Zbigniew Boniek zażartował po meczu Polska – Estonia
Zbigniew Boniek zażartował po meczu Polska – Estonia Fot. Karolina Misztal/REPORTER

Zbigniew Boniek w swoim stylu skomentował wygrany przez Polaków mecz z Estonią. I chociaż ucieszyło go zwycięstwo 5:1, mimo to zażartował z wyniku i postawy Biało-Czerwonych.

REKLAMA

"No to mamy finał. Było to pewne, bo przeciwnik żaden. W Cardiff gra Finlandia, ale bramki strzelają Walijczycy. We wtorek decydująca batalia (...)" – napisał Zbigniew Boniek po meczu Polska – Estonia.

Później na platformie X zamieścił jeszcze jeden wpis, w którym bardziej konkretnie odniósł się do jednego z reprezentantów Polski. "Miłe jak ktoś zaskakuje pozytywnie. Dzisiaj zrobił to Piotrowski - duży progres w ostatnich dwóch latach - brawo" – podkreślił.

Były prezes PZPN gościł też na antenie programu na kanale Meczyki.pl, w którym analizowano grę Biało-Czerwonych. Podczas telefonicznego łączenia Boniek raczej nie gryzł się w język, jeśli chodzi o czwartkowe spotkanie.

– Wygraliśmy z drużyną, którą oceniam na poziomie San Marino i Gibraltaru. Estonia nie potrafi grać w piłkę – stwierdził. – Oglądałem mecz Walii z Finlandią. Gole strzelali Walijczycy, ale w piłkę lepiej grali Finowie. To pozwala nam z pewnym optymizmem spojrzeć na ten wtorkowy mecz – oceniał.

Boniek o wyniku meczu Polska – Estonia

Podczas transmisji doszło też do wymiany zdań na temat samego wyniku 5:1. Były szef polskiej federacji piłkarskiej pokusił się przy tym o żart, który może być jak wbicie szpilki w stronę reprezentantów Polski. – Parafrazując Grzegorza Latę: Jakby reprezentacja Polski z lat 70. zagrała z Estonią, wygrałaby 1:0. Dlaczego tylko 1:0? Bo mamy po 70 lat – powiedział.

***

Rozwiąż nasz quiz!

logo
Quiz

1 / 10 Z kim Polacy zagrali pierwszy mecz w fazie grupowej eliminacji Euro 2024?

***

Po chwili dodał: – Nie deprecjonowałbym zwycięstwa reprezentacji Polski. Nie mówiłbym jednak o czymś wielkim, bo przeciwnik był słaby. To jest drużyna, która w eliminacjach nic nie zrobiła.

Chociaż Polacy pokonali Estonię 5:1 i wynik może cieszyć, tak naprawdę kibice czują też niedosyt przez straconą bramkę. Wojciech Szczęsny już w czasie meczu krzyczał na kolegów, kiedy musiał wyciągać piłkę z siatki. Pojawiło się też nagranie, co bramkarz zrobił po ostatnim gwizdku.

Czytaj także: