Reuters, który opisał nowe informacje, podał iż szef Służby Wywiadu Zagranicznego Estonii powiedział, że ocenę oparto na rosyjskich planach podwojenia liczby sił stacjonujących wzdłuż granicy z członkami NATO – Finlandią oraz państwami bałtyckimi: Estonią, Litwą i Łotwą.
– Rosja wybrała ścieżkę, która oznacza długoterminową konfrontację, a Kreml prawdopodobnie przewiduje możliwy konflikt z NATO w ciągu mniej więcej następnej dekady – powiedział dziennikarzom Kaupo Rosin, co cytuje agencja prasowa.
Kaupo Rosin zastrzegł jednak, że ze względu na toczoną w Ukrainie wojnę, atak militarny ze strony Rosji jest "wysoce nieprawdopodobny" w perspektywie krótkoterminowej.
– Jeśli nie będziemy przygotowani, prawdopodobieństwo (rosyjskiego ataku militarnego) będzie znacznie wyższe niż bez żadnych przygotowań – zaznaczył Rosin.
To niejedyny kraj, który ostrzega przed takim atakiem. Ostatnio mówił o tym także szef MON Danii. – Zdolność Rosji do produkcji sprzętu wojskowego ogromnie wzrosła – powiedział gazecie Jyllands-Posten minister obrony Danii Troels Lund Poulsen. Polityk przyznał, że Rosja może zaatakować NATO.
– Nie można wykluczyć, że w ciągu trzech do pięciu lat Rosja wystawi na próbę artykuł 5 i solidarność NATO – poinformował. I podkreślił: – To nie była ocena NATO w 2023 roku. To nowa wiedza, która teraz wychodzi na pierwszy plan.
Z kolei w zeszłym tygodniu były dziennikarz telewizji Fox News, a obecnie głównie propagandysta słynący z teorii spiskowych Tucker Carlson ogłosił, że przeprowadził wywiad z Władimirem Putinem.
Pod koniec ubiegłego tygodnia zobaczyliśmy efekty tego propagandowego "dziennikarstwa". W rozmowie rosyjski prezydent odpowiedział na pytanie, czy zaatakuje Polskę. – Moskwa nie jest zainteresowana inwazją na Polskę, Łotwę czy gdziekolwiek indziej – oświadczył.
Jakby tego było mało także USA, jeśli wybory wygra Donald Trump, wydają się być mało wiarygodnym sojusznikiem w NATO. Chodzi o to, że Trump opowiadał w minioną sobotę, że nie będzie chronił w ramach NATO żadnego narodu zalegającego z płatnościami.
Jak wskazał, chodzi mu o kraje, które przeznaczają mniej niż 2 proc. PKB na obronność. Nie, nie chroniłbym cię, właściwie zachęcałbym ich, żeby robili, co chcą. Musisz zapłacić – stwierdził. Zachęcał do tego słowami, aby "robili, co im się do cholery podoba".
W reakcji na te słowa rzecznik administracji Joe Bidena stwierdził, że były prezydent USA "zachęca mordercze reżimy do najazdów na naszych najbliższych sojuszników", a komentarze Trumpa nazwał "przerażającymi".