Najgorsze teksty na uspokojenie kobiety. Tak faceci budzą lwicę
Najgorsze teksty na uspokojenie kobiety. Tak faceci budzą lwicę Fot. Pexels
Reklama.

6 najgorszych tekstów "na uspokojenie", jakie możesz powiedzieć swojej kobiecie

Wiecie, że nawet psychoterapeuci wskazują, że kłócić trzeba się umieć? Każda para się kłóci – to normalne, że zdarzają nam się nieporozumienia i wybuchy emocji. Kluczem jest, by przy przedstawianiu swojej racji i punktu widzenia nie powiedzieć takich słów, które konflikt zaognią.

Kobiety, z którymi rozmawiam, wskazują, że ich kłótnie nierzadko dałoby się zakończyć, gdyby nie pewne słowa, które nagle wypowiedzieli ich partnerzy. Oto niechlubny ranking 6 haseł, które doprowadzą twoją partnerkę do szału.

1. Uspokój się

To hasło to zdecydowanie król rankingu. "Uspokój się" wypowiedziane do kogoś w nerwach można porównać chyba tylko do rady "nie bądź smutny" przekazanej komuś, kto zmaga się z depresją. Czemu "uspokój się" aż tak wkurza?

– Bo nie rozwiązujemy kwestii, która jest źródłem mojego zdenerwowania, a skupiamy się na moim stanie. Tak jakby kłótnia była przez to, że pewnego razu wstałam zdenerwowana. To po prostu irytujące i głupie – tłumaczy mi znajoma, której partner tego hasła nadużywa.

2. Zaczyna się

Albo w podrasowanej wersji "oho, zaczyna się!". Wyobraź sobie, że zachowujesz się jak dorosła i dojrzała osoba, więc zamiast na pytanie "co się dzieje?" odpowiadać "nic", stajesz przed swoim partnerem i zaczynasz mu tłumaczyć, co jest nie tak. Co cię boli, jakiego zachowania nie tolerujesz, co sprawiło, że poczułaś się zaniepokojona. A on na ten wywód odpowiada zmęczone "zaczyna się...".

Poza negatywnym ładunkiem emocjonalnym to hasło właściwie nic nie znaczy. Tak (mężczyzno!) pokazujesz jedynie swój negatywny stosunek do całej rozmowy i poza prowokowaniem – uczysz swoją partnerkę, że nie warto podejmować z tobą trudnych tematów. Następnym razem może ona problem przemilczeć, a ten wreszcie wróci, ale ze zdwojoną siłą.

3. Nie dramatyzuj/nie rób scen

Jeśli twój partner posługuje się dramatycznym słownictwem, nie powinien być zdziwiony, że na deskach domowego teatru wydarzy się tragedia. "Nie dramatyzuj", podobnie jak "uspokój się" sprawia, że w kieszeniach niektórych kobiet otwiera się nóż.

Zbyt wiele lat kobiety, które wyrażały swoje emocje lub jakikolwiek cień niezadowolenia – tak jak mężczyźni mogą robić bez konsekwencji – były nazywane histeryczkami i oskarżane o grę na emocjach, szukanie atencji, aktorstwo. To pokazuje, że nie masz szacunku do uczuć swojej kobiety.

4. Masz okres?

Panowie, to cios poniżej pasa. Wyobraźcie sobie, że wasza kobieta zazwyczaj bardzo chętnie wytłumaczy wam, co jest powodem jej zdenerwowania. Uderzeniem w naszą biologię chcecie rozwiązać problem z obopólną komunikacją czy po prostu prowokujecie? Tak czy owak – to się nie uda. Jeśli wasza kobieta ma gorszy humor z powodu okresu czy PMS warto byłoby wesprzeć ją w tych chwilach, a nie dokładać jej powodów do frustracji.

5. ZAWSZE robisz problem

Psychoterapeuci zwracają uwagę na dwa słowa, których w kłótni nie powinniśmy używać, a brzmią one "nigdy" i "zawsze". Powiedzenie partnerowi, że "zawsze" robi problem albo "nigdy" nie postępuje tak, jak powinien to naprawdę duży kaliber.

Dajesz wtedy jasny przekaz, że od dawna nie jesteś zadowolony/a z jego działań, a on/ona nie ma wręcz szansy na poprawę. Lepiej byłoby wskazać, jakie konkretnie zachowanie nam się nie spodobało lub się powtarza niż wskazywać, że "źle jest zawsze i od zawsze". To krzywdzące uogólnienie, które odbierze twojej partnerce pewność siebie lub... po prostu ją wkurzy.

6. Przewracanie oczami/wzdychanie

Czasem gesty potrafią zaboleć bardziej niż słowa. A takie poza twoim zniechęceniem do dyskusji z twoją kobietą, pokazują, że jesteś nią zmęczony. Poza słowami, które wypowiadamy, liczy się jeszcze ich ton i towarzyszące im gesty. Pewne lepiej sobie darować – dla dobra relacji.