"Michale Kołodziejczaku, zabijemy cię" – mrożące krew w żyłach ostrzeżenie o tej właśnie treści dotarło do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kołodziejczak, piastujący obecnie stanowisko wieceszefa resortu, poinformował o tym osobiście. Jak dodał, pogróżka zawierała informację o podłożonej bombie.
Reklama.
Reklama.
Michał Kołodziejczak był gościem porannej audycji w RMF FM. Rozmowa dotyczyła napięć związanych z rolniczymi protestami. Nagle minister niespodziewanie powiedział, że grożono mu śmiercią. Konkretnie, z imienia i nazwiska.
– Do Ministerstwa Rolnictwa trafiła informacja, że został podłożony ładunek wybuchowy, czyli bomba. Informacja kończyła się słowami: Michale Kołodziejczaku zabijemy cię – wypalił na radiowej antenie Kołodziejczak.
Kto i dlaczego miał grozić Kołodziejczakowi śmiercią?
Polityk zaznaczył, że sprawę bada policja, on sam zaś nie ma pojęcia, z czym łączyć pogróżki. Luźno i bardzo enigmatycznie dopytywał sam siebie, czy może chodzić o sprawy krajowe, czy może o Ukrainę. Myśli tych nie rozwinął jednak.
Dopytywany przez prowadzącego, czy rzekomy ładunek miał się znajdować pod samochodem, Michał Kołodziejczak uciął: – Nie było żadnego ładunku, a po sprawdzeniu pogróżki okazały się nieprawdziwe.
Nawiązując do kwestii napięć na polsko-ukraińskiej granicy, Kołodziejczak stwierdził też, że nie czuje się człowiekiem, którego Ukraińcy mogliby z jakiegoś powodu nie lubić.
– Ja mówię, że jeśli się nie dogadamy, będzie to szkoda dla Polski i Ukrainy – stwierdził wiceminister. Jak dodał, Ukraina musi pamiętać, że dobre relacje obustronne pomogłyby budować pozytywny przekaz, który byłby odbierany przez cały świat utrzymujący stosunki handlowe z naszym wschodnim sąsiadem.
Kolejne rolnicze protesty w środę 20 marca
Swoje słowa minister Kołodziejczak wypowiedział w niezwykle gorącym czasie. Protestujący od kilku tygodni rolnicy zapowiadają na najbliższą środę kolejne masowe manifestacje. Chcą zablokować największe polskie miasta, a także autostrady, główne drogi i przejścia graniczne. Ma to być największa z dotychczasowych akcji, spodziewany jest paraliż kluczowych miejsc w całym kraju.
Rolnicy domagają się zmiany niekorzystnych dla nich zapisów w unijnym Zielonym Ładzie, działań na rzecz ochrony hodowli zwierząt, a także szczelnego zamknięcia polskich granic przed napływem produktów rolnych i spożywczych z Ukrainy.
Wypowiadając się na antenie RMF, Michał Kołodziejczak podkreślił, że działania rolników, nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, doprowadziły już do wielu pozytywnych zmian w polityce unijnej.
Wiceminister posunął się nawet do stwierdzenia, że on sam "jest całym sercem za tymi, którzy mają słuszne postulaty i protestują". Dodał, że stanowią oni wielką siłę i cieszą się ogromnym społecznym mandatem. Według Kołodziejczaka, około 70-80 procent Polaków popiera protesty.