Kancelaria Prezydenta przekazała we wtorek, że Andrzej Duda podpisał dwie ustawy. W komunikacie nie ma jednak żadnej informacji o przesłaniu ich do Trybunału Konstytucyjnego, a przecież Duda zapowiedział, że tak właśnie będzie robił. Wieczorem nastąpił zwrot w tej sprawie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy: we wtorek Kancelaria Prezydenta w komunikacie poinformowała o poniedziałkowej decyzji głowy państwa.
Duda przypomniał sobie o groźbach wobec Tuska? Zwrot ws. podpisanych ustaw
Andrzej Duda podpisał dwie nowelizacje ustaw: "o zmianie ustawy o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju oraz ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce" oraz "o zmianie ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych".
W komunikacie nie ma jednak słowa o przesłaniu ustaw do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej.
Wieczorem nastąpił zwrot w tej sprawie, gdyż Onet podał, iż prezydent "zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami nadal odsyła do Trybunału Konstytucyjnego wszystkie przepisy, które zostały uchwalone przez parlament bez Mariusza i Kamińskiego i Macieja Wąsika".
Chodzi o to, że kiedy Duda podpisał ustawę budżetową, zapowiedział przy tym, że ustawy trafią do TK.
"Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj.brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją" – podano w uzasadnieniu jego decyzji.
W dalszej części komunikatu napisano wówczas, że "analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia Posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych".
Pawłowska zdecydowała się przyjąć mandat po Kamińskim
Tymczasem Monika Pawłowska potwierdziła, że przyjmie mandat po Mariuszu Kamińskim, czym zniweczyła całą narrację Prawa i Sprawiedliwości, które cały czas twierdzi, że były szef MSWiA nadal jest posłem.
"Odpowiadając na pismo marszałka Sejmu RP, podjęłam decyzję o przyjęciu propozycji objęcia mandatu poselskiego. Złożę wniosek o dołączenie do klubu PiS po ślubowaniu, jednocześnie pozostając aktywnym członkiem partii" – napisała w oświadczeniu.
"Dziękuję rodzinie, przyjaciołom i przede wszystkim moim wyborcom za nieustające wsparcie" – dodała. Swoje słowa potwierdziła w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
– Objęłam mandat poselski. Jestem po krótkiej rozmowie z panem marszałkiem. Czuję się członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście po ślubowaniu będę chciała przystąpić do klubu PiS – zadeklarowała. Co ważne, PiS nie chce jej w swoim klubie, o czym poinformował rzecznik tej formacji.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.