Absurdalny list amerykańskiej Polonii do prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska, wzywający do zmniejszania zaangażowania w sprawy ukraińskie, spotkał się z ostrą reakcją. Od stanowiska kilku działaczy odcina się Kongres Polonii Amerykańskiej, na autorach pisma suchej nitki nie zostawił też polski ambasador w Waszyngtonie Marek Magierowski.
Reklama.
Reklama.
"Amerykanie polskiego pochodzenia (…) stanowczo sprzeciwiają się głębszemu angażowaniu Polski w wojnę, której nie da się wygrać i która może ostatecznie doprowadzić do zniszczenia Polski" – to tylko krótki fragment pisma, które do polskich władz wystosowali w ubiegłym tygodniu działacze polonijni z USA.
Pod listem podpisali się między innymi Edward Wojciech Jeśman, Celina Urbankowski, Edward Brzozowski i kilka innych osób reprezentujących różne organizacje. Ich stanowisko, przedstawione w przededniu wizyty Andrzeja Dudy i Donalda Tuska w USA, wywołało prawdziwą burzę w sieci. Wielu komentatorów podkreślało, że tego typu słowa wpisują się w narrację Kremla.
Kuriozalny list amerykańskiej Polonii w sprawie Ukrainy. Będą konsekwencje
Sprawa ma jednak ciąg dalszy. Od listu odciął się właśnie Kongres Polonii Amerykańskiej, czyli ogólnokrajowa federacja z Chicago zrzeszająca Amerykanów polskiego pochodzenia.
– Zarząd Kongresu Polonii Amerykańskiej podejmie poważne decyzje w tej sprawie i wobec tych, którzy bez autoryzacji używają swojej przynależności do KPA, podpisując apele szkodzące interesom Polonii amerykańskiej i Polsce – powiedziała Onetowi Bożena Kamiński, wiceprezeska KPA do spraw polskich.
– Autorem listu jest mieszkaniec Kalifornii, który od wielu lat próbuje zaistnieć i wprowadzać kontrowersje w środowisku polonijnym. Z przykrością muszę stwierdzić, że jest związany z oddziałem KPA w Kalifornii. Był on wielokrotnie informowany, aby w swoich wypowiedziach nie podpisywał się jako członek w KPA – dodała.
List Polonii krytykuje też ambasador w Waszyngtonie
Jednoznacznie krytyczny głos w tej sprawie zabrał również polski ambasador w Waszyngtonie Marek Magierowski.
"Ambasada RP w Waszyngtonie przyjęła do wiadomości stanowisko wyrażone przez niektórych członków Polonii w Stanach Zjednoczonych w sprawie nielegalnej inwazji Rosji na Ukrainę i jej konsekwencji. Niepokoi nas treść i ton niektórych ostatnich wypowiedzi, odzwierciedlających retorykę Kremla w tej kwestii" – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie polskiej placówki dyplomatycznej.
Ambasador podkreślił, że ojczyzna zawsze będzie wdzięczna Amerykanom polskiego pochodzenia za ich wkład w integrację naszego kraju z NATO 25 lat temu. Jednocześnie jednak wezwał przedstawicieli Polonii, aby dziś, w trudnej sytuacji międzynarodowej, orędowali za polskim interesem narodowym, w którym leży dalsza pomoc Ukrainie.
"W tym kluczowym momencie historii jesteśmy przekonani, że jedynym sposobem na zabezpieczenie pokojowej przyszłości Europy i Wspólnoty Transatlantyckiej jest zapewnienie Rosji strategicznej porażki w jej wojnie agresywnej. Pogląd ten cieszy się powszechnym konsensusem politycznym i szerokim poparciem w polskim społeczeństwie" – napisano w oświadczeniu.
List Polonii amerykańskiej na rękę Moskwie
Negatywnych głosów jest więcej. Do sprawy listu odnoszą się zwykli internauci, mówią też o nim eksperci, w tym znani politologowie.
Prof. Radosław Zenderowski, dyrektor Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UKSW, z którym rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu, skomentował tę sprawę tak: – Ten list niewątpliwie przyczynia się do szumu informacyjnego. Nie wiem, czy źródło moskiewskie, ale jeśli mamy szukać kogoś, komu jest to na rękę, to będzie to Moskwa.