nt_logo

W poszukiwaniu rodzinnego auta idealnego. W nasze ręce trafił mocny kandydat

Michał Mańkowski

08 marca 2024, 12:52 · 4 minuty czytania
Musi być ładnie, nowocześnie, praktycznie, przestronnie, ekonomicznie i elegancko. Do tego dobrze, żeby nie było nudno i choć troszkę "sportowo". I oczywiście nie za drogo. Poszukiwanie rodzinnego auta idealnego może przysporzyć o ból głowy. Volkswagen Arteon na papierze wydawał się solidną propozycją w tej kategorii, dlatego postawnowiliśmy sprawdzić, jak teoria ma się do praktyki.


W poszukiwaniu rodzinnego auta idealnego. W nasze ręce trafił mocny kandydat

Michał Mańkowski
08 marca 2024, 12:52 • 1 minuta czytania
Musi być ładnie, nowocześnie, praktycznie, przestronnie, ekonomicznie i elegancko. Do tego dobrze, żeby nie było nudno i choć troszkę "sportowo". I oczywiście nie za drogo. Poszukiwanie rodzinnego auta idealnego może przysporzyć o ból głowy. Volkswagen Arteon na papierze wydawał się solidną propozycją w tej kategorii, dlatego postawnowiliśmy sprawdzić, jak teoria ma się do praktyki.
Volkswagen Arteon Shooting Brake 190KM. Test rodzinnego auta. Fot. naTemat

Dziś Arteony są już częstym widokiem na polskich ulicach, ale jeszcze parę lat temu wywoływały sporo zaskoczenia. Były sporą rewolucją, bo oto Volkswagen wypuszcza coś, co wygląda naprawdę elegancko, nie jest nudne jak klasyczny Passat i śmiało może aspirować do miana eleganckiej i przestronnej limuzyny.


Arteon to jeden z "zupełnie nowych" modeli Volkswagena, który pojawił się na rynku dopiero w 2017 roku (dla porównania Passat jest produkowany od 1973), a trzy lata później doczekał się faceliftingu. I właśnie przy okazji tego odświeżenia zadebiutowała też wersja Shooting Brake, która tłumacząc "na nasze" jest autem typu kombi.

Ale nie takim zwykłym kombi, bo do shooting brake'ów od zawsze czuję jakaś większą miętę. To sportowo stylizowane samochody osobowe, które wyróżniają się nisko poprowadzoną linią dachu, dzięki czemu nie są typowym klockiem i naprawdę potrafią cieszyć oko. Świetny kompromis między designem a użytecznością.

I przyznam się Wam, że mam naprawdę problem. Nie wiem, który Arteon jest... fajniejszy: sedan czy shooting brake. Od strony praktycznej oferują zbliżone możliwości. Sedan ma naprawdę potężny i przestronny bagażnik, do którego – dzięki temu, że klapa podnosi się wraz z tylną szybą – można załadować naprawdę dużo rzeczy.

W kombi jest równie przestronnie. Jeśli jesteś ojcem, to wiesz, że spora część ojcostwa to noszenie i pakowanie rzeczy. Często do samochodu. Wózki, walizki, nosidła, plecaki, torby, rowerki, hulajnogi i tak dalej. W tym przypadku możesz spać spokojnie.

Shooting Brake mają jednak w sobie coś takiego, co kusi. Sylwetka tego auta z boku jest po prostu świetnym miksem elegancji ze sportem, zwłaszcza w wersji R-line. Zwróćcie też uwagę, że dach jest zakończony małym spoilerem.

To trochę takie Porsche Panamera dla wszystkich, których na właściwą Panamerę nie stać. Wiem, wiem, kontrowersyjne, ale patrząc na ten samochód z boku, po prostu nie mogę pozbyć się z głowy tego porównania. Zwłaszcza w kolorze czerwonym, bo przecież wiadomo – czerwony to szybszy.

I tu wracamy do początku tego tekstu. Volkswagen Arteon Shooting Brake to dla ojca rodziny naprawdę sensowny kompromis, jeśli chodzi o to, jak auto wygląda, a jaki praktyczny wymiar oferuje.

Arteon kombi pod tym względem nie rozczarował. To duże auto, na które przyjemnie się patrzy. Trzeba tylko uważać, by nie popełnić błędu i nie popsuć go jakimiś malutkimi i kiepskimi felgami. To jest ten element, który może "położyć" nawet najładniejszy samochód, ale jednocześnie "wyciągnąć" go do góry.

Osobiście pewnie nie zdecydowałbym się na czerwony lakier. Dużo lepiej na tym modelu siedzi czerń i szarości, ale to oczywiście kwestia gustu.

I tak jak w przypadku designu na zewnątrz pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że Arteon może wyglądem aspirować do premium, tak w środku już bym tego nie powtórzył. Jest przestronnie, nowocześnie, ale gdzieś tam czuć trochę tego plastiku. Komputer pokładowy działa też nieco wolniej niż np. w Audi i widać, że jakość obrazu na ekranie za kierownicą nie jest tak dobra.

Baaardzo podoba mi się za to kierownica. Volkswagen w swoich najnowszych modelach naprawdę ma jedno z fajniejszych "kółek" na rynku. Mięsiste, dobrze leży w dłoni, sprawnie się steruje komputerem pokładowym, a do tego genialny zabieg z tym, jak wygląda logotyp wtłoczony na płasko w kierownicę. Do tego dużo schowków, bezprzewodowy Apple CarPlay, wejścia do ładowania USB-C.

Do tego podgrzewany fotel i sama kierownica to dodatki, na które pewnie 15 lat temu w życiu nie zwróciłbym uwagi, a dziś grzanie zmarźniętego tyłka i dłoni to naprawdę coś, co doceniam.

Duży plus także za możliwość panoramicznego dachu. Kolejna rzecz, która nie jest must have, ale gdy ją już masz, to naprawdę robi różnicę. Jest jasno, a dziecko siedzące w foteliku może się czasami zająć obserwowaniem nieba.

No właśnie, fotelik. W przypadku Cybexa miałem pewien problem ze wsadzeniem go "na maksa" do końca, ale to chyba kwestia modelu fotelika, bo to nie pierwszy raz, gdy miałem taką sytuację. Podobnie było w Skodzie Kodiaq, gdzie fotelik innej marki wskoczył bez najmniejszego problemu.

Gdy już się z fotelikiem uporacie, to nadal zostaje trochę miejsca. Z tyłu nie jest ciasno. Miejsca zarówno nad głową, jak i na nogi jest naprawdę bardzo dużo i w tym przypadku nie ma na co narzekać. Arteon to naprawdę kawał dużego samochodu.

Testowany egzemplarz to model z automatyczną skrzynią biegów i 2-litrowym silnikiem benzynowym o mocy 190 koni mechanicznych. I to rozsądny kompromis. Alternatywą może być "oczko" niżej z 1,5-litrowym silnikiem o mocy 150KM, ale tam już może czasem brakować dynamiki. No i automatycznej skrzyni biegów (ta w najsłabszym silniku jest tylko w dieslach, nie benzynach)

Ten zestaw jest po prostu... wystarczający. Po 500 kilometrach w trybie mieszanym tj. trasa + warszawskie ulice komputer pokazywał spalanie na poziomie 8,5l/100km. W spokojnej trasie można zejść jeszcze nieco niżej.

Nowy Arteon z testowanym silnikiem zaczyna się od 211 790 zł w wersji Elegance. Do R-Line trzeba dopłacić, ale jedynie 3300 zł i zdecydowanie warto zdecydować się na ten wydatek.

Werdykt? Volkswagen Arteon Shooting Brake jest bardzo mocnym kandydatem do idealnego auta rodzinnego. Wizualnie trudno się do czegoś przyczepić. Rozsądna jest też sama cena (zwłaszcza w finansowaniu), ale warto zwrócić uwagę też na używane 2-3-letnie modele, bo wtedy jest jeszcze sensowniej. Duży plus za ergonomię, przestronność, praktyczność i użyteczność. Pewien niedosyt zostaje jednak po wykończeniu niektórych elementów i płynności działania multimediów.