Gwałt na klatce w Warszawie. Prokuratura postawiła zarzuty 23-latkowi
Nina Nowakowska
27 lutego 2024, 12:56·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 lutego 2024, 12:56
RMF FM donosi, że 23-letni Polak podejrzany o brutalną napaść na 20-latkę usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa w związku ze zgwałceniem i rozbojem. Skrzywdzoną kobietę znaleziono rozebraną i nieprzytomną w niedzielę nad ranem na klatce schodowej w kamienicy przy ul. Żurawiej w Warszawie.
Reklama.
Reklama.
Z ustaleń reportera RMF FM Krzysztofa Zasady wynika, że podejrzany 23-latek jest mieszkańcem Warszawy. Młody mężczyzna w przeszłości był karany za posiadanie narkotyków i kradzieże.
Podejrzany o brutalną napaść na 20-latkę usłyszał zarzuty
Podejrzany został zatrzymany dzień po ataku, przed domem przy ulicy Rakowieckiej na warszawskim Mokotowie. Według RMF FM mężczyzna był zaskoczony, ale jeszcze większym szoku była jego partnerka, która dopiero podczas przeszukania dowiedziała się, o co podejrzewany jest jej chłopak.
W mieszkaniu 23-latka znaleziono książkę o przestępstwach seksualnych. Rozgłośnia dotarła do śledczych, którzy przyznali, że są całkowicie zszokowani bestialskim zachowania napastnika.
Po zatrzymaniu 23-latek miał powiedzieć, że planował napaść rabunkową, jednak samego zdarzenia... nie pamięta. Podczas przesłuchania złożył wyjaśnienia, ale śledczy nie ujawniają ich treści.
Prokuratura domaga się, by mężczyzna trafił do aresztu, zlecą też badania psychiatryczne podejrzanego. Według medialnych doniesień 20-latka miała być przypadkową ofiarą.
Obok przechodzili ludzie, nikt jej nie pomógł
Nagą i nieprzytomną kobietę znalazł ochroniarz, który szedł do pracy na poranną zmianę. To on wezwał pomoc. "Fakt" powołuje się na nagrania, z których wynika, że napastnik obserwował swoją ofiarę wcześniej i miał podążać za nią przez dłuższy moment.
Chodzi o nagrania monitoringu, którymi dysponują właściciele budynków. Według tabloidu widać na nich, że w trakcie brutalnego ataku obok przechodzili ludzie. I nikt nie zareagował.
– Są nagrania, gdzie widać dwie dziewczyny, które wtedy szły obok chodnikiem. Coś tam krzyczały, ale to nie powstrzymało napastnika. Potem szła para, chłopak z dziewczyną, ale oni też przeszli i nie zareagowali – powiedziała "Faktowi" kobieta, która dysponuje nagraniami z kamer.
Stołeczna "Gazeta Wyborcza" donosi, nieoficjalnie, że "napastnik znęcał się nad kobietą nawet przez pół godziny". Młody mężczyzna miał też ukraść jej portfel, a to, co było w środku, rozrzucił na sąsiedniej ulicy. Na klatce schodowej w kamienicy przy ulicy Żurawiejznaleziono but, okulary, rozrzucone karty i szklankę.