Od ponad dwóch lat w Ukrainie toczy się wojna, ale Zachód obawia się, że Kreml na tym niepoprzestanie. Tymczasem w Mołdawii są politycy, którzy wzywają do naprawy stosunków z Rosją. To może być dla Kremla pretekst, aby zaatakować ten kraj.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wpływowy brytyjski think-tank Chatham House pisał ostatnio, że od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę w 2022 roku narosły obawy, że sąsiednia Mołdawia będzie następną osobą na drodze Moskwy do odzyskania kontroli nad byłymi republikami radzieckimi. "Proeuropejscy przywódcy Mołdawii od dawna byli świadomi rosyjskich wysiłków na rzecz destabilizacji ich kraju" – napisano w tym artykule.
Tymczasem w samej Mołdawii są także politycy, którzy sprzyjają Kremlowi i mogą dać Moskwie pretekst do ataku.
Rosja może chcieć zaatakować Mołdawię. Opozycja o "przyjaźni" z Rosją
– Widzimy, że przywódcy Mołdawii popierają pewną liczbę antyrosyjskich sankcji, które są dziś promowane przez Zachód. Wszystko to wyraźnie pokazuje nam, że aktywna walka polityczna wkroczyła w swoją maksymalną fazę – uważa prorosyjski poseł Aleksander Suchodolski. Zasiada on w mołdawskim parlamencie jak reprezentant Gagauzji, która jest obszarem autonomicznym Mołdawii. Polityk chce, aby jego kraj jak najszybciej prawił relacje, czyli tzw. przyjaźń z Rosją.
Jak dobrze znasz fakty z życia Władimira Putina? Sprawdź się!
Warto wspomnieć, że Mołdawia leży pomiędzy Ukrainą na wschodzie i Rumunią na zachodzie. Wzdłuż wschodniego krańca Mołdawii przebiega także separatystyczny region Naddniestrza. Kraj nie graniczy jednak z samą Rosją. Ale wspomniana Gagauzja graniczy z Ukrainą.
Jednak dla Putina ważniejsze jest Nadniesztrze. Władimir Putin w swoim przemówieniu z 29 lutego odniósł się do tego obszaru w Mołdawii. Było to kolejne rewizjonistyczne wystąpienia rosyjskiego prezydenta, w którym przekazał, że Rosja postrzega Mołdawię jako "historyczne terytorium Rosji". Mołdawia nie jest członkiem NATO, ale zacieśnia współpracę z Sojuszem.
Amerykański wojskowy o wojnie Rosja-NATO
– Jeśli Rosjanie odniosą sukces w Ukrainie – za dwa, trzy, cztery lata będą mogli przenieść się gdzie indziej. Oczywiście, że istnieje taka możliwość – powiedział w tym tygodniu ukraińskiej BBC generał Ben Hodges, czyli były głównodowodzący sił zbrojnych USA w Europie.
Wojskowy przekonywał jednak, iż "NATO pozostaje najskuteczniejszym sojuszem w historii świata". – Nigdy nie było idealne, ale istnieje powód, dla którego kraje pragną do niego przystąpić – wskazał.
W ocenie wojskowego możliwość rozszerzenia starcia z wojny hybrydowej do typowych działań militarnych "będzie zależeć od tego, czy Rosjanie będą uważać, że nie jesteśmy gotowi, że nie jesteśmy zjednoczeni i że w żaden sposób nie odpowiemy".
– Wiele zmieni się, jeśli Ukraina zatrzyma korupcję i ściągnie tę "drugą armię", która uciekła z ojczyzny. Przecież w państwach UE zarejestrowane są setki tysięcy młodych ludzi, którzy pobierają różnego rodzaju świadczenia. A ilu jest takich, których policzyć trudniej, bo po zasiłki się nie zgłosili...? – zawyrokował na początku marca polski wojskowy w wywiadzie wcyklu #TYLKONATEMAT. Szczegóły są w tym naszym tekście.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.