Trzeba przyznać, że takich sytuacji, jaka 21 marca przydarzyła się mieszkańcom Olsztyna, nie jesteśmy świadkami zbyt często. Po ulicach miasta spacerował bowiem... całkowicie nagi mężczyzna. W jego sprawie interweniowały służby, które ustaliły szczegóły nietypowego incydentu.
Reklama.
Reklama.
O sprawie informuje portal TKO. Jak czytamy, do zdarzenia doszło około 10:00 rano. W okolicach centrum miasta, a konkretnie przy galerii Aura spacerował bowiem całkowicie nagi człowiek. Zgłoszenie w tej sprawie natychmiast trafiło na policję, a nagranie do mediów.
W sprawie wypowiedział się rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, który przekazał redakcji portalu, że faktycznie policja została powiadomiona o incydencie.
– Dostaliśmy zgłoszenie i natychmiast podjęliśmy interwencję. Zlokalizowaliśmy go w centrum Olsztyna – powiedział cytowany przez TKO rzecznik.
Sprawca zamieszania okazał się 32-latkiem, którego służby opisały jako "zdezorientowanego" w momencie interwencji.
– On faktycznie zachowywał się dziwnie i był bardzo zdezorientowany – dodał cytowany policjant. W związku ze stanem zdrowia sprawcy nieobczajanego czynu została wezwana karetka.
– Przekazaliśmy go zespołowi ratownictwa medycznego – powiedział na koniec policjant.
Niewiele go to nauczyło, bo jego nazwisko ostatnio znów pojawiło się w nagłówkach. I znów za sprawą nagości, którą prezentował na zdjęciach wysłanych pracownicy sądu.
Sprawę ujawniła "Wyborcza", która opublikowała fotografie i screeny rozmów. "sorry, że na golasa zdjęcie, ale tak uczę. Niedrogo. Ale wyniki są, jak widzę. Mam teraz 7 kursantek" – napisał w wiadomości, która poprzedzona była informacją, że dzięki jego lekcjom "dziewczyny dostały się na AWF".
Na drugi dzień wysłał dopisek i przeprosiny, że zdjęcia trafiły do pracownicy sądu przez pomyłkę.
Co grozi za chodzenie nago po ulicy?
Jak informowaliśmy w naTemat, seks w plenerze, kąpiel w fontannie czy opalanie się topless może nas słono kosztować. Także chodzenie nago po ulicy zalicza się do tzw. "nieobyczajnych występków" i grozi za to kara.
Ile to kosztuje? Przepis art. 140 k.w. stanowi, że kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu (od 5 do 30 dni), ograniczenia wolności (1 miesiąc), grzywny od 20 zł do 1500 złotych albo karze nagany.
Co ciekawe, do zachowań takich zaliczają się także nieobyczajne zachowania prezentowane za pośrednictwem mediów, w tym internetu, a także, co już jest mniej wakacyjne, prezentacja plakatów martwych płodów, czytamy na stronie kancelarii prawnej Agnieszki Światłoń.