Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) już wkrótce może zacząć zalewać nasze telefony ostrzeżeniami pogodowymi. Będzie ich więcej, będą też bardziej szczegółowe. To efekt medialnej burzy, która rozpętała się po tragedii sprzed tygodnia, gdy wskutek potężnej wichury śmierć w Zakopanem i Rabce poniosło pięć osób, w tym dwoje małych dzieci. Wtedy akurat RCB milczało.
Reklama.
Reklama.
1 kwietnia, w wielkanocny poniedziałek, przetaczające się przez Małopolskę wichury doprowadziły do śmierci aż 5 osób. W Zakopanem zginęła młoda kobieta oraz dziecko, w Rabce przewracające się drzewo zabiło 7-letniego chłopca, jego mamę i jeszcze jedną osobę.
Jak pisaliśmy w naTemat, w czasie, gdy żywioł zbierała śmiertelne żniwo na południu Polski, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa milczało. Alerty RCB wypuściło dopiero po południu, gdy media informowały już o ofiarach.
Ze spóźnionego refleksu służb odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo gęsto tłumaczył się minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński, zaś 2 kwietnia RCB poinformowało na swojej stronie internetowej, że w związku z tragicznymi wydarzeniami na Podhalu, ma zostać dokonana ocena stosowanych procedur.
Więcej alertów pogodowych od RCB. Komunikaty będą też bardziej szczegółowe
Wnioski były błyskawiczne. Jak podaje Radio Zet, już wkrótce esemesy z alertami RCB będą wysyłane w sytuacji, gdy ogłoszony zostanie pierwszy stopień zagrożeń meteorologicznych. Dotąd czyniono to dopiero przy ostrzeżeniach II stopnia. Na tę właśnie okoliczność powoływał się tydzień temu minister Kierwiński.
– RCB bazuje w swojej działalności informacyjnej na danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dane IMGW mówiły o pierwszym stopniu zagrożenia, według procedur nie kwalifikującym się do tego, żeby na tym etapie wysyłać sms-y – stwierdził Kierwiński, którego wypowiedź przytaczaliśmy w naTemat 3 kwietnia.
Radio Zet informuje, że ostrzeżenia wysyłane przez RCB mają być kierowane w szczególności na telefony osób znajdujących się w popularnych miejscach wakacyjnego wypoczynku, a więc między innymi w górach, nad morzem, nad jeziorami.
Kolejną zmianą będzie uszczegółowienie treści alertów, które do tej pory były mało konkretne, a przez to często lekceważone przez odbiorców.
W nowej formule komunikaty mają informować między innymi, przy jakiej prędkości wiatru może dochodzić do łamania drzew, ile należy pić wody w czasie upałów itd.
Kiedy wiatr zabijał ludzi na Podhalu, RCB zajmowało się smogiem na Mazurach
Przypomnijmy, że w feralny poniedziałek, kiedy potężne wichury od rana pustoszyły górskie rejony południowej Polski, RCB zajmowało się zupełnie innymi zagrożeniami. Poważnymi, ale w nieporównywalnie mniejszej rangi.
Jedyne ostrzeżenie wystosowane w pierwszej części tego dnia dotyczyło wysokich stężeń pyłu zawieszonego PM10 na niewielkim obszarze w województwie warmińsko-mazurskim.
O tym, że w Małopolsce może bardzo mocno wiać, mieszkańcy zagrożonych terenów oraz przebywający tam turyści zaczęli się dowiadywać po godz. 16, a więc kilka godzin po tym, jak drzewo zabiło pierwszą osobę w Zakopanem i kilkadziesiąt minut po niewyobrażalnej tragedii w rabczańskim parku.