Afera wizowa nadal budzi spore emocje wśród opinii publicznej. Zaczęła działać też komisja śledcza, która bada skandal rządu PiS. Teraz wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej oraz wiceszef wspomnianej komisji Marek Sowa zdradził kilka nowych informacji na ten temat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy: w miniony poniedziałek na przesłuchaniu stawił się Piotr Wawrzyk. Były wiceszef dyplomacji wywołał sporą konsternację, gdyż odmówił składania zeznań, choć wcześniej deklarował otwartość do pracy ze służbami.
Tuż po nim na komisji pojawił się Edgar Kobos, który odmówił ochrony wizerunku i wprost obciążył obóz Zjednoczonej Prawicy. – Ta afera jest jednak faktem, a ja jestem jedną z wielu osób, które w niej uczestniczyły i być może jedyną, która ma odwagę przyznać się do swoich działań. Przyznałem się do większej liczby przestępstw niż te, które początkowo zarzucała mi prokuratura. Chcę mówić – zaczął były współpracownik Piotra Wawrzyka.
Nowe informacje ws. afery wizowej. Polityk KO ujawnia, jaki cel podobno miało PiS
We wtorek głos w sprawie zabrał Marek Sowa, czyli wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej oraz wiceszef komisji ds. afery wizowej.
– Polska była krajem, który nie miał żadnej polityki migracyjnej, ale miała najbardziej liberalne prawo zatrudnienia. Praktycznie kto chciał, uzyskiwał pozwolenie na pracę w Polsce. Po drugie – Polska był to najbardziej liberalny kraj z punktu widzenia przyznawania wiz w całej UE. Jedna trzecia wiz pracowniczych to wizy polskie – powiedział polityk w Radiu Zet.
Padło też pytanie, jak są jego spostrzeżenia ws. tego gremium. – Przygotowywaliśmy się do tej komisji od miesiąca. Mamy zgromadzone naprawdę duże ilości dokumentów. W tej komisji mamy przynajmniej trzy aspekty. Pierwszy to wątek kryminalny prowadzony przez prokuraturę, dotyczący korupcji przy pośredniczeniu w wydawaniu wiz – zaczął wyjaśniać w rozmowie z radiem.
I dalej tłumaczył: – Odrębną kwestią są programy uruchamiane przez rząd premiera Morawieckiego, które rozhermetyzowały ten system, obeszły go nawet, jak bym powiedział. Na przykład Poland Business Harbour, to jest 84 tys. wiz wydanych tak od ręki. To są raczej wizy humanitarne. Kolejne nadużycia są możliwe w wydawaniu wiz na inwestycję Olefiny III pod Płockiem realizowaną przez Orlen. Można powiedzieć, że Orlen delegował osoby, które miały kompletować te wnioski wizowe i przedkładać konsulom do pozyskania.
Polityk KO zdradził też, że "politycy, czy współpracownicy polityków PiS-u korzystali na takim pośrednictwie, na załatwianiu(wiz – red.)". – Oni chcieli ten system przenieść do Polski. To jest np. pan Edgar K. Ja nie mogę tutaj mówić, co mówił Edgar Kobos. (tajne posiedzenie komisji – red.) Opowiedział historię, w jaki to się sposób odbyło, co, jak. To dokładnie opowiedział – przekazał wiceszef komisji ds. afery wizowej.
I podkreślił: – Weryfikowaliśmy te jego wypowiedzi z dokumentami, które mamy ze śledztwa i bardzo wyraźnie widać, że prokuratura była niemrawa, jeśli chodzi o wyjaśnienie tego procesu. Czekano, aż będzie po wyborach, powiedzmy sobie to uczciwie.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.