębie. Wiadomo, że to mieszkańcy z powiatu mieleckiego. Po przesłuchaniu zwolniono ich do domu.
Jak podaje rzeszowska "Gazeta Wyborcza", 55-letnia Regina S. i jej 56-letni mąż Wiesław S. usłyszeli zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mogą za to dostać nawet trzy lata więzienia.
– Małżeństwo przyznało się do zarzucanych im czynów, ale odmówiło składania wyjaśnień. Opuścili areszt, w którym przebywali od soboty. Mają dozór policji i zakaz wyrobu i sprzedaży wyrobów mięsnych – przekazał gazecie Andrzej Dubiel, rzecznik tarnobrzeskiej Prokuratury Okręgowej.
I dodał: – Z informacji, które mamy, wynika, że śmierć mężczyzny nastąpiła w ciągu kilkunastu minut. Sekcję zwłok mężczyzny zaplanowano na wtorek.
Zmarły pochodził z Ukrainy. Iurii N. wspólnie z rodziną uciekł przed wojną do Polski. Miał dwoje dzieci i pracował jako elektromonter w miejscowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej. – Szpital stracił sumiennego i pełnego poświęcenia w wykonywaniu swoich obowiązków pracownika – przekazała dyrekcja placówki, cytowana przez dziennik "Fakt".
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie opublikowała z kolei komunikat dla mieszkańców województwa podkarpackiego.
"Produkcja i sprzedaż żywności wymaga rejestracji bądź zatwierdzenia zakładu, w tym także gospodarstwa produkującego żywność do obrotu, u właściwego organu to jest powiatowego lekarza weterynarii lub państwowego powiatowego inspektora sanitarnego" – wskazano.
Jak wyjaśniono, "podmiot sektora spożywczego powinien spełniać wymagane procedury i zasady postępowania związane z przyjęciem surowców i materiałów do produkcji, przechowywaniem i magazynowaniem wyrobów, badaniem wyrobów, z myciem i dezynfekcją, higieną personelu, szkoleniem personelu, lokalizacją i otoczeniem zakładu, wydzieleniem poszczególnych pomieszczeń do odpowiednich czynności, monitoringiem szkodników, a także procedury związane z maszynami i urządzeniami, zaopatrzeniem w wodę, transportem wewnętrznym, transportem zewnętrznym oraz dystrybucją gotowych wyrobów".
"Każda osoba, która ma kontakt z żywnością, musi posiadać aktualne orzeczenie lekarskie do celów sanitarno-epidemiologicznych" – podkreślono.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.