W ostatnim konkursie sezonu pucharu świata w skokach narciarskich w Planicy na podium znalazł się Polak – Aleksander Zniszczoł. Po dwóch perfekcyjnych skokach zajął on trzecie miejsce. Konkurs wygrał Austriak Stefan Huber.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Aleksander Zniszczoł zajął trzecie miejsce w finałowym konkursie indywidualnym Pucharu Świata 2023/2024 w skokach narciarskich w słoweńskiej Planicy. Niewiele brakowało, a uzyskałby drugie miejsce.
Fantastyczny wynik Zniszczoła
Polak miał udany skok już w pierwszej serii. Uzyskał aż 237 m i zajmował drugie miejsce na półmetku konkursu. Wyprzedzał go jedynie Austriak Stefan Huber.
W drugim skoku Zniszczoł uzyskał 237,5 m. Wyprzedził go jednak Domen Prevc z wynikiem 238 m i tym samym Zniszczołowi przypadło trzecie miejsce.
To drugi raz, kiedy w swojej karierze Aleksander Zniszczoł staje na podium w konkursie Pucharu Świata. W drugiej serii spisał się także nasz inny rodak. Piotr Żyła skoczył skokami na 230 i 240 metrów zapewnił sobie 5 miejsce. Pozostali Polacy: Kamil Stoch był szesnasty, a Kubacki 29.
Sezon skoków narciarskich dla Polaków
Olek Zniszczoł zajął trzecie miejsce również w Lahti. Nagranie jego zwycięskiego skoku dość szybko znalazło się w mediach społecznościowych międzynarodowej federacji narciarskiej FIS. Na końcu widać niekrytą radość Polaka.
Sukces Aleksandra Zniszczoła to dla kibiców wielka radość i zarazem światełko nadziei w ciemnym tunelu tego sezonu. W ostatnich miesiącach rywalizacja na skoczniach była przecież dla reprezentantów Polski wyjątkowo trudna.
Po latach osiągania najwyższych wyników - zarówno w zawodach indywidualnych ,jak i drużynowych - Polacy nie radzili sobie najlepiej. Ba, często nawet nie awansowali do drugiej serii.
Konkursy w Lahti były jednak pełne niespodzianek. Od początku było widać, że to jednak w Aleksandrze Zniszczole można pokładać największą nadzieję. W piątek tylko on awansował do drugiej serii i co więcej, zajął w niej całkiem niezłe, bo ósme miejsce.
Kryzys naszych reprezentantów jak na dłoni było widać w Willingen, gdzie przez awans do pierwszego konkursu naprawdę z ledwością awansowała wielka gwiazda poprzednich sezonów Kamil Stoch. Wielokrotny zwycięzca Piotr Żyła nie dostał się w ogóle do kolejnego konkursu, lecz utknął w kwalifikacjach.
Dla fanów skoków dużym ciosem był upadek Dawida Kubackiego. Musiał oddać swój kwalifikacyjny skok w bardzo trudnych warunkach. Mistrz świata z Seefeld zdołał uzyskać jedynie 176,5 m. Do tego podczas lądowania stracił równowagę i spadł na zeskok, a następnie przez kilkadziesiąt metrów "przejechał" na plecach. W efekcie nie zakwalifikował się do niedzielnego konkursu na skoczni mamuciej w Oberstdorfie.