Proboszcz parafii św. Marcina w Żninie, który ostro zrugał parafian bawiących się w dyskotekach w czasie Wielkiego Postu, nie żałuje swoich słów. W rozmowie z naTemat duchowny wyraża nadzieję, że słowa o "amoralnej postawie", które usłyszała cała Polska, skłonią ludzi do zastanowienia się nad swoim zachowaniem.
Reklama.
Reklama.
"My kapłani parafii świętego Marcina w Żninie jesteśmy zaskoczeni i zbulwersowani postawą w okresie Wielkiego Postu niektórych parafian, którzy w tym świętym czasie nie tylko organizują, ale uczestniczą w dyskotekach i zabawach okolicznościowych" – Te właśnie słowa księża ze Żnina (woj. kujawsko-pomorskie) wystosowali do swoich wiernych.
Duchowni dodatkowo opatrzyli ten komentarz swoją oceną: "Taka postawa jest amoralna i niewychowawcza i stanowi ogromne zgorszenie dla wszystkich wierzących"
Treść odezwy opublikowano na Facebooku, podobne pouczenia padły też z ambony w czasie mszy świętej. Sprawa poniosła się szeroko po falach polskiego internetu, pisały też o niej największe media. W naTemat w ostrych słowach sytuację skomentował teolog Stanisław Obirek.
A jak na wydarzenia ostatnich dni zapatrują się sami księża ze Żnina. O refleksję poprosiliśmy proboszcza parafii św. Marcina, ks. Piotra Rutkowskiego. Czy z perspektywy kilkudziesięciu godzin nie żałuje słów, które padły w liście do wiernych?
– A czemu miałbym żałować? Mam nadzieję, że te słowa pobudziły ludzi do zastanowienia się nad tym, co robią. Że ich to skłoni do rachunku sumienia w okresie Wielkiego Postu. Bo życie nie polega tylko na zabawie – mówi ks. Rutkowski w rozmowie z naTemat.
Proboszcz Piotr Rutkowski ze Żnina: imprezy były w remizie
Skąd parafia miała informacje, że wierni oddają się "uciechom" w dyskotekach? Zwłaszcza że w Żninie dyskotek nie ma?
– To się działo na terenie mojej parafii, nie w mieście, w wiosce. W remizie strażackiej dokładnie – mówi ks. Rutkowski. Duchowny nie chce zdradzić, o jaką miejscowość konkretnie chodzi. My natomiast, drążąc temat, dopytujemy, czy chodziło o jedną imprezę, czy może cykliczne wydarzenia?
– Jakby była jedna impreza, toby nie było problemu, ale to się działo co sobotę w okresie Wielkiego Postu – zauważa proboszcz parafii św. Marcina. Ksiądz Rutkowski nie wie, kto konkretnie bawił się w remizie, bo, jak mówi, w środku nie był. Odgłosy zabawy słychać było jednak wyraźnie z zewnątrz.
QUIZ: Jak dobrze znasz kultowe teksty z polskich komedii?
Proboszcz ze Żnina mówi, że musi reagować na zło
Księdza proboszcza pytamy też o szerszy kontekst. Wiele osób komentujących tę sprawę zwracało uwagę, że Kościół ma ograniczony mandat do tego, by pouczać swoich wiernych akurat w sytuacji, gdy media obficie donoszą o kolejnych skandalach trawiących polskie duchowieństwo, czy tajemniczych wydarzeniach z udziałem księży.
– Żaden z księży nie jest aniołem, ale to nie zwalnia nas z odpowiedzialności. To nie jest powód, żebyśmy nie reagowali zło, na nieprzestrzeganie zasad Wielkiego Postu i łamanie przykazań. Ja też nie jestem idealny, także popełniam grzechy, spowiadam się z nich. Ale to, że sam grzeszę, nie oznacza, że nie mam prawa nikomu zwracać uwagi – mówi ks. Rutkowski.
Proboszcz przywołuje figurę ojca, który sam grzesząc, nie jest zwolniony z obowiązku reagowania, jeśli jego dzieci czynią zło. Podkreśla, że do niego parafianie także często zwracają się "ojcze". Więc jako ojciec, był zobowiązany zwrócić uwagę wiernym.
Czy użyte słowa, takie jak "amoralny", nie były zdaniem księdza zbyt ostre? – A jakich miałem użyć słów? Nie dzielmy włosa na cztery – kończy proboszcz.
Intencja była szlachetna, tylko pytanie, jak to wygląda w dzisiejszych czasach, gdy mamy do czynienia ze straszliwym upadkiem autorytetu moralnego Kościoła
Stanisław Obirek
teolog, były jezuita
Quiz
1 / 12 Co w "Misiu" odpowiedziała babcia na słowa wnuczka: "Babciu, ja będę za Heroda"?