nt_logo

Ziobro miał wysłać list do marszałka Sejmu. Hołownia dementuje te rewelacje

Natalia Kamińska

26 marca 2024, 18:49 · 2 minuty czytania
Zbigniew Ziobro miał napisać list do Szymona Hołowni. Były minister sprawiedliwości zapewnił w tym piśmie, że chce zeznawać przed komisjami śledczymi. Marszałek Sejmu jednak żadnego listu nie dostał.


Ziobro miał wysłać list do marszałka Sejmu. Hołownia dementuje te rewelacje

Natalia Kamińska
26 marca 2024, 18:49 • 1 minuta czytania
Zbigniew Ziobro miał napisać list do Szymona Hołowni. Były minister sprawiedliwości zapewnił w tym piśmie, że chce zeznawać przed komisjami śledczymi. Marszałek Sejmu jednak żadnego listu nie dostał.
Ziobro miał wysłać list do marszałka. Hołownia zaprzecza. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Ziobro miał wysłać list do marszałka. Hołownia zaprzecza

– Jesteśmy dziś w sytuacji, w której po prostu służby wykonują swoje czynności. Nie byłem informowany o dokonywaniu takich czynności przez służby, ani o żadnym zamiarze dokonywania ich wobec parlamentarzystów – powiedział Szymon Hołownia w Łodzi.


Marszałek Sejmu dodał też, że nie otrzymał listu od Zbigniewa Ziobry, w którym –według informacji "Do Rzeczy" – były minister sprawiedliwości miał zapewnić, że chce zeznawać przed komisjami śledczym i nigdy nie zamierzał uchylać się od tego obowiązku.

– Przed chwilą to sprawdziłem. Nie wpłynął do mnie żaden list od pana Zbigniewa Ziobry. Rozumiem, że w mediach krążą jakieś urywki tego pisma, ale jadąc tutaj, kontaktowałem się z szefem mojego gabinetu i żaden list do mnie od pana posła Zbigniewa Ziobry nie wpłynął – przekazał Hołownia.

QUIZ: Czy poznajesz tych polityków i polityczki? Sprawdź swoją wiedzę

O co chodzi dokładnie z tym listem? Treść pisma Zbigniewa Ziobry do Szymona Hołowni opublikował we wtorek portal "Do Rzeczy". "Chciałem i chcę zeznawać przed komisjami śledczymi. Wbrew kłamliwej kampanii insynuacji i pomówień nigdy nie zamierzałem uchylać się od tego obowiązku" – napisał były minister sprawiedliwości.

Dalej czytamy, że lider Suwerennej Polski poprosił (choć list nie dotarł) marszałka Sejmu o "niezwłoczne powołanie w ramach prac komisji biegłych lekarzy celem wydania opinii". Lekarze mieliby zbadać między innymi, czy u polityka "rozpoznano zaawansowany nowotwór złośliwy przełyku wraz z przerzutami do węzłów chłonnych żołądka".

Ziobro oczekuje także, aby biegli stwierdzili, czy taka diagnoza wskazuje, że "jest to ciężka choroba bezpośrednio zagrażająca życiu", czy wymagała "natychmiastowego leczenia onkologicznego, w tym leczenia operacyjnego" oraz czy wcześniejsze zaświadczenie lekarskie "oddaje stan zgodny z rzeczywistością, czy stanowi poświadczenie nieprawdy".

Polityk poprosił też, by "biegli wskazali najbliższy przewidywalny termin, w którym będzie mógł być przesłuchany, bez szkody dla jego zdrowia i procesu leczenia, a zarazem w warunkach pozwalających na zachowanie swobodnej wypowiedzi".

Do listu Ziobro dołączył też obszerne uzasadnienie swojej prośby. Przekonywał, że "zawsze działał zgodnie z prawem" i stwierdził, że "polscy obywatele są obecnie poddawani manipulacjom, a czasami wręcz okłamywani przez wysokiej rangi przedstawicieli obecnej koalicji rządzącej".

"O tym, że chcę stawić się przed sejmowymi komisjami, mówiłem wielokrotnie. Natomiast po rozpoczęciu intensywnego leczenia onkologicznego, które wyłączyło mnie z aktywności publicznej, w sposób jednoznaczny deklarowali to, na moją prośbę, posłowie Suwerennej Polski" – napisał były minister.

I dodał: "Niestety, mimo śmiertelnej choroby stałem się celem ataków i medialnej nagonki, jakobym chorobę symulował i chciał uniknąć zeznań przed komisjami śledczymi".