Reklama.
Z powodu nagłego ataku zimy na Węgrzech odwołano państwowe uroczystości. Mieli w nich wziąć udział dziennikarze "Gazety Polskiej" i sympatycy tego pisma. Jakby tego było mało, w drodze powrotnej zepsuła się lokomotywa i całą wycieczka odnotowała spore opóźnienie. Tomasz Sakiewicz podejrzewa jednak spisek. Tłumaczy, że spółka PKP Intercity specjalnie udostępniła sympatykom "GP" najgorszy pojazd, jakim dysponowała i zapowiada złożenie donosu do prokuratury.
Nie działa lokomotywa. Jak nie działa lokomotywa, pociąg nie jedzie. Jak nie jedzie pociąg i nie działa lokomotywa to nie ma prądu i ogrzewania.Myślę, że podjęto decyzję, że dano nam najgorsze, co mają. Żeby ludzi zniechęcić. Chyba, że zdarzy się coś jeszcze… Na pewno prezes PKP ma już sprawę prokuratorską. To przekracza granicę oszustwa. Oczywiście będziemy żądać zwrotu pieniędzy. Zobaczymy co można w polskim sądach uzyskać. CZYTAJ WIĘCEJ