– Robiła zawsze niesamowite wrażenie – i wtedy, jak człowiek się z nią zgadzał, i jeśli się z nią nie zgadzał. Miała niebanalny typ argumentów, wrażliwości, psychiki. Była osobą intelektualnie wolną – mówi naTemat.pl Cezary Michalski, eseista i publicysta. W 2010 roku ukazał się wywiad-rzeka "Staniszkis – życie umysłowe i uczuciowe", którą przeprowadził ze słynną socjolożką. Prof. Jadwiga Staniszkis zmarła w poniedziałek 15 kwietnia w wieku 81 lat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Smutną wiadomość o śmierci Jadwigi Staniszkis przekazała Polskiej Agencji Prasowej w poniedziałek po południu jej córka. Kilka lat temu wybitna socjolożka przestała udzielać się w mediach – powodem były problemy zdrowotne. Słynna profesor zmagała się z chorobą Alzheimera.
W przyszłym tygodniu prof. Staniszkis obchodziłaby 82. urodziny. Jak poinformowała jej rodzina, pogrzeb odbędzie się w czwartek 25 kwietnia w kościele w Podkowie Leśnej, niedaleko Warszawy.
Czytaj także:
Naukowo zajmowała się socjologią polityki, socjologią ekonomiczną i socjologią organizacji. Badawczo interesowały ją m.in. problemy transformacji politycznej, gospodarczej i społecznej w Polsce oraz w regionie.
Za wybitne osiągnięcia w pracy naukowej i dydaktycznej Staniszkis została nagrodzona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymała również Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za swoje zasługi na rzecz przemian demokratycznych w Polsce.
Joanna Staniszkis nie żyje. "Bezwzględna w myśleniu i intelektualnie wolna"
Cezary Michalski o śmierci profesor Staniszkis dowiedział się od nas. – Rano profesor Zbigniew Mikołejko, teraz profesor Jadwiga Staniszkis. To bardzo smutny dzień... – mówi nam publicysta, który w 2010 roku przeprowadził ze słynną socjolożką wywiad-rzekę "Staniszkis – życie umysłowe i uczuciowe".
Michalski podkreśla, że "profesor Staniszkis była wyjątkową osobą, bezwzględną w myśleniu". – Była jedną z dwóch, może trzech osób, które miały wpływ na moje myślenie. Robiła zawsze niesamowite wrażenie – i wtedy, jak człowiek się z nią zgadzał, i jeśli się z nią nie zgadzał. To zawsze były inspirujące rozmowy i inspirujące kłótnie. Miała inny, niebanalny typ argumentów, wrażliwości, psychiki. Była osobą intelektualnie wolną – wspomina.
Od pierwszego numeru Cezary Michalski publikował w wydawanym od 1987 roku piśmie "brulion" i był jego stałym współpracownikiem także w czasie pobytu na emigracji. – I właśnie w latach 80. pierwszy raz nawiązaliśmy z nią kontakt, publikowaliśmy fragmenty jej tekstów, recenzje jej książek, które były zawsze pod prąd – mówi.
– Pamiętam, że ogromne wrażenie na nas zrobił jej pomysł na opisanie pejzażu społeczno-politycznego, który ona nazywała "martwą strukturą", gdzie nawet buntownicy przeciwko PRL typem swoich roszczeń reprodukowali PRL. Ona była bardzo wierna pierwszej "Solidarności", angażowała się, a jednocześnie intelektualnie chciała być uczciwa do tego stopnia, że w latach 80. napisała praktycznie wyrok śmierci na tę związkową "Solidarność".
Prof. Staniszkis – jak zaznacza nasz rozmówca – uważała, że socjalizm realny na poziomie gospodarczym i społecznym jest nieefektywny i efektywny nie będzie. – Dlatego domaganie się od komunistycznego państwa wyższych pensji i świadczeń albo lepszego zaopatrzenia nie miało w jej oczach większego sensu – dodaje Michalski.
"Duża część męskiego środowiska socjologicznego uważała ją za wariatkę"
Podkreśla, że prof. Staniszkis miała mocną osobowość i szła pod prąd, często narażając się na krytykę.
– Strasznie nie lubiły jej feministki, a i ona nie przepadała za feminizmem. Natomiast była przykładem heroicznej emancypacji kobiet w PRL, zapłaciła za to sporą cenę. Duża część męskiego środowiska socjologicznego uważała ją za wariatkę. Ona wiedziała, że jej książki są źle czytane przez to środowisko polskiej socjologii. Fakt, jej diagnozy bywały przerysowane, podane mocno ekspresyjnie, natomiast nie było tam ani szaleństwa, ani banału – zaznacza.
Wypowiedzi prof. Staniszkis w mediach również były błyskotliwe, niezależne i odważne. – Warto było się z nią nie zgadzać, nawet jeśli w takich rozmowach dochodziło do awantury – mówi Michalski.
Czytaj także:
– Ale na pewno nie można było jej traktować jako szaloną osobę. Myślenia o Polsce jako o kraju peryferyjnym nauczyłem się od Jadwigi Staniszkis. Nie chodziło oczywiście o obrazę naszego kraju, ale o daną, z którą należy coś zrobić. Nie była też nigdy fundamentalistką.
Podobnie jak wiele osób w czasach PRL, Cezary Michalski również wyemigrował – do Paryża, gdzie uzyskał dyplom studiów zaawansowanych (DEA – Diplôme d'études approfondies). – Mówiła mi, że dobrze robię, że trzeba sprawdzić się na emigracji. Rozumiała, że nasze pokolenie masowo wyjeżdżało, nawet jeśli miał to być paszport tylko w jednym kierunku. Ona niczego nie osądzała – wspomina socjolożkę publicysta.
Sympatyzowała z PiS, później mówiła, że jest rozczarowana
Jadwiga Staniszkis często wypowiadała się także na tematy polityczne. Socjolożka sympatyzowała z Prawem i Sprawiedliwością. Przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku przyznała, że Jarosław Kaczyński byłby najlepszym kandydatem na prezydenta.
– Jest bardzo dobry. Jest człowiekiem, który ma wolę i inteligencję. Ma bardzo skomplikowaną stronę uczuciową i dlatego wszyscy mężczyźni, którzy z nim pracują, boją się go, a wszystkie kobiety, które go znają, chcą się nim opiekować – opisywała prezesa PiS.
W przeszłości krytycznie odnosiła się także do Platformy Obywatelskiej, a w 2012 roku oceniła, że rząd Donalda Tuska jest"najgorszym i najmniej kompetentnym rządem w historii Polski". Po ponownym objęciu władzy przez PiS w 2015 roku stwierdziła z kolei, że jest rozczarowana polityką prowadzoną przez partię Kaczyńskiego.
– Rozczarowałam się. Gdy PiS był słabszy politycznie, wydawał się być sprawniejszą partią. Poza tym wydawało mi się, że priorytetem dla niego będzie konieczność wyrwania się z rozwoju zależnego oraz wzmocnienie kraju poprzez walkę z korupcją, poprawę instytucji państwowych, odejście od upartyjniania kraju. Tego oczekiwałam, liczyłam, że takie wnioski PiS wyciągnął po pierwszym okresie swoich rządów w latach 2005–2007. Ale widzę, że się pomyliłam. Z tamtego okresu pozostała koncepcja wroga i bardziej systematyczny skok na państwo, z uznawaniem prawa jako przeszkody – powiedziała.