Makabryczna pomyłka w praskim szpitalu. Wykonano aborcję u nie tej kobiety
redakcja naTemat
29 marca 2024, 15:43·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 29 marca 2024, 15:43
Do tragicznej pomyłki doszło w Praskim Szpitalu Uniwersyteckim na Bulovce. Lekarze wykonali zabieg aborcji nie tej pacjentce. Kobieta była w czwartym miesiącu ciąży. Czeska policja rozpoczęła śledztwo w sprawie.
Reklama.
Reklama.
O sprawie pisze czeski portal iDNES.cz. Jak czytamy, pacjentkami miały być dwie cudzoziemki, które na stałe mieszkają w Czechach. Jedna z kobiet w ciąży przyjechała do szpitala na rutynowe badanie kontrolne, druga z kolei miała zostać poddana zabiegowi, który jest "wykonywany na przykład w celu leczenia chorej macicy, ale może także służyć do przerwania ciąży".
Personel medyczny pomylił się i pacjentka, która pojawiła się w placówce na rutynową kontrolę, w efekcie straciła dziecko. Według rzeczniczki prasowej szpitala "płód miał 16 tygodni".
Lekarze wykonali aborcję nie tej pacjentce. Tragedia w szpitalu w Pradze
Do tragicznego zdarzenia doszło w poniedziałek 25 marca w Klinice Ginekologii i Położnictwa. Do sprawy odnieśli się już przedstawiciele Praskiego Szpitala Uniwersyteckim na Bulovce.
– Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w wyniku poważnego naruszenia i nieprzestrzegania wewnętrznych przepisów przez personel rozpoczęto operację u błędnie zidentyfikowanej pacjentki – powiedziała portalowi Eva Stolejda Libigerová, rzeczniczka prasowa szpitala.
Odpowiedzialni za ten błąd medycy zostali zwolnieni z pracy. W placówce trwa też postępowanie wewnętrzne. O sprawie poinformowano również czeskie Ministerstwo Zdrowia, które zapowiedziało własne działania w wyjaśnieniu okoliczności tragicznej w skutkach pomyłki.
"Z powodu tego nieszczęśliwego zdarzenia wyraziliśmy głęboki żal i przeprosiny pacjentce oraz całej jej rodzinie, zapewniając ją, że robimy wszystko, aby w miarę możliwości złagodzić szkody, a także zrekompensować jej straty" – przekazał praski szpital w oświadczeniu.
Sprawą zajmuje się także czeska policja. – Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia w tej sprawie, ale na podstawie informacji pojawiających się w mediach z własnej inicjatywy zaczęliśmy zajmować się całą sprawą – powiedziała rzeczniczka praskiej policji Eva Kropáčová.