Agnieszka Woźniak-Starak otrzymała bulwersujące zdjęcia. "Skazali ją na śmierć głodową"
Kamil Frątczak
15 kwietnia 2024, 10:42·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 kwietnia 2024, 10:42
Nie jest tajemnicą, że Agnieszka Woźniak-Starak to ogromna miłośniczka zwierząt. Nawet święta wielkanocne spędziła na fermie jeleniowatych w Kosewie Górnym. Tym razem przekazała przykre wieści. Jak się okazało, dziennikarka otrzymała szokujące zdjęcia martwego łosia. Wymownie podsumowała prezesa Polskiej Akademii Nauk.
Reklama.
Reklama.
Agnieszka Woźniak-Staraknależy do grona celebrytów, którym los zwierząt nie jest obojętny. Dziennikarka często zabiera głos w obronie ich praw. Sama swojego czasu miała aż czwórkę czworonogów. Niestety niedawno informowała o odejściu jednego z nich.
Gwiazda telewizji TVN nawet minione święta wielkanocne spędziła na fermie jeleniowatych w Kosewie Górnym. Podkreślmy, że wspomniane miejsce należy do jednej z głównych atrakcji w tamtych rejonach i jest prowadzone przez Polską Akademię Nauk. Niestety od pewnego czasu dochodzi tam do tragicznych sytuacji.
***
Jak dobrze pamiętasz serial "Przyjaciele"?
Woźniak-Starak dostała zdjęcia martwego łosia. Uderza w prezesa PAN
Zbulwersowana Woźniak-Starak jeszcze jakiś czas temu relacjonowała o agonalnym stanie łani, którą trzeba było uśpić. W niedzielę prezenterka przekazała kolejne szokujące wieści z Kosewa Górnego. W relacji na Instagramie poinformowała, że na fermie jeleniowatych doszło do kolejnej tragedii. Jak się dowiedziała? Wysłano do niej drastyczne zdjęcia.
"Przed chwilą dostałam zdjęcia martwego łosia. Jeszcze latem były dwa łosie na tej fermie – Maja i Gucio, no i znaleziono Gucia. Jeszcze był młody łoszak, z którym nie wiemy, co się stało, bo on nagle zniknął. Wcześniej pan rzecznik prasowy tłumaczył, że łania była po prostu stara i była skazana na śmierć, więc skazali ją na śmierć głodową, prawda, ma to sens, skoro można było wezwać weterynarza"– przekazała oburzona prezenterka.
W kolejnej części nagrania podkreśliła, że "te łosie nie były stare", jak ją zapewniano. Dziennikarka zdradziła, że urodziły się w 2021 roku. W następnej relacji udostępniła fotografię Gucia, opatrzoną wymownym opisem, oznaczając Polską Akademię Nauk. "PAN nawet nie zdaje sobie sprawy, że na terenie fermy jeleniowatych, którą zarządzają, leży martwy łoś w stanie rozkładu" – podkreśliła.
Nie omieszkała również wbić szpilki w prezesa Polskiej Akademii Nauk, prof. Marka Konarzewskiego. Publikując rolkę, na której można zobaczyć Gucia, dodała: "To ten sam łoś latem zeszłego roku, zanim prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Marek Konarzewski postanowił "zrobić porządek" w Kosewie".
"To była męka dla tego zwierzęcia"
Agnieszka Woźniak-Starak podczas tegorocznych świąt wielkanocnych, które spędziła w Kosewie, zobaczyła łanię, która była w stanie agonalnym. Wówczas relacjonowała całe zajście, zastanawiając się, co na to Polska Akademia Nauk.
"Była w takim stanie, że nie było innego wyjścia. To była męka dla tego zwierzęcia. Nie męczyło się od dzisiaj. Co na to ogród botaniczny w Powsinie, Polska Akademia Nauk? Co się dzieje w Kosewie? Bardzo byśmy chcieli wiedzieć" – pytała.
Dziennikarka nie pozostawiła tej sprawy bez odpowiedniej reakcji. W końcu zwierzęta podlegają pracownikom PAN, a ta mieści się w strukturach Ministerstwa Nauki. Oprócz zgłoszenia tej sprawy do prokuratury, poinformowała o niej również Główny Inspektorat Weterynaryjny oraz lokalnych rządzących.