Pandemię COVID-19 można było powstrzymać w parę tygodni? Ujawniono fatalne błędy chińskich władz
Nina Nowakowska
01 marca 2024, 17:41·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 marca 2024, 17:41
Książka wiodącego eksperta ds. Chin rzuca nowe światło na błędy chińskich władz, które mogły doprowadzić do ucieczki wirusa COVID-19 z Wuhan. Chodzi m.in. o masowy bankiet, który odbył się 18 stycznia 2020 r., czyli kilka dni przed zamknięciem Wuhan i zgromadził... ponad 100 000 uczestników. Ale to tylko początek ustaleń!
Reklama.
Reklama.
Według "The Telegraph" pandemię COVID-19 można było powstrzymać w już pierwszych tygodniach stycznia 2020 r. Brytyjski dziennik powołuje się na przełomowe doniesienia zawarte w nowej książce "Wuhan: Jak epidemia Covid-19 w Chinach wymknęła się spod kontroli" autorstwa prof. Dali Yanga.
Pandemię COVID-19 można było powstrzymać w parę tygodni?
W książce poruszono m.in. wątek masowej imprezy zorganizowanej 18 stycznia 2020 r. Zdaniem autora, chińscy urzędnicy ds. zdrowia mieli wówczas wiedzę o zagrożeniu epidemicznym, a mimo to wydali zgodę by w bankiecie uczestniczyło ponad 100 tys. osób.
"Naprawdę uważam, że istniała znacząca szansa, że pandemii można było uniknąć" – ocenił w rozmowie z "The Telegraph" profesor Yang. Politolog z Uniwersytetu w Chicago przekonuje, że na początku wybuchu epidemii chińskie władze otrzymały "niezwykle mocne karty".
"Chiny to kraj o znacznych możliwościach, który pod koniec grudnia 2019 r. mógł szybciej poszerzyć wiedzę i szybciej reagować" – utrzymuje profesor Yang, który posiada kontakty w chińskiej elicie politycznej i zdrowotnej.
Jak opisuje brytyjski dziennik, chiński autorytarny system polityczny nie był przystosowany do szybkiego reagowania na sytuację kryzysową, jaką był rozwój epidemii.
Z książki prof. Yanga dowiadujemy się również, że na początku epidemii, rosnąca liczba przypadków COVID-19 nie została włączona do Krajowego Systemu Nadzoru Chorób Zakaźnych podlegających obowiązkowi zgłaszania.
Pierwszy tydzień stycznia 2020 r. był kluczowy
W opinii autora, kluczowe tygodnie stycznia 2020 r. obfitowały w błędne decyzje, cenzurę, i powodowane politycznym interesem posunięcia, które przyniosły efekt przeciwny do zamierzonego. Nie udało się zapobiec transmisji wirusa.
"Pierwszy tydzień stycznia stał się kluczowym punktem zwrotnym w walce z epidemią. Po prostu niewłaściwy rodzaj" – podsumowuje prof. Yang, dodając, że "brak działań przed 20 stycznia był monumentalny".
Istotnym błędem był brak reakcji na kilka przypadków zakażeń COVID-19 w Wuhan, które nie były powiązane z rynkiem owoców morza w Huanan, czyli pierwszym ogniskiem wirusa. Autor obwinia też chińską tradycję polityczną, która polega na tłumieniu informacji w celu utrzymania stabilności społecznej oraz nadmiernej kontroli, kosztem przejrzystości systemu.
Przerażające odkrycie chińskich naukowców
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, powiązani z wojskiem chińscy naukowcy opracowali nowy zmutowany szczep koronawirusa GX/2017. Szczep był już testowany na specjalnie przygotowanych do tego laboratoryjnych myszach. Gryzonie były "zhumanizowane", czyli ich mózgi zostały zmodyfikowane tak, by odzwierciedlały skład genetyczny podobny do ludzkiego.
Wyniki badania zostały upublicznione na początku stycznia 2024 r. i zszokowały środowiska naukowe na całym świecie. Zmutowany szczep GX-P2V wywołał u myszy stuprocentową śmiertelność. Wszystkie zarażone osobniki odeszły w ciągu ośmiu dni. Zmutowany wirus zaatakował ich płuca, kości, oczy, tchawice i mózgi.
"To okropne badanie"
Według Francois Balloux epidemiologa z Instytutu Genetyki w Londynie przeprowadzone na myszach testy były straszne i całkowicie bezcelowe pod względem naukowym. Ekspert wyraził obawę, że chińskie badania mogły być przeprowadzone bez jakiegokolwiek zabezpieczenia biologicznego, co mogłoby wywołać kolejną pandemię.
"To okropne badanie, z naukowego punktu widzenia całkowicie bezcelowe. Nie widzę nic interesującego, czego można się dowiedzieć z zainfekowania na siłę losowym wirusem dziwnej rasy zhumanizowanych myszy. I odwrotnie, mogę sobie wyobrazić, jak takie rzeczy mogą pójść źle..." – skomentował w serwisie X.