"Gdy wojska staną na granicach Polski". Rosja znów podgrzewa konflikt.
"Gdy wojska staną na granicach Polski". Rosja znów podgrzewa konflikt. Fot. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej
Reklama.

"Gdy wojska staną na granicach Polski". Rosja znów podgrzewa konflikt z NATO

– Ton Zachodu w sprawie konfliktu o Ukrainę złagodzi się, gdy działania wojenne zbliżą się do obszarów graniczących z Unią Europejską – powiedział w telewizji Rossija24 rosyjski dyplomata Konstantin Gawriłow.

Jego zdaniem "retoryka zostanie złagodzona, gdy wojska staną na granicach Polski, Rumunii, Węgier, Słowacji itd". – Ton będzie zupełnie inny – stwierdził Gawriłow.

Czy jednak Rosja może zaatakować NATO i jak to mogłoby wyglądać? "Optymistyczne" scenariusze mówią, że putinowski reżim będzie stać jedynie na organizację przygranicznych incydentów, które będą testowały sojuszniczą solidarność. Dopiero, gdyby art. 5 jednak nie okazał się "świętym zobowiązaniem", Rosjanie mieliby rozważać działania podobne do tych prowadzonych w Ukrainie.

Czytaj także:

NATO wygrażał nieraz także były prezydent Rosji

Są jednak eksperci, którzy zakładają, że gdyby Kreml naprawdę zdecydował się na wojnę z NATO, od razu użyłby asów ze swojego potencjału militarnego – rakiet balistycznych średniego i dalekiego zasięgu. Tym zresztą otwarcie Zachodowi groził już były prezydent, a dziś wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew.

"Próby przywrócenia Rosji do granic z 1991 roku doprowadzą tylko do jednego – globalnej wojny z krajami Zachodu i wykorzystaniem całego arsenału strategicznego naszego państwa. (...) To oznacza uderzenie w Kijów, Berlin, Londyn, Waszyngton i wszystkie inne piękne historycznie miejsca, które od dawna są celami naszej triady nuklearnej" – oznajmił niedawno wierny przyboczny Putina.

O to, czy wszystkie te wojenne alarmy nie są przesadą, niedawno zapytaliśmy w naTemat.pl koordynatora polskich służb specjalnych Tomasza Siemoniaka. – Osoby, które odpowiadają za bezpieczeństwo państwa, zawsze muszą przygotowywać się na najgorsze – odpowiedział szczerze minister.

I podkreślił: – Będzie wspaniale, jeśli urzeczywistnią się te najbardziej optymistyczne scenariusze, ale odpowiedzialni rządzący nie mogą ich brać pod uwagę jako swojego głównego planu. Koordynator służb specjalnych w Polsce nie ma więc pola do spekulacji, czy agresja rosyjska jest mniej lub bardziej prawdopodobna.

Jak wskazał, "Rosja napadła na Ukrainę i prowadzi dalej agresywną politykę, gwałcąc przy tym podstawowe założenia prawa międzynarodowego". – Wielokrotnie różni wysokiej rangi przedstawiciele Kremla otwarcie grozili Polsce, więc ja codziennie muszę w swojej pracy brać takie zagrożenie na poważnie – zauważył.