Obowiązkowy pobór powinien objąć także kobiety. Są one potrzebne w armii – powiedział generał Waldemar Skrzypczak. Były dowódca wojsk lądowych odniósł się w wywiadzie prasowym do spekulacji dotyczących możliwości odwieszenia zasadniczej służby wojskowej. Zaznaczył, że ewentualne decyzje w tej kwestii będą zależeć w dużej mierze od NATO.
Reklama.
Reklama.
Możliwość ponownego wprowadzenia powszechnego poboru do wojska jest coraz częstszym tematem dyskusji w Polsce. W ubiegły czwartek szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał, że zasadnicza służba wojskowa jest zawieszona, ale nie zlikwidowana, w związku z czym może zostać przywrócona w sytuacji zagrożenia.
Dzień później weszło rozporządzenie Ministra Obrony Narodowejdotyczące sposobu odbywania służby, co u wielu osób wzbudziło poważny niepokój. Dokument ten został odebrany jako przygotowanie do odwieszenia poboru. Czy tak jest faktycznie?
– Chodziło o aktualizację dokumentów, które regulują zasady odbywania zasadniczej służby wojskowej w przypadku odwieszenia poboru. Takie regulacje są bardzo potrzebne, bo pobór jest zawieszony już od 16 lat i dokumenty uległy dezaktualizacji. Należało je zatem znowelizować. Nie oznacza to jednak odwieszenia samego poboru – wyjaśnił gen. Waldemar Skrzypczak w wywiadzie, który ukazał się na łamach "Rzeczpospolitej".
Były dowódca wojsk lądowych podkreślił, że wprowadzenie zarządzenia powinno zostać poprzedzone kompleksową informacją. Takiej komunikacji ze społeczeństwem zabrakło, stąd zamieszanie i niepokój.
W dalszej części wywiadu generał zaznaczył, że ewentualny powrót zasadniczej służby wojskowej nie będzie w pełni autonomiczną decyzją polskiego rządu. Jego zdaniem, może się to stać w sytuacji, gdy NATO uzna, iż widmo wojny jest realne.
W opinii generała Skrzypczaka, pobór zwiększyłby możliwości bojowe polskiej armii. Wojskowy zauważył, że dziś "nie jesteśmy gotowi na wojnę, ponieważ w jednostkach mamy 40-50 proc. stanów osobowych. Jedyną drogą na szybkie uzupełnienie tych braków jest przywrócenie obowiązkowego poboru do wojska".
Generał stwierdził też w wywiadzie: – Uważam, że obowiązkowy pobór powinien objąć także kobiety. Są one potrzebne w wojsku. Oczywiście do niektórych formacji nie trafią, ale jest wiele takich miejsc, gdzie wykonują swoje zadania nie gorzej od mężczyzn.
Generał Polko o powrocie powszechnego poboru
O tym, czy możliwe jest odwieszenie powszechnego poboru, mówił też niedawno emerytowany generał Roman Polko. W rozmowie z naTemat stwierdził: – Na razie pełnoskalowa wojna Polsce nie zagraża, uważam też, że nie grozi nam powrót powszechnej służby wojskowej. Nie znaczy to, że nie należy prowadzić remontu armii.
Podobnie, jak Waldemar Skrzypczak, także generał Polko zwrócił uwagę na problemy, które mogą wynikać z niedostatków informacyjnych. Jak stwierdził, gdyby wystąpiło realne zagrożenie wojną, i gdyby pobór do wojska miał zostać odwieszony, nie powinno się to spotkać z oporem społecznym. Pod warunkiem, że władze będą prowadzić otwartą i zrozumiałą komunikację.
Polacy nie chcą powrotu zasadniczej służby wojskowej
Umiarkowany optymizm generałów stoi w sprzeczności z wynikami sondaży, których wyniki przytaczaliśmy w naTemat. Z badania wykonanego przez SW Research na zlecenie tygodnika "Wprost" wynika, że w razie wojny, tylko 11,3 procent Polaków chciałoby się zaangażować w działania zbrojne. Wśród mężczyzn odsetek ten wynosi 19,9 proc., wśród kobiet zaledwie 3,8 procent.
To samo badanie wykazało, że wobec zagrożenia agresją obcego mocarstwa, 20 procent Polaków spakowałoby dobytek i uciekło z kraju. Drugie tyle nie wie jeszcze, czy zostałoby w kraju.
Podobne rezultaty uzyskał instytut ARC Rynek i Opinia. W badaniu, którego wyniki przytaczała "Rzeczpospolita", okazało się, że za przywróceniem powszechnej służby wojskowej dla młodych mężczyzn opowiada się zaledwie 33 procent Polaków.