Derpienski zaskoczyła. Szuka asystenta, który musi spełnić jedno ważne kryterium
Kamil Frątczak
08 kwietnia 2024, 13:35·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 kwietnia 2024, 13:35
Caroline Derpienski słynie z tego, że potrafi zaskakiwać. Celebrytka tym razem oferuje pracę, ale nie dla każdego. W Miami poszukuje asystenta, jednak zaskakujące są wymagania. Osoba zatrudniona na tym stanowisku nie może znać języka polskiego. Ma ku temu konkretne powody.
Reklama.
Reklama.
Caroline Derpieński niedawno ponownie wróciła na języki wszystkich za sprawą kontrowersyjnego materiału Krzysztofa Stanowskiego. Gwiazdor Kanału Zero specjalnie wybrał się do Miami, by nakręcić o influencerce reportaż. Nie musimy chyba przypominać, że 22-latka szturmem wdarła się do rodzimego show-biznesu. Mimo wszystko jej działalność nadal wzbudza mieszane uczucia.
QUIZ: Jak dobrze pamiętasz serial "Przyjaciele"?
Caroline Derpienski szuka asystenta. Nie może znać języka polskiego
Wielu wciąż zastanawia się, czym tak naprawdę zajmuje się Caroline Derpienski. Wnioskując po jej profilu na Instagramie,można stwierdzić, że influencerka specjalizuje się w branży modowej. Na jej profilu roi się od zdjęć z wybiegów, a także rozmaitych sesji zdjęciowych.
To, co przedstawia Derpienski wskazuje na to, że nie narzeka na brak zajęć. W związku z tym celebrytka z Miami planuje zatrudnić nowego pracownika na stanowisko swojego asystenta. Jak się okazało, nie ma zbyt wygórowanych oczekiwań, jednak jedno kryterium jest dość zaskakujące. Osoba, która zdecyduje się kandydować na to stanowisko, nie może posługiwać się językiem polskim.
"Szukam amerykańskiego asystenta na południu Florydy. Okolice Miami-Palm Beach. Nie trzeba być Amerykaninem. Mam na myśli kogoś, kto nie mówi po polsku" – napisała w swojej relacji na Instagramie.
Wspomniane "kryterium" wzbudziło spore zainteresowanie internautów, którzy zasypali influencerkę wiadomościami prywatnymi. W kolejnej relacji Derpienski pospieszyła z dość zaskakującymi wyjaśnieniami. Celebrytka nie chce, żeby jej asystent znał język polski z jednego, prostego powodu. Boi się, że może on zostać podkupiony przez jej wrogów.
– Dużo osób pyta mnie, dlaczego nie może być to osoba, która mówi po polsku. Ponieważ dużo moich wrogów ma obsesję na moim punkcie i po prostu, gdy się dowiadują, kto dla mnie pracuje, to podkupują te osoby. Mówię to z całą odpowiedzialnością i szacunkiem – tłumaczyła na nagraniu.
Caroline w dalszej części wróciła wspomnieniami do sytuacji, kiedy ktoś z Miami oferował pokaźne sumy jej pracownikom. Czego ta osoba oczekiwała w zamian? Informacji na temat życia celebrytki.
– Osoby, które podejmują się pracy jako asystenci, nie mają za dużo pieniędzy w życiu i jak ktoś sypnie większą gotówką za rzekome informacje, za inne rzeczy, to po prostu, te osoby od razu przyjmują ofertę. Ale ja jako osoba odpowiedzialna i która po prostu wie, co mówi i myśli, nigdy nie ufam nikomu, więc ja zawsze jestem okej. A moim wrogom, którzy podkupują mi pracowników, życzę powodzenia – podsumowała.