Według Janusza Palikota, słowa Ewy Wójciak na temat papieża Franciszka I były gestem artystycznym.
Według Janusza Palikota, słowa Ewy Wójciak na temat papieża Franciszka I były gestem artystycznym. Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta

- To gest artystyczny - tak Janusz Palikot w poniedziałkowej "Kropce nad i" ocenił bulwersujące wielu słowa dyrektorki poznańskiego Teatru Ósmego Dnia, Ewy Wójciak o wyborze papieża Franciszka. Szef Ruchu Palikota jest przekonany, iż nazwanie nowego Ojca Świętego "ch**em" jest wyrazem poszukiwania obszaru wolności przez artystkę.

REKLAMA
"No i wybrali ch**a, który donosił wojskowym na lewicujących księży" - napisała artystka na Facebooku. Zdaniem Janusza Palikota, oburzenie tak krytycznym stosunkiem do nowej głowy Kościoła katolickiego wynika z atmosfery zachwytu papieżem, którą od ubiegłej środy żyją media. - Doprowadziliście do bałwochwalstwa w widzeniu papieża - stwierdził lider Ruchu Palikota w rozmowie z Moniką Olejnik.
Palikot twierdzi, że od czasu zakończenia konklawe w Watykanie trudno odróżnić stacje TVP, czy TVN od TV Trwam. Wszyscy dziennikarze w identyczny sposób nie szczędzą bowiem zachwytu nad gestami papieża Franciszka. - To kompletny pic i fotomontaż - ocenia tymczasem polityk. On od nowego przywódcy Kościoła oczekiwałby raczej powołania w Polsce specjalnej komisji do spraw pedofilii, a nie prostolinijności i spontanicznych, ludzkich gestów, którymi cieszy się dzisiaj opinia społeczna. Wulgarny komentarz Ewy Wójciak Janusz Palikot ocenia zatem jako poszukiwanie "obszaru wolności" artystki, która nie wytrzymuje tego, co dzieje się dokoła.
Polityk twierdzi, że większość oburzonych słowami Wójciak do krytyki dyrektorki Teatru Ósmego Dnia zmusza do takiej postawy poprawność polityczna. Pytany przez Monikę Olejnik, jak on sam odniósł się do wyboru nowego papieża Franciszka, stwierdził, iż dla niego było to tylko "wybranie szefa jakiegoś związku wyznaniowego".- Ja chcę żyć w świeckim, a nie katolickim państwie, gdzie trzy dni w telewizji mówią o tym, że facet zapłacił za siebie w hotelu - oburzał się szef Ruchu Palikota, podkreślając, że "to bank Watykanu pierze pieniądze włoskiej mafii".
Ostrzegany przez prowadzącą "Kropkę nad i", iż za taką ślepą krytykę religii czeka go piekło, Janusz Palikot odparł: - W piekle to się będzie smażył Głódź i połowa polskich hierarchów. Jednocześnie polityk zapewnił, że po wygraniu wyborów przez Ruch Palikota katolicy nie powinni obawiać się, że jego rząd nakaże burzenie kościołów. - Ludzie mają prawo wierzyć, nawet zazdroszczę ludziom, którzy wierzą - podsumował Palikot.