Ministra zdrowia reaguje na weto Dudy. "Myślę, że pan prezydent kłamie"
Nina Nowakowska
29 marca 2024, 16:37·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 marca 2024, 16:37
Izabela Leszczyna na antenie TVN24 odniosła się do weta prezydenta Andrzeja Dudy ws. nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne. Jak podkreśliła ministra zdrowia, rządzący dysponują jeszcze planem B. – Polega on na tym, że farmaceuta będzie mógł na podstawie konsultacji wystawić apteczną receptę i wydać kobiecie tabletkę – zdradziła.
Reklama.
Reklama.
W piątek (29.03) kancelaria prezydenta poinformowała, że Andrzej Dudazawetował nowelizację ustawy Prawo farmaceutyczne, która zakłada dostępność bez recepty antykoncepcji awaryjnej ( tzw. pigułki "dzień po") dla osób powyżej 15. roku życia. Decyzję prezydenta skomentowała w TVN24 ministra zdrowia.
– Polega on na tym, że farmaceuta będzie mógł na podstawie konsultacji wystawić apteczną receptę i wydać kobiecie tabletkę. Rozporządzenie będzie odwoływać się do ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych i ustawy o zawodzie farmaceuty. Obiecałam, że pigułka będzie dostępna 1 maja, i tego słowa postaram się dotrzymać – deklarowała Leszczyna.
Rozmówczyni TVN24 jest zdania, że farmaceuci posiadają odpowiednie przygotowanie do takich działań. Jak dodała, ich kompetencje powinny zostać rozszerzone m.in. o tzw. recepty farmaceutyczne. Ministra zdrowia nakreśliła również następujący plan: zaraz po świętach wielkanocnych rozporządzenie zostanie przekazane do konsultacji społecznych.
Czytaj także:
"Myślę, że pan prezydent kłamie"
Następnie polityczka odniosła się do możliwości podniesienia wieku dostępności tabletki z 15 do 18 roku życia. Przypomnijmy, że w uzasadnieniu swojej decyzji Andrzej Duda powołał się m.in. na "standardy ochrony zdrowia dzieci".
– W przekonaniu pana prezydenta dla osób poniżej 18 roku życia ze względu na ochronę zdrowia, ze względu na prawa rodziców, tego typu produkty lecznicze powinny być dostępne pod kontrolą lekarza – wyjaśniła na konferencji prasowej prezydencka ministra Małgorzata Paprocka.
– Myślę, że pan prezydent kłamie. Skoro tak mu zależy na zdrowiu i życiu kobiet, to nie powinien był podpisywać tej koszmarnej ustawy ministra Radziwiłła – podsumowała Leszczyna, nawiązując do odebrania Polkom w 2017 roku dostępu do antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Ówczesnym ministrem zdrowia był Konstanty Radziwiłł, który kierował pracami tego resortu w latach 2015-2018.
Co zawetował Duda?
Nowelizacja Prawa farmaceutycznego, która w marcu uzyskała poparcie Senatu, zakłada dostępność jednego z hormonalnych środków antykoncepcyjnych dla osób powyżej 15. roku życia. Obecnie tabletka "dzień po" jest w Polsce dostępna tylko na receptę.
Dla kobiet jest to problematyczne, ponieważ w obecnych realiach trudno jest z dnia na dzień umówić się na konsultację z lekarzem. W placówkach publicznych czas oczekiwania na wizytę z reguły jest długi, a wizyta prywatna oznacza dodatkowe koszty. Nowelizacja znosi wymóg konsultacji z lekarzem i posiadania recepty na specyfik.
Kolejny aspektem są wątpliwości natury logicznej, związane z wiekiem, od którego w Polsce można legalnie uprawiać seks. Posłowie koalicji rządzącej uważają, że jeśli młodzież może być aktywna seksualnie już od 15 roku życia, powinna mieć również warunki do zapobiegania nieplanowanym ciążom.
Viagra tak, antykoncepcja awaryjna nie
– Jeśli akceptujemy, że młodzież od 15. r.ż. może być aktywna seksualnie, to nie twórzmy hipokryzji, że tego nie robi. Wcale nie uważam, że młode kobiety będą nadużywały pigułek. Konieczna jest za to edukacja seksualna i szybki dostęp do ginekologa także dla 15-latek – mówił podczas sejmowej debaty na temat tabletki "dzień po" poseł Jacek Tomczak.
– Ustawa Radziwiłła musi odejść w przeszłość. Jest tylko wyrazem religijnych uprzedzeń. Najważniejsze, żeby lek dostępny bez recepty był bezpieczny w użytkowaniu. A pigułka z octanem uliprystalu, EllaOne, przeszła w Europie pełną ścieżkę dotyczącą bezpieczeństwa. Ma pozytywna opinię EMA i w wielu krajach jest dostępna bez recepty nie tylko w aptekach, ale nawet w drogeriach – komentowała wówczas Marcelina Zawisza.
– Wszystkie leki mają skutki niepożądane, ale nie słyszałam, żeby ktoś chciał ze względu na nie wprowadzać obostrzenia medyczne dotyczące korzystania z paracetamolu. Nie wprowadziliście (posłowie PiS – przyp. red.) jakoś viagry na receptę, tłumacząc, że mężczyźni będą ja łykać jak cukierki. A przecież mogliby, prawda? Uważamy, że Polki powinny mieć takie same prawa co Europejki – podsumowała polityczka Lewicy.