Ryszard Czarnecki może utracić immunitet i usłyszeć zarzuty ws. niekorzystnego rozporządzania mieniem Parlamentu Europejskiego. Po zmianie warty w prokuraturze śledczy zajęli słynną kilometrówką polityka Prawa i Sprawiedliwości. Przestępstwo, którego popełnienie podejrzewają służby, jest karane nawet 8-letnim pozbawieniem wolności. Jeszcze przed laty przedstawiciel prawicy zapewnił, że "bierze na klatę" nieprawidłowości, wskazując, że doprowadzili do nich jego asystenci.
Reklama.
Reklama.
Ryszard Czarnecki ma problemy ws. kilometrówki. Jest wniosek o uchylenie immunitetu
Odkrycia dokonali unijni śledczy z Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych. Śledztwo w sprawie możliwych nadużyć w latach 2009-2018 prowadzi prokuratura w Zamościu.
Już w 2021 roku Czarnecki potwierdził, że zwrócił część środków, które pobrał z Parlamentu Europejskiego. – Nieprawidłowości popełnili moi asystenci, nie było w tym mojej żadnej złej woli czy złej intencji. Ale oczywiście wziąłem to na siebie, wziąłem to na klatę – powiedział w rozmowie z RMF FM.
Teraz jednak, po zmianie władzy, zamojska prokuratura wystąpiła z oficjalnym wnioskiem do Parlamentu Europejskiego o uchylenie immunitetu europosła z Prawa i Sprawiedliwości.
I co więcej, w najnowszym oficjalnym komunikacie śledczym podano, że miało dojść do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie nie 100 tys. euro, a ok. 203 tys. euro. To przekłada się na aż 243 wnioski o zwrot kosztów podróży służbowych. W komunikacie podkreślono, że mowa o okresie od 10 czerwca 2009 roku do 12 listopada 2013 roku.
Prokuratura bierze się za Ryszarda Czarneckiego
W jaki sposób miało dojść do niekorzystnego rozporządzenia mieniem? "W sporządzonych i podpisanych przez siebie dokumentach, podał nieprawdę, co do swojego miejsca zamieszkania w Polsce, wskazując, że miejsce to w kraju pochodzenia znajduje się pod dwoma adresami w Jaśle, w sytuacji, gdy jego faktycznym miejscem zamieszkania w Polsce była Warszawa" – czytamy.
Z tego względu śledczy już 21 lutego skierowali do PE wniosek ws. uchylenia immunitetu. "Zachodzi dostatecznie uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa" – podsumowują w oświadczeniu" – podkreślają.
Chodzi konkretnie o zarzuty z art. 268 Kodeksu karnego.
"Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8" – brzmi przepis.
Teraz Czarnecki znów odniósł się do kwestii rozporządzania mieniem, tym razem w rozmowie z Interią. – Oddałem wszystkie środki finansowe. Środki zostały zwrócone już dawno. Parlament Europejski nie poniósł żadnego uszczerbku finansowego, również polski podatnik – zapewnił.