Jarosław Kaczyński, prezes PiS, na tle rysunku pękniętego serca, które ma symbolizować niedotrzymane obietnice Koalicji Obywatelskiej.
Jarosław Kaczyński, prezes PiS, na tle rysunku pękniętego serca, które ma symbolizować niedotrzymane obietnice Koalicji Obywatelskiej. fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER

"Sensacyjny wynik sondażu: Morawiecki lepszy od Kaczyńskiego, a Kosiniak od Hołowni" - tak "Super Express" podsumowuje rezultaty nowego badania IBRiS, który przed wyborami do Parlamentu Europejskiego sprawdził popularność najbardziej znanych polityków wśród ich potencjalnych i neutralnych wyborców. Co to za elektorat i co wskazania respondentów mówią nam o poparciu politycznym liderów i ich partii przed głosowaniem zaplanowanym na 9 czerwca? W naTemat tłumaczy to Kamil Smogorzewski, dyrektor ds. komunikacji IBRiS.

REKLAMA

Nowy sondaż IBRiS skupił się na potencjalnych i neutralnych wyborcach danej partii. Co to znaczy? Kamil Smogorzewski definiuje ich następująco: – Potencjalni wyborcy to ci, którzy rozważają oddanie głosu na konkretne ugrupowanie. Neutralni to ci, którzy nie wykluczają, że ta partia dostanie ich poparcie w wyborach, ale jednocześnie dopuszczają możliwość oddania głosu na inną partię – to najbardziej labilni wyborcy. Z grupy badawczej wyłączyliśmy więc osoby, które są zdecydowanymi przeciwnikami danej formacji.

IBRiS przeprowadził badanie w dniach 6-8 kwietnia na próbie 1063 osób.

Tak więc w przebadanym potencjalnym lub neutralnym elektoracie PiS nie ma osób, które deklarują, że w żadnych okolicznościach nie zagłosują na partię Jarosława Kaczyńskiego. Analogicznie: w potencjalnym lub neutralnym elektoracie Koalicji Obywatelskiej nie ma wyborców, którzy deklarują, że nie ma mowy o tym, by oddali głos na ugrupowanie Donalda Tuska. I tak dalej.

Wyniki sondażu IBRiS. Najlepiej oceniani politycy PiS

Instytut Badań Rynkowych i Społecznych sprawdził, którzy liderzy partyjni zbierają najbardziej pozytywne oceny wśród publiczności przyjaźnie lub letnio nastawionej do partii. Okazuje się, że potencjalni i neutralni wyborcy PiS najlepiej oceniają byłego premiera Mateusza Morawieckiego, który zebrał 83 proc. wskazań. Na drugim miejscu uplasował się prezes partii Jarosław Kaczyński z 78 proc. głosów, a podium zamknął były szef Orlenu i były wójt Pcimia Daniel Obajtek z 75 proc. wskazań ankietowanych.

– Te wyniki, choć prasa uznała je za sensacyjne, dla nas nie są zaskoczeniem. Po pierwsze 5 punktów procentowych różnicy między pozytywnymi ocenami Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego to różnica zauważalna, ale nie znacząca. Po drugie, w badaniach zaufania do polityków prezes PiS plasuje się na dalszych miejscach i to nie tylko wśród zwolenników obecnej władzy, ale także wyborców PiS – tłumaczy Kamil Smogorzewski.

logo

Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek

Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Jak mówi, ciekawy jest również niski wynik, który uzyskał Jacek Kurski, pomimo że podczas wieczoru wyborczego był obecny na scenie za Jarosławem Kaczyńskim, a media donoszą o jego aspiracjach politycznych.

Smogorzewski zwraca również uwagę na to, że nie ma dużego dystansu między miejscem drugim a trzecim, które zajmuje były prezes Orlenu. Daniel Obajtek zdobył 75 proc. wskazań potencjalnych lub neutralnych wyborców PiS, a więc zaledwie 3 punkty procentowe mniej niż Jarosław Kaczyński. – To pokazuje, że w PiS nie ma lidera, który deklasuje pozostałych. W kontekście wyborczym to dobra wiadomość dla partii, bo oznacza, że jest kim "pociągnąć" listy w różnych okręgach – wyjaśnia ekspert.

Kto zastąpi Jarosława Kaczyńskiego jako prezes PiS?

Bardziej znaczące – tłumaczy – są wyniki innego badania, które równolegle przeprowadził IBRiS. W sondażu dla Radia Zet pracownia zapytała o to, kto powinien zastąpić Jarosława Kaczyńskiego na stanowisku prezesa PiS.

– Wyraźnym liderem jest Mateusz Morawiecki z 21 proc. wskazań. Potem długo, długo nic. Drugie miejsce z zaledwie 11,6 proc. głosów zajmuje Andrzej Duda. To naprawdę niski wynik jak na urzędującego prezydenta, wywodzącego się z tej partii. Choć trzeba przyznać, że większość komentatorów sceny politycznej nie bierze go pod uwagę w przyszłych roszadach na szczycie Prawa i Sprawiedliwości – ocenia Kamil Smogorzewski.

Na trzecim miejscu uplasował się były minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, którego poparło 8,4 proc. badanych. Reszta polityków PiS – Beata Szydło, Mariusz Błaszczak, Elżbieta Witek i inni – dostała wskazania na poziomie błędu statystycznego.

– Mateusz Morawiecki jest świadomy tego, że wyborcy PiS najczęściej wskazują go jako następnego prezesa. Nadal otacza go nimb premiera, ale Morawiecki na tym nie poprzestaje. Otwiera kanały komunikacyjne, z których nie korzystał jako szef rządu – a przynajmniej nie tak intensywnie – mówi Kamil Smogorzewski.

Rozmówca naTemat podaje przykłady. – Udzielił wywiadu Żurnaliście, w którym skrytykował TVP pod rządami Jacka Kurskiego, odcina się od betonowego stanowiska PiS w sprawie aborcji, dystansuje się od zapiekłości partii w różnych kwestiach, ale przy tym nadal pozostaje w opozycji do Koalicji 15 października. Morawiecki pozycjonuje się nie tylko na potencjalnych wyborców PiS, ale i tych neutralnych, dla których Prawo i Sprawiedliwość w wersji light będzie bardziej do przyjęcia – tłumaczy Smogorzewski.

Najbardziej pozytywnie oceniani politycy obozu rządzącego

Potencjalni i neutralni wyborcy Koalicji Obywatelskiej najbardziej pozytywnie oceniają Donalda Tuska – premier dostał 90 proc. wskazań. Druga i trzecia lokata należy odpowiednio do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego (84 proc.) i europosła oraz byłego premiera Jerzego Buzka (78 proc.).

W Trzeciej Drodze, czyli koalicji Polski 2050 i PSL, najwięcej pozytywnych ocen zebrał lider tej ostatniej partii, czyli Władysław Kosiniak-Kamysz. Przywódca ludowców odnotował najwięcej wskazań z polityków wszystkich ugrupowań: 92 proc.

Z kolei szef Polski 2050 i marszałek Sejmu Szymon Hołownia otrzymał 87 proc. wskazań. – Wyniki sondażu pokazują, że Trzecia Droga nie ma jednego, sejmflixowego lidera. Potencjalni i neutralni wyborcy tej koalicji dobrze oceniają obu polityków, ale zauważalnie lepiej Władysława Kosiniaka-Kamysza, któremu sojusz z Polską 2050 dodał wiatru w żagle – mówi Kamil Smogorzewski.

Na odległym, trzecim miejscu wśród elektoratu Trzeciej Drogi uplasowała się Róża Thun z 62 proc. wskazań. – Można się zastanawiać, czy wynik Thun nie jest odzwierciedleniem tego, że polityczka nadal mocno kojarzy się z Koalicją Obywatelską – stawia hipotezę dyrektor ds. komunikacji IBRiS.

W przypadku Lewicy pierwsze miejsce pod względem pozytywnych ocen zajął współprzewodniczący partii Włodzimierz Czarzasty z 82 proc. wskazań. Drugi współprzewodniczący – europarlamentarzysta Robert Biedroń – uzyskał 74 proc. pozytywnych wskazań od potencjalnych lub neutralnych wyborców. Ostatnie miejsce na podium zajął Marek Belka, europoseł i były premier (71 proc.).

Wyborcy największych partii. Kto ma największy elektorat negatywny?

Kamil Smogorzewski przypomina, że z badania wykluczono negatywny elektorat partii. Które ugrupowanie ma najwięcej "antywyborców"?

Z badania IBRiS wynika, że jest to Trzecia Droga. Głosowanie na sojusz Kosiniaka i Hołowni absolutnie wykluczyło 67,5 proc. ankietowanych. W przypadku Lewicy było to 62,9 proc. respondentów. Koalicja Obywatelska ma elektorat negatywny na poziomie 50,4 proc., a PiS na poziomie 55,8 proc.

– Jednocześnie zarówno KO, jak i PiS, mają większy udział wyborców potencjalnych, niż neutralnych. To znaczy, że mają bardziej zdecydowany elektorat. Trzecia Droga i Lewica odwrotnie: u nich przewagę mają wyborcy neutralni, którzy tylko dopuszczają możliwość, że oddadzą na nie głos. To szansa dla mniejszych partii, ale zadanie jest trudne. Na przykład: KO łatwiej jest utrzymać potencjalnego wyborcę, który jest neutralnym wyborcą Lewicy, niż Lewicy zrobić z neutralnego wyborcy potencjalnego głosującego – podsumowuje Kamil Smogorzewski z IBRiS.

Czytaj także: