Treść listu Zbigniewa Ziobry do Szymona Hołowni opublikował portal "Do Rzeczy". "Chciałem i chcę zeznawać przed komisjami śledczymi. Wbrew kłamliwej kampanii insynuacji i pomówień nigdy nie zamierzałem uchylać się od tego obowiązku" – napisał były minister sprawiedliwości.
Dalej czytamy, że lider Suwerennej Polski poprosił marszałka Sejmu o "niezwłoczne powołanie w ramach prac komisji biegłych lekarzy celem wydania opinii". Lekarze mieliby zbadać między innymi, czy u polityka "rozpoznano zaawansowany nowotwór złośliwy przełyku wraz z przerzutami do węzłów chłonnych żołądka".
Ziobro oczekuje także, aby biegli stwierdzili, czy taka diagnoza wskazuje, że "jest to ciężka choroba bezpośrednio zagrażająca życiu", czy wymagała "natychmiastowego leczenia onkologicznego, w tym leczenia operacyjnego" oraz czy wcześniejsze zaświadczenie lekarskie "oddaje stan zgodny z rzeczywistością, czy stanowi poświadczenie nieprawdy".
Polityk poprosił też, by "biegli wskazali najbliższy przewidywalny termin, w którym będzie mógł być przesłuchany, bez szkody dla jego zdrowia i procesu leczenia, a zarazem w warunkach pozwalających na zachowanie swobodnej wypowiedzi".
Do listu Ziobro dołączył też obszerne uzasadnienie swojej prośby. Przekonuje, że "zawsze działał zgodnie z prawem" i stwierdził, że "polscy obywatele są obecnie poddawani manipulacjom, a czasami wręcz okłamywani przez wysokiej rangi przedstawicieli obecnej koalicji rządzącej".
"O tym, że chcę stawić się przed sejmowymi komisjami, mówiłem wielokrotnie. Natomiast po rozpoczęciu intensywnego leczenia onkologicznego, które wyłączyło mnie z aktywności publicznej, w sposób jednoznaczny deklarowali to, na moją prośbę, posłowie Suwerennej Polski" – napisał były minister.
I dodał: "Niestety, mimo śmiertelnej choroby stałem się celem ataków i medialnej nagonki, jakobym chorobę symulował i chciał uniknąć zeznań przed komisjami śledczymi".
Przypomnijmy, 16 marca Zbigniew Ziobro pokazał zdjęcie ze szpitalnego łóżka po operacji. Były minister sprawiedliwości i były prokurator generalny zmaga się z nowotworem i niedawno przeszedł skomplikowany zabieg usunięcia większości przełyku i części żołądka.
"Wciąż mam pewne trudności z mówieniem i oddychaniem. Ale żyję. To jest najważniejsze! Lekarze ocenili operację jako trudną, ale udaną" – napisał lider Suwerennej Polski w obszernym poście w serwisie X.
Na ten wpis zareagowała prokurator Ewa Wrzosek. "Szanujmy swoją inteligencję. Albo chociaż cudzą. Przyda się. #Ziobro" – napisała słynna śledcza i podpaliła prawą stronę internetu.
W rozmowie z naTemat.pl Ewa Wrzosek powiedziała, że nie zamierza przeprosić polityka. – Nie zakpiłam ze Zbigniewa Ziobry, ponieważ mój wpis nie odnosi się do jego choroby i życzę panu byłemu ministrowi jak najwięcej zdrowia. Mówiłam o tym wielokrotnie, również w mediach społecznościowych – stwierdziła.
– Mój wpis odnosi się do przekazu, który – w mojej ocenie – Zbigniew Ziobro buduje w mediach społecznościowych. Moim zdaniem zmierza to ewidentnie do uchylenia się od odpowiedzialności karnej w szeregu postępowań, które będą go czekać. Dla mnie jest to budowanie wyprzedzającej narracji, polegającej na współczuciu opinii publicznej – oceniła prokurator.