Zwolniony szef ukraińskiej armii Walerij Załużny został wybrany przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na kolejnego ambasadora Ukrainy w Wielkiej Brytanii. Tymczasem Ukraińcom średnio idzie na froncie i tracą kolejne miejscowości w Donbasie. Ale jak niedawno mówił naTemat.pl, gen. Roman Polko "Załużny nigdy cudów nie obiecywał".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zełenski znalazł nową rolę dla gen. Załużnego. Generał będzie musiał wyjechać z Ukrainy
W zeszłym miesiącu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zdymisjonował głównego dowódcę armii Ukrainygen. Walerija Załużnego i mianował na jego miejsce generała Oleksandra Syrskiego. – Od jutra nowym Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy będzie generał pułkownik Ołeksandr Syrski – poinformował 8 lutego.
Jak podkreślił, "jest wdzięczny generałowi Załużnemu za dwa lata obrony". – Jestem wdzięczny za każde zwycięstwo, które wspólnie osiągnęliśmy i dziękuję wszystkim ukraińskim żołnierzom, którzy bohatersko wytrzymują tę wojnę – wskazał.
Zełenski przekonywał wówczas też, że "2024 rok może być pomyślny dla Ukrainy tylko wtedy, gdy dokonamy skutecznych zmian w podstawie naszej obrony, którą są Siły Zbrojne Ukrainy".
W ten czwartek dowidzieliśmy się za to, jaka rola przypadnie lubianemu w Ukrainie wojskowemu. Zwolniony szef ukraińskiej armii Walerij Załużny został wybrany przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na kolejnego ambasadora Ukrainy w Wielkiej Brytanii.
Były szef GROM-u chwali Załużnego. "On nigdy cudów nie obiecywał"
Temat gen. Załużnego był też jednym z wątków niedawnej rozmowy w cyklu #TYLKONATEMAT. Dziennikarz Jakub Noch rozmawiał z gen. dyw. rez. Romanem Polko. W rozmowie wojskowy odniósł się m.in. do pytania, jak to się stało, że jeszcze niedawno Polacy wyśmiewali porażki Rosjan i czuli się potęgą, a nagle mówimy tylko o tym, kiedy wojska putinowskie mogą uderzyć w kraj nad Wisłą.
– Co do niedawnej wiary opinii publicznej w to, że Rosjanie już są upokorzeni… Zdymisjonowany niestety dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Waleriji Załużny właściwie od samego początku mówił, iż jest takie oczekiwanie Europy Zachodniej, że skoro przekazano trochę sprzętu i uzbrojenia, to Ukraińcy natychmiast muszą pokazać sukcesy. Na prawdziwej wojnie to tak nie wygląda – wyjaśnił nam generał.
Jak podkreślił, "prawdziwa ofensywa – o tym też słusznie mówił gen. Załużny – jest możliwa wtedy, kiedy zbierze się odpowiednią ilość właściwych ludzi, sprzętu i amunicji". – No i kiedy uzyska się środki rażenia średniego i dalekiego zasięgu oraz ma się odpowiednio przygotowane lotnictwo – zauważył.
I kontynuował: – To naprawdę nie działa tak, że dziś dajemy Ukraińcom myśliwce F-16, więc oni jutro będą gotowi do ich obsługi. Eksperci w tym zakresie mówią, że do uzyskania zdolności operacyjnych potrzeba około roku. Stąd też dziś trzeba patrzeć racjonalnie, jak na przykład gen. Lloyd Austin, który wyjaśnił, że Ukraina na razie musi się okopać i umocnić na pozycjach.
– Oczywiście jesteśmy obecnie w pewnym dołku, także moralnym, bo ta szumnie zapowiadana ofensywa po prostu nie przebiegła tak, jak obiecali niektórzy politycy. Załużny nigdy cudów nie obiecywał – skwitował ten wątek wieloletni dowódca jednostki GROM i były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Całość wywiadu jest pod tym linkiem.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.