Kabaret Ani Mru-Mru. Od lewej: Marcin Wójcik, Waldemar Wilkołek i Michał Wójcik
Kabaret Ani Mru-Mru. Od lewej: Marcin Wójcik, Waldemar Wilkołek i Michał Wójcik Fot. Mateusz Skwarczek / AG

Członkowie kabaretu Ani Mru-Mru wstawili się za Abelardem Gizą, którego żarty z papieża, wyemitowane przez TVP 2, wywołały lawinę krytyki. - Każdy ma prawo prezentować swoje poczucie humoru, nie każdy musi to oglądać. Rozumiem argument, że to jest telewizja publiczna, ale z drugiej strony ja w telewizji publicznej muszę oglądać np. posła Hofmana czy pana Macierewicza i nikt mnie nie pyta, czy ja chcę ich oglądać, czy nie. Jeśli występują w telewizji publicznej, to ja przełączam kanał i tyle - powiedział portalowi Erawa.pl Marcin Wójcik z Ani Mru-Mru.

REKLAMA
Kilka tygodni temu TVP 2 wyemitowała program "Tylko dla dorosłych", w którym zaprezentowano m.in. stand-up Abelarda Gizy z Kabaretu Limo. Giza w następujący sposób mówił wówczas o Benedykcie XVI: "To, co się dzieje teraz na scenie księżowskiej z papieżem, pokazuje, że jest tylko zwykłym facetem. Wiemy, że ma swoje wady i zalety, że ma fajną funkcję, ale to jest zwykły człowiek. Na przykład puści bąka. Nie! Papież? No tak. Normalnie. Zjada, przełyka i trawi. To nie zabierają tego anioły? Nie, to jest zwykły facet".
Występ Gizy oburzył wiele osób, w tym członków PiS z Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski, którzy domagali się ukarania TVP 2 za wyemitowanie antykatolickich treści. Członkowie kabaretu Ani Mru-Mru nie uważają jednak, by tak ostra krytyka była w tym przypadku zasadna. - Pewne grupy społeczne w Polsce uzurpują sobie prawo do mówienia wszystkim Polakom, z czego można się śmiać, a z czego nie można się śmiać, to jest niefajne - podkreślił Marcin Wójcik.
Według niego stand-up Abelarda Gizy był całkiem zabawny, choć mógł być lepszy, ponieważ Gizę stać na więcej. Wójcik sądzi, że lawina krytyki, która spadła na założyciela Kabaretu Limo, świadczy o wybiórczości, jaka charakteryzuje poczucie humoru części Polaków. - Śmiejemy się z tego, ale z tego już się nie śmiejemy, bo z tego nie wolno się śmiać - zaznaczył artysta.
Waldemar Wilkołek stwierdził natomiast, że występ Gizy nie był wcale przykładem ostrego, wulgarnego wręcz stand-upu. - Mieliśmy okazję widzieć stand-up amerykański. Tam na dzień dobry facet, wychodząc na scenę, w pierwszej kolejności obraża publiczność i to tak, że w Polsce 90 proc. ludzi by wyszło. A oni się tam z tego bawią - zauważył Wilkołek, dodając, że w Polsce też można zobaczyć mocne stand-upy, ale nie w telewizji publicznej.
Źródło: Erawa.pl