Działacz Prawa i Sprawiedliwości z województwa zachodniopomorskiego twierdzi, że żona zdradza go z księdzem i to doprowadziło do rozpadu ich małżeństwa. Zaangażował detektywa, duchowny oskarżył rodziców mężczyzny o zniesławienie i teraz sprawą zajmują się dwa sądy. A co na to kuria? Nie chce nic komentować do czasu aż zakończą się sądowe procesy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O sprawie pisze szczecińska "Gazeta Wyborcza". Działacz zachodniopomorskiego PiS, który był przekonany o romansie żony (również działa w partii), wynajął detektywa. Okazało się, że miejscowy ksiądznocował w ich domu kilka nocy z rzędu, kiedy mężczyzna był w delegacji.
Żona miała go przekonywać, że z duchownym redaguje gazetę, ale – jak opisuje "GW" – "ta wymówka się nie potwierdzała". Mąż próbował nawet skonfrontować się z księdzem, ale ten miał tylko "szyderczo" się uśmiechać. Ostatecznie małżeństwo się rozpadło.
Szok w Szczecinie. Działacz PiS oskarża księdza o romans z żoną
W tej kościelno-obyczajowej historii pojawia się także wątek rodziców działacza PiS. Ci – jak czytamy – publicznie mieli źle wypowiadać się o księdzu. Gazeta podaje, że kiedy duchowny ich spotkał, postanowił nagrać całą rozmowę.
Wszystko miało wyglądać też na prowokację, a starszy mężczyzna w pewnym momencie zaczął mówić o rozbiciu rodziny jego syna, z jego ust miały także paść przekleństwa. Ksiądz z kolei miał prowokować rodziców pisowskiego działacza i mówić, że "będzie fajny filmik".
Ostatecznie do sądu wpłynął prywatny akt oskarżenia złożony przez księdza, który uznał, że został zniesławiony. Sprawą zajmują się obecnie dwa sądy– rodzinny (od rozwodu) i wydział karny (od zniesławienia). "GW" podaje, że starsze małżeństwo uważa, iż "ksiądz chce ich zastraszyć, bo nie podoba mu się rozpowszechnianie informacji o jego romansie z ich synową, o którym są przekonani".
Dziennikarze ustalili ponadto nieoficjalnie, że na duchownego już wcześniej były skargi, a kiedy pojawił się kolejny problem, jego przełożeni z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej przenieśli go do innej "odległej" zachodniopomorskiej parafii.
***
QUIZ: Który Polak to powiedział? Sprawdź, czy znasz te cytaty
***
Do sprawy odniósł się sam ksiądz. Podczas pierwszej rozmowy stwierdził, że "sprawa jest delikatna". Później sam zadzwonił do dziennikarzy i miał powiedzieć: "Jeśli chcecie napisać kłamstwo, a dzisiaj rzuca się je w przestrzeni publicznej jak pierze, to musicie się spodziewać kary od pana Boga. To jest mój komentarz".
Romans księdza z dorosłą kobietą nie jest w Polsce zabroniony. Jednak – według prawa kanonicznego – nieprzestrzeganie celibatu może skończyć się nawet usunięciem ze stanu duchownego. Przedstawiciele diecezji nabrali jednak wody w usta i sprawy komentować nie chcą.
Kanclerz kurii szczecińsko-kamieńskiej ks. Sławomir Zyga przekazał jedynie szczecińskiej redakcji, że biorąc pod uwagę dwie toczące się w sądach procesy, "wydaje się koniecznym i profesjonalnym działaniem powstrzymanie się od jakichkolwiek komentarzy do czasu prawomocnego zakończenia tych spraw".