Na stronie Fundacji "Maciuś" brak informacji o tym, jaka część środków trafia do biednych dzieci.
Na stronie Fundacji "Maciuś" brak informacji o tym, jaka część środków trafia do biednych dzieci. Fot. Screen z pfpd.org

Fundacja "Maciuś", o której zrobiło się głośno, kiedy ogłosiła, że w Polsce jest 800 tysięcy głodnych dzieci, od kilku lat nie odstaje zgody ministerstwa na prowadzenie zbiórki publicznej. Kontrola Urzędu Skarbowego wykazała w niej nieprawidłowości. Poza tym okazało się, że na dożywianie dzieci przeznacza się tylko niewielki ułamek wpłat. Reszta trafia do szwajcarskiej firmy.

REKLAMA
Fundacja "Maciuś" z Gdyni zasłynęła raportem, który alarmował, że w Polsce jest 800 tysięcy głodnych dzieci. Ta liczba trafiła na czołówki gazet i stałą się podstawą do debaty publicznej, a sama Fundacja znalazła się pod lupą. Dziennikarki "Rzeczpospolitej" prześwietliły finanse "Maciusia" – ich śledztwo pokazuje, że na dożywianie dzieci przeznacza się tylko niewielką część dochodów fundacji. Reszta trafia do szwajcarskiej firmy SAZ Dialog AG Europe.

Z ostatniego złożonego sprawozdania z działalności w 2011 r. wynika, iż fundacja uzyskała przychody w wysokości ponad 4,5 mln zł, w tym z 1 proc. tylko 270 658 zł. Koszty – czyli głównie obsługa spółki SAZ – wyniosły blisko 3,3 mln zł. Prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, uważa, że należałoby sprawdzić, kto zasiada w szwajcarskiej firmie, czy nie ma jakichś powiązań personalnych. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

Prezes Fundacji Grzegorz Janiak i Piotr Cejnóg, szef polskiego oddziału SAZ znają się ze stowarzyszenia Instytut Informacji Publicznej w Gdyni. Pierwszy z nich zapewnia, że ta znajomość nie ma wpływu na działanie fundacji.
Danymi z Fundacji "Maciuś" podpierali się zarówno politycy, jak i dziennikarze. "Panie premierze, skoro wyjaśnił już pan sprawę ministra Gowina, to może teraz zajmie się pan niedożywionymi dziećmi, których w Polsce jest 800 tysięcy?" – napisała na Facebooku Monika Olejnik. – W Polsce nie ma niedożywionych dzieci – przekonywał za to Sławomir Piechota, przewodniczący Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Źródło: "Rzeczpospolita"