nt_logo

Śmierć mężczyzny na parafii w Sosnowcu. Mieszkańcy w szoku, Terlikowski: Tę diecezję należy zaorać

Katarzyna Zuchowicz

22 marca 2024, 09:55 · 6 minut czytania
Rok temu Polską wstrząsnęła śmierć dwóch księży w Sosnowcu. Potem orgia na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Teraz mamy tajemniczą śmierć młodego mężczyzny w mieszkaniu księdza. – Albo ta diecezja ma wyjątkowego pecha, albo jest wyjątkowo wewnętrznie zdegenerowana. To jest sytuacja nadzwyczajna – komentuje w rozmowie z naTemat Tomasz Terlikowski. Mieszkańcy Sosnowca też są poruszeni. – Jestem zszokowany. Znowu dzieje się u nas. To jest dziwne. Coś zdecydowanie jest nie tak – słyszymy.


Śmierć mężczyzny na parafii w Sosnowcu. Mieszkańcy w szoku, Terlikowski: Tę diecezję należy zaorać

Katarzyna Zuchowicz
22 marca 2024, 09:55 • 1 minuta czytania
Rok temu Polską wstrząsnęła śmierć dwóch księży w Sosnowcu. Potem orgia na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Teraz mamy tajemniczą śmierć młodego mężczyzny w mieszkaniu księdza. – Albo ta diecezja ma wyjątkowego pecha, albo jest wyjątkowo wewnętrznie zdegenerowana. To jest sytuacja nadzwyczajna – komentuje w rozmowie z naTemat Tomasz Terlikowski. Mieszkańcy Sosnowca też są poruszeni. – Jestem zszokowany. Znowu dzieje się u nas. To jest dziwne. Coś zdecydowanie jest nie tak – słyszymy.
W mieszkaniu księdza z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Sosnowcu zmarł młody mężczyzna. To kolejne zdarzenie z udziałem księdza w diecezji sosnowickiej. fot. Karol Porwich/East News

– Biorąc pod uwagę całą sytuację, a także kontekst diecezji sosnowieckiej, to z pewnością nie wygląda to dobrze. To jest sytuacja nadzwyczajna. Ta sytuacja wymaga nadzwyczajnych rozwiązań – mówi naTemat Tomasz Terlikowski, katolicki publicysta.


W ramach tych nadzwyczajnych rozwiązań, jak uważa, Kościół najpierw powinien powołać niezależną od władz Kościoła komisję ds. diecezji sosnowieckiej.

– Komisję ze śledczymi, z prokuratorami, ze specjalistami od uzależnień, z seksuologami, terapeutami, specjalistami od zarządzania, która bardzo szczegółowo przebadałaby to, co działo się w tej diecezji od momentu jej powołania. Która przygotowałaby poważny, jawny raport. I przedstawiła rekomendacje, co zrobić dalej. A potem, co coraz częściej wprost mówią duchowni, należałoby tę diecezję rozwiązać. To jest coraz powszechniej słyszana w różnych miejscach w Polsce opinia. Tę diecezję należy zaorać – komentuje.

Co sam, tak po ludzku, czuje po ostatnim zdarzeniu, o którym głośno jest w całym kraju?

– Najbardziej szkoda mi ludzi, którzy tam mieszkają. Ludzi wierzących, którzy nie mają wyboru. Są w diecezji sosnowickiej, tam się urodzili, wychowali, tam pracują i pewnie ze smutkiem to wszystko obserwują. Bardzo mi szkoda uczciwych księży, bo w żadnej strukturze nie ma tylko złych duchownych, są także porządni – odpowiada.

Jest też we mnie smutek, ponieważ ja nie widzę determinacji w polskim Kościele, ale też w watykańskim, żeby tę sprawę załatwić. Bez wsparcia Watykanu to się nie uda. I ja takiego wsparcia i determinacji nie widzę. A to oznacza, że nie ma żadnych powodów, żeby coś, co gniło przez lat 20, przestało gnić dalej.Tomasz Terlikowskipublicysta

– I jest dla mnie ogromne współczucie dla tego młodego mężczyzny, który zmarł. To już trzecia ofiara śmiertelna. I zadaję pytanie: Ile ofiar jeszcze trzeba, żeby ktoś doszedł do wniosku, że trzeba rozpocząć działania? – pyta.

Od domysłów i spekulacji wrze

Przypomnijmy to zdarzenie. Kuria w Sosnowcu poinformowała o śmierci młodego mężczyzny w mieszkaniu zajmowanym przez jednego z księży. Śledczy badają sprawę, w czwartek wciąż niewiele o niej było wiadomo. Medialne ustalenia szybko jednak zaczęły przynosić kolejne informacje.

Dziennik "Fakt" podał, że chodzi o księdza Krystiana K., który pełni posługę w Kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w dzielnicy Sielec w Sosnowcu.

"Karetka podjechała a wraz z nią dwóch ratowników. Z budynku parafialnego wybiegł mężczyzna, który prosił ratowników o pomoc. Krzyczał: "Błagam, szybko, szybko". Wziął plecak od ratowniczki i poprowadził ich w stronę mieszkania księdza rezydenta" – relacjonował jeden z jego rozmówców. Z relacji "Faktu" wynikało też, że pies znalazł coś, co "z daleka wyglądało to, jak takie dwie małe, białe buteleczki".

Z kolei według nieoficjalnych informacji wp.pl, zmarły mężczyzna miał być pracownikiem cmentarza parafialnego.

Ale jakie były okoliczności zdarzenia, oficjalnie nie wie nikt. Ale od domysłów, spekulacji i komentarzy aż wrze.

To już kolejne w ostatnich miesiącach dziwne zdarzenie z udziałem księży tej diecezji. Nie mówiąc o tym, że po orgii w Dąbrowie Górniczej i ogromnej fali krytyki sam bp Grzegorz Kaszak, który stał na czele diecezji od 2009 roku, ostatecznie zrezygnował.

Nie za dużo tego w jednej diecezji?

– Dla wszystkich to trudne doświadczenie. Takie wydarzenia zawsze poruszają. Na niektóre pytania, dlaczego tak się dzieje, nie ma łatwych odpowiedzi. I tyle – ucina rozmowę ksiądz z Sosnowca.

Co na to mieszkańcy?

"Jako mieszkaniec jestem zszokowany, że znowu tu"

– Znowu diecezja sosnowiecka. Zszokowała mnie informacja, że znowu coś się tu wydarzyło. Nie mamy informacji co dokładnie, ale to już trzecia sytuacja związana z diecezją sosnowiecką w ciągu roku. Jako mieszkaniec jestem zszokowany. Znam mnóstwo ludzi, którzy są wierzący, chodzą do kościoła i też są zszokowani, że do takich sytuacji u nas dochodzi. Niestety, po raz kolejny stawia to w złym świetle i Kościół, i tę diecezję – reaguje Grzegorz Mentel, sosnowiecki radny, nauczyciel i trener.

Nie było go kilka dni w mieście. Gdy wrócił, w szkole rano od razu usłyszał pytania, czy słyszał, co się stało w Sosnowcu.

– Znam paru bardzo fajnych księży. A tu nagle słyszy się o takich rzeczach. Jest to przykre, że po raz kolejny pojawia się słowo klucz: "Sosnowiec", które jest bolącym elementem. Zawsze staramy się, żeby Sosnowiec był przedstawiany w jak najlepszym świetle, a tu znowu taka sytuacja... Tylko czy to przypadek, że akurat w Sosnowcu? Czy to zbieg nieszczęśliwych wydarzeń? Nie wiem. Nie chcę tego oceniać. Ale jestem w szoku, że coś takiego miało miejsce i musimy to komentować – mówi.

Zuzanna Samul, sosnowiecka radna, widzi, że na Facebooku zrobiło się gorąco. Słychać o tym w rozmowach.

– Wydźwięk wypowiedzi jest negatywny. Bardzo rozchodzi się to wśród mieszkańców. Nie ma jeszcze żadnych oficjalnych informacji, ale już pojawiają się niepokoje związane z poprzednimi zdarzeniami w diecezji. Powstaje naturalne pytanie, czy ma to z nimi związek, czy nie. To się dopiero wyjaśni, na ten moment nie ma co spekulować. Ale jest to bardzo dziwne. I samo to świadczy o tym, że coś zdecydowanie jest nie tak – uważa.

– W interesie nas mieszkańców jest, aby nie doszło do kolejnego skandalu – dodaje.

Rektora seminarium oskarżano, że bywał w darkroomach

– Trudno się dziwić, że w mieście wrze – mówi Tomasz Terlikowski.

I dodaje: – Prawdopodobieństwo, że w tej diecezji księża mają wyjątkowego pecha, a diecezja jest fantastycznie działającą strukturą, tylko po prostu tak się przypadkowo składa, że co jakiś czas ktoś ginie, umiera albo popełnia samobójstwo i dzieje się to w budynkach kościelnych, jest – mówiąc ogólnie – minimalne.

W skrócie publicysta tak przedstawiłby sytuację komuś, kto nie ma pojęcia, o co chodzi i na czym polega nadzwyczajna sytuacja tej diecezji.

– Albo ta diecezja ma wyjątkowego pecha, albo jest wyjątkowo wewnętrznie zdegenerowana – mówi.

– Już wiele lat temu publicznie oskarżono rektora seminarium w Sosnowcu o to, że bywał w darkroomach. Ksiądz biskup Kaszak długo nie mógł go odwołać, ale w końcu to zrobił. Jednak ten człowiek jeszcze w ubiegłym roku był pracownikiem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Został zwolniony dopiero po kolejnym nagłośnieniu sprawy – przypomina Tomasz Terlikowski.

– Potem watykańska komisja po zbadaniu tej sprawy rozwiązała seminarium. To wszystko jest wiedza nieoficjalna, bo tego nikt nie podawał, ale wszystko na to wskazuje, że w seminarium dochodziło do homoseksualnych nadużyć. W sytuacji nadużycia władzy, czyli dokonywane były przez przełożonych na klerykach.

Po kilku latach wybucha sprawa śmierci księży w Sosnowcu – tu pisaliśmy o tym więcej. A potem orgii w Dąbrowie Górniczej, po której biskup Kaszak ostatecznie zrezygnował.

– Teraz, pół roku później mamy kolejną awanturę – mówi Tomasz Terlikowski.

"Nadal funkcjonują układy, układziki i układunie"

Od dawna słychać było głosy nawołujące do odejścia bp. Kaszaka.

Kilka miesięcy temu o. Paweł Gużyński, mówił naTemat, że od lat za jego diecezją ciągnęła się opinia, że to taki swoisty outsider.

Moment, gdy zlikwidowano seminarium to był nawet nie ćwierć środek. Żeby zmienić mentalność w całej diecezji, są potrzebne bardzo konkretne kroki. Np. w Paryżu bp Lustiger wyczyścił seminarium ze złych wykładowców, wychowawców, zmienił standardy i bardzo szybko miał ok. 100 nowych kleryków. To samo należałoby zrobić w stosunku do całej diecezji sosnowieckiej. Ją należałoby po prostu wyczyścić.o. Paweł GużyńskiDominikanin

Ale od października nie ma już biskupa Kaszaka na czele diecezji sosnowieckiej.

– Trzeba powiedzieć jasno. Jeśli jakiś system jest tworzony przez lata, to on nie przestaje działać tylko dlatego, że jedna osoba zniknęła. Kuria nadal działa. Ludzie, którzy kształcili się pod bokiem księdza biskupa Kaszaka, nadal w tej diecezji są. Nadal funkcjonują układy, układziki i układunie. Nadal nie ma nowego biskupa. Diecezja wciąż zarządzana jest zewnętrznie. To znaczy, że tak naprawdę nadal jest zarządzana wewnętrznie, czyli przez ludzi, którzy tworzyli ją do tej pory. Nic za bardzo jeszcze się głęboko nie zmieniło – mówi Tomasz Terlikowski.

Zwraca uwagę, że informacje o ostatnim zdarzeniu w mieszkaniu księdza, które do nas dochodzą, są jeszcze niepotwierdzone i bardzo ostrożne.

– One także wskazują na to, że to jest człowiek związany ze starym układem – uważa.

"W Kurii nauczyli się, że trzeba uprzedzić media"

Kuria Diecezjalna w Sosnowcu bardzo szybka wydała oświadczenie, informując, że ze "smutkiem i niedowierzaniem przyjęła do wiadomości informację o zdarzeniu mającym miejsce na terenie mieszkania zajmowanego przez księdza jednej z sosnowieckich parafii".

"Pomimo reanimacji podjętej przez księdza oraz wezwanych przez niego ratowników medycznych, nie udało się uratować życia młodego mężczyzny obecnego w mieszkaniu" – przekazano w komunikacie.

Tomasz Terlikowski uważa, że to ewidentna ucieczka.

– Jednego się nauczyli, to trzeba powiedzieć. To nie jest nauka, która posuwałaby sprawę do przodu. Natomiast komunikacyjnie nauczyli się, że trzeba uprzedzić media. I to zrobiono – mówi.

Gdy pojawił się komunikat Kurii, szukał informacji o tym zdarzeniu na portalach lokalnych. Ale w tym momencie nic na ten temat nie było.

– Informacje zaczęły się pojawiać albo zaraz po kurii, albo pół godziny, godzinę później. W Kurii musieli wiedzieć, że sytuacja jest kryzysowa, niezależnie ile sami w tym momencie wiedzieli. Ale musieli wiedzieć, że sytuacja, w której przyjeżdżają ratownicy medyczni, stwierdzają zgon, wzywają policję, a policja wzywa prokuraturę, to nie jest sytuacja normalna. Po prostu nauczyli się trochę lepiej komunikować w sytuacji kryzysowej i tylko to na razie jest pozytywne. Bo na tym etapie nie mam żadnych powodów, żeby sądzić, że coś się w Kurii zmieniło – mówi.

Czytaj także: https://natemat.pl/473903,smierc-duchownych-w-sosnowcu-co-wiadomo-o-sprawie-ktora-poruszyla-polske