Jerzy Stuhr szykuje się do swojej ostatniej roli teatralnej: w wyreżyserowanym przez siebie "Geniuszu". Z tej okazji udzielił wywiadu "Newsweekowi". Opowiedział o nawrocie raka krtani i co odczuwa w stosunku do równie chorego Zbigniewa Ziobry.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przez kolejne tygodnie doniesienia o stanie Stuhra seniora budziły niepokój. Mówiono, że "porusza się na wózku i jest pod stałym nadzorem lekarzy". Warto wspomnieć, że 76-latek ma też za sobą udar oraz trzy zawały. Wielu fanów ucieszyło więc przybycie aktora na festiwal BiG Festivalowski w Płocku w sierpniu ubiegłego roku.
– Wkraczam w nowy rozdział w życiu i moich relacji z tatą, który jest po prostu bardzo schorowanym człowiekiem. Niestety powoli zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. Nie jest już tym samym człowiekiem, którego nie tylko ja znałem, ale przecież wszyscy go znamy i pamiętamy. Czasami nam się wydaje, że mamy do czynienia z tym człowiekiem, ale on jest już troszkę gdzie indziej – mówił o swoim ojcu Maciej Stuhr.
Jerzy Stuhr ma nawrót raka krtani. "Mam dokładnie to samo, co Ziobro"
Teraz Jerzy Stuhr wystąpi w spektaklu "Geniusz", w której wcieli się w Konstantina Stanisławskiego, twórcę metody gry aktorskiej. Jednocześnie jest reżyserem sztuki Tadeusza Słabodzianka, którą wystawia Teatr Polonia. To powrót Stuhra po problemach ze zdrowiem oraz skandalu po spowodowaniu kolizji na drodze. Z tej okazji udzielił wywiadu "Newsweekowi".
– Wznowa jest częstym przypadkiem w nowotworze. Ale wytrzymałem. Mam dokładnie to samo, co Ziobro. Takie samo cięcie. Mam dla niego współczucie, bo leżałem na takim samym łóżku. I wiem, co to jest. Wiem, jak to boli. Wiem, co to znaczy nie móc podnieść ręki, nie móc wstać. Prawie trzy tygodnie byłem na OIOM-ie – mówił.
– Myślałem tylko o tym, ile jeszcze kroków dzisiaj? Dokąd dojdę? Do łazienki czy do recepcji? Z balkonikiem czy dam radę o własnych siłach? – opowiadał o swoim pobycie w szpitalu aktor.
Jerzy Stuhr kończy karierę teatralną i pedagogiczną
– Stanisławski to moje życie. Ja też byłem uczony według metody Stanisławskiego, a potem sam uczyłem młodych ludzi na całym świecie. Ale już kończę moją naukę pedagogiczną. Za stary jestem na to. Są młodsi i są nowe metody. A ja przecież innego typu teatru nie umiem. No, może jeszcze oprócz Witkacego – mówił, cytowany przez "Fakt"
76-latek dodał, że "ten spektakl traktuje jako podsumowanie aktorskiej i pedagogicznej drogi". – Teatr, który kocham i uczenie młodych, co jeszcze bardziej kochałem, to już chyba czas zakończyć (...) Jeszcze mam ciągotki filmowe! – podkreślił.