Przypomnijmy, że w niedzielę w centrum Warszawy znaleziono nagą 20-latkę bez funkcji życiowych. Śledztwo trwa, a teraz pojawiły się nowe informacje w tej sprawie. TVN24 podał, że nieoficjalnie dowiedział się o seksualnym tle zbrodni. Co więcej, napastnik miał wybrać kobietę na swoją ofiarę zupełnie przypadkowo. Mężczyzna miał przy sobie nóż, a na głowie kominiarkę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nieprzytomna kobieta została znaleziona naga na klatce schodowej bloku w okolicy ulicy Żurawiej w Warszawie. Była reanimowana, a następnie przetransportowano ją do szpitala. Kilkanaście godzin później policjanci z warszawskiego Śródmieścia zatrzymali w tej sprawie mężczyznę.
Sprawca miał mieć nóż i kominiarkę – przestępstwo seksualne
Wcześniej spekulowano o tym, że stan kobiety mógł wskazywać na to, że sprawca wykorzystał ją seksualnie. Teraz TVN przekazał, że nieoficjalnie zdobył właśnie takie informacje – do przestępstwa miało dojść na tym tle. Zaatakowana miała być ofiarą przypadkową.
Kobieta miała wracać ze spotkania towarzyskiego, gdy została napadnięta. Jak przekazuje telewizja, zatrzymany mężczyzna miał być wcześniej notowany. Sprawca miał mieć na głowie kominiarkę, a w ręku nóż, przedmioty te zostały zabezpieczone. Tak jak nagrania z monitoringu. W sprawie trwa śledztwo prokuratorskie.
O zatrzymaniu podejrzanego w tej sprawie rozmawiał z naTemat podinsp. Robert Szumiata. – W związku ze zdarzeniem o charakterze kryminalnym, gdzie pokrzywdzona została młoda kobieta, policjanci ze śródmieścia wczoraj wieczorem, więc zaledwie kilkanaście godzin od zdarzenia, zatrzymali mężczyznę, który może mieć związek z tym zdarzeniem – potwierdził podinsp. Szumiata.
Jak wskazał nasz rozmówca "młoda kobieta jest w szpitalu pod opieką lekarzy". Funkcjonariusz dodał, że zatrzymany mężczyzna nie usłyszał jeszcze zarzutów, ponieważ jest na to zbyt wcześnie.
Zapytaliśmy podinsp. Szumiatę, czy mundurowi dotarli już do świadków zdarzenia. – Tak, mamy takie osoby. Będziemy z nimi rozmawiać – odpowiedział.