Jakow Liwne na dywaniku w MSZ. Protestujący przerwali konferencję
Nina Nowakowska
05 kwietnia 2024, 11:03·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 kwietnia 2024, 11:03
Na piątek na godz. 10 ambasador Izraela został wezwany do polskiego MSZ. Przed siedzibą resortu na Jakoba Liwnego czekał już tłum protestujących. Zgromadzeni chcieli wyrazić swoje oburzenie postępowaniem Izraela w kontekście cywilnych mieszkańców Strefy Gazy, gdzie trwa kryzys humanitarny. Domagają się również, by izraelski dyplomata opuścił Polskę.
Reklama.
Reklama.
O wezwaniu izraelskiego ambasadora do Ministerstwa Spraw Zagranicznych poinformował w czwartek wiceszef resortu, Andrzej Szejna. Polityk wyjaśnił, że spotka się z dyplomatą osobiście. Tematem rozmowy miała być m.in. kontrowersyjna wypowiedź Jakowa Liwnego, odnosząca się do ataku izraelskiej armii na konwój humanitarny, w którym zginął Polak.
Ambasador Izraela na dywaniku w MSZ
Rządzący oczekiwali oficjalnych przeprosin – które dotychczas nie padły – oraz, by w sprawie zostało przeprowadzone międzynarodowe śledztwo. Rozmowa polityków miała być poświęcona również nowej sytuacji w stosunkach polsko-izraelskich, a także odpowiedzialności moralnej, politycznej i finansowej za wtorkową tragedię w Strefie Gazy. W czasie spotkania wiceminister Szejna miał przekazać ambasadorowi notę dyplomatyczną.
Przed ministerialnym gmachem na izraelskiego dyplomatę czekali protestujący. Ludzie skandowali hasła "Wolna, wolna Palestyna". Na miejscu pojawili się również politycy Sebastian Kaleta i Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski oraz policja.
Protestujący zakrzyczeli konferencję
Po spotkaniu przed MSZ odbyła się konferencja. Rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał, że ambasador Izraela pojawił się na wezwanie polskich władz. Nie był jednak w stanie opowiedzieć o szczegółach, ponieważ zakrzyczeli go protestujący, którzy skandowali: zerwać stosunki z Izraelem.
Przypomnijmy: we wtorek siedmioro wolontariuszy World Central Kitchen zginęło w Strefie Gazy. Organizacja poinformowała, że zostali ostrzelani przez izraelską armię podczas dostarczania do enklawy pomocy żywnościowej. Wśród ofiar był m.in. 35-letni Polak, Damian Soból. Krótko po tragedii w mediach społecznościowych ukazał się kontrowersyjny wpis ambasadora Izraela w Polsce.
"Skrajna prawica i lewica w Polsce oskarżają Izrael o umyślne morderstwo we wczorajszym ataku, w którego skutek śmierć ponieśli członkowie organizacji humanitarnej, w tym obywatel Polski. Wicemarszałek Sejmu i lider Konfederacji Krzysztof Bosak twierdzi, że Izrael popełnia 'zbrodnie wojenne' i terroryzuje organizacje humanitarne, aby zagłodzić Palestyńczyków. To ten sam Bosak, który do dziś nie zgodził się potępić masakry dokonanej przez Hamas 7 października i którego partyjny kolega, prawicowy ekstremista, zgasił gaśnicą chanukową menorę, którą zapaliliśmy w parlamencie w Warszawie. Wniosek: antysemici zawsze pozostaną antysemitami, a Izrael pozostanie demokratycznym Państwem Żydowskim, które walczy o swoje prawo do istnienia. Również dla dobra całego świata zachodniego" – napisał na platformie X Jakow Liwne.