nt_logo

Kiedyś zawierzył miasto Maryi. W tych wyborach matka Jezusa chyba słabo mu pomaga

Katarzyna Zuchowicz

19 kwietnia 2024, 05:57 · 12 minut czytania
– Staliśmy się pośmiewiskiem w Polsce. O Siemianowicach powstawały memy. Jeśli ktoś mówi, że jest z Siemianowic, od razu słyszy skojarzenie: "A, to u was menadżerką jest Maryja". Myślę, że taka skrajność i prześmiewczość już mieszkańcom przeszkadza – mówi naTemat Anna Zasada-Chorab, kandydatka KO na prezydenta Siemianowic Śląskich. To ona rzuciła wyzwanie włodarzowi, który zasłynął z głośnego aktu zawierzenia miasta Maryi.


Kiedyś zawierzył miasto Maryi. W tych wyborach matka Jezusa chyba słabo mu pomaga

Katarzyna Zuchowicz
19 kwietnia 2024, 05:57 • 1 minuta czytania
– Staliśmy się pośmiewiskiem w Polsce. O Siemianowicach powstawały memy. Jeśli ktoś mówi, że jest z Siemianowic, od razu słyszy skojarzenie: "A, to u was menadżerką jest Maryja". Myślę, że taka skrajność i prześmiewczość już mieszkańcom przeszkadza – mówi naTemat Anna Zasada-Chorab, kandydatka KO na prezydenta Siemianowic Śląskich. To ona rzuciła wyzwanie włodarzowi, który zasłynął z głośnego aktu zawierzenia miasta Maryi.

Rafał Piech to pewien fenomen. W 2014 roku tak porwał ludzi, że miał o 30 proc. lepszy wynik niż jego rywal. Potem, w 2018, zdobył ponad 83 proc. głosów. Ale nagle nastąpiło tak potężne tąpniecie poparcia dla niego, że chyba trudno szukać drugiego takiego w skali kraju.


– Chyba takiego spadku poparcia jak Rafał Piech w Polsce nikt nie odnotował – uważa dziś Anna Zasada-Chorab, która zmierzy się z nim w drugiej turze wyborów 21 kwietnia.

Wyniki pierwszej tury z 7 kwietnia mówią same za siebie. To spadek o 55 proc. w porównaniu do 2018 roku:

  • Rafał Piech – 28 proc.
  • Anna Zasada-Chorab – 25 proc.

– Potencjał był i to ogromny. Myślę, że apetyt prezydenta na wygranie w pierwszej turze też był. Ale mieszkańcy zweryfikowali te aspiracje. Obecny prezydent to książkowy przykład, który powinien być wykładany na politologii bądź kierunkach związanych z marketingiem. W jaki sposób wygrać wybory w 2014 roku, jak przygotować doskonałą marketingowo kampanię i w 2018 uzyskać rekordowy wynik. Po czym 5,5 roku później zanotować tak drastyczny spadek – mówi naTemat Marcin Janota, radny z Siemianowic Śląskich.

Zawierzenie miasta Maryi w czasie kampanii wyborczej

Siemianowice Śląskie to ponad 60-tysięczne miasto na Górnym Śląsku. Przed II turą wyborów wyraźny obiekt zainteresowania KO, bo bój o prezydenturę zapowiada się tu pasjonujący. Miasto odwiedził właśnie minister sportu Sławomir Nitras. Wsparcia Annie Zasadzie-Chorab udzieliła marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. Popierają ją posłowie i posłanki KO, inni samorządowcy, m.in. prezydent Katowic.

A także premier Donald Tusk, który osobiście zaapelował do mieszkańców, by na nią głosowali.

– Myślę, że to miasto zasługuje na kogoś takiego, jak Anna. Siemianowice Śląskie potrzebują prawdziwej gospodyni. (...) Gdybym był na waszym miejscu, nie wahałbym się ani chwili i oddał głos na Annę – przemówił Tusk w nagraniu skierowanym do mieszkańców.

Miasto w Polsce budzi szczególne skojarzenia. Zwłaszcza za sprawą Rafała Piecha, który w 2015 roku zawierzył je Niepokalanemu Sercu Maryi.

Przypomnijmy, jak to się odbyło.

– Każde miasto ma osobę odpowiedzialną. W Siemianowicach Śląskich taką osobą jest Maryja. Ona otrzymała klucze do miasta, jest jego menedżerem i je prowadzi – usłyszała Polska w 2015 roku.

Rafał Piech tłumaczył potem, że po oddaniu wszystkiego Maryi w mieście udało się zrobić tyle rzeczy, ile przez ostatnie 20 lat nie udało się zrobić wszystkim prezydentom. – Uratowaliśmy szpital, przeprowadziliśmy restrukturyzację oświaty, odzyskaliśmy kontrakt, wymieniliśmy 30 km dróg, czyli prawie 30 proc. wszystkich dróg w mieście, odnowiliśmy parki miejskie, które przez 40 lat nie były rewitalizowane, zaczęliśmy remonty mieszkań i klatek schodowych, które przez kilka dekad nie były remontowane – wymieniał.

Mówił o wyremontowaniu dwóch pływalni, basenów i skwerów miejskich, o powstaniu 1500 miejsc parkingowych. – Sam nie wierzyłem, że można tyle zrobić i to w tak krótkim czasie, tym bardziej że nie jestem wybitnym menedżerem. Myślę, że to wszystko to działanie Matki Bożej i Jezusa – przekonywał.

Część mieszkańców widziała to jednak inaczej.

– Staliśmy się pośmiewiskiem w Polsce. O Siemianowicach powstawały memy. Jeśli ktoś, mówi, że jest z Siemianowic, od razu słyszy skojarzenie: "A, to u was menadżerką jest Maryja". Myślę, że taka skrajność i prześmiewczość już mieszkańcom przeszkadza. Nie przystoi prezydentowi mieszanie spraw urzędowych z kościelnymi. Prezydent nigdy nie powinien dzielić ludzi i mówić, że jedna wiara jest lepsza od drugiej, bo jest prezydentem wszystkich mieszkańców – mówi naTemat Anna Zasada-Chorab, kiedyś wiceprezydent miasta, dziś dyrektor Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej, i rywalka Piecha w II turze 21 kwietnia.

Po pierwszej turze, 7 kwietnia, ktoś ironicznie skomentował to na FB: "Nawiązując do wyników wyborów prezydenckich, takie przemyślenie mi wpadło: Maryja musi być strasznie niewdzięczną osobą, skoro Rafał Piech zawierzył jej miasto, a Ona w ramach podzięki mu nawet stołka prezydenckiego nie dała w pierwszej turze".

Co ciekawe, nie był to jedyny akt zawierzenia miasta w wykonaniu prezydenta. W 2022 roku w krakowskich Łagiewnikach Piech osobiście odczytał akt zawierzenia miasta i swojego ruchu Polska jest Jedna – tym razem miłosierdziu Bożemu.

– Panie Jezu, klęczę dzisiaj przed Tobą z moimi współpracownikami (...) Proszę, wysłuchaj tych próśb i otwórz serca Polaków. Bo to jest ten moment, ostatnia chwila, bo już wiemy, że idzie twoja sprawiedliwość – mówił w kościele. Jak odnotowały lokalne media, łamał mu się głos.

"Lepszego prezydenta nigdy nie było"

Czy to wszystko miało to wpływ na spadek popularności prezydenta?

– Wpłynęło na to kilka czynników. Nie tylko zawierzenie miasta Maryi, choć wiele osób tę kwestię podnosi. Ten wątek był poruszany przez paru kandydatów. Zgodzę się z tym, że miało to znaczenie. Ale nie jest to główny czynnik – zastrzega Marcin Janota.

Jeden z mieszkańców: – Dla części ludzi nie ma to w ogóle znaczenia. Nie interesują ich jego poglądy. Uważają, że mimo wszystko przez 10 lat coś się w mieście zmieniło. Ale druga część mieszkańców mówi, że to jest niedopuszczalne, żeby w taki sposób łączyć politykę i wiarę.

Na przykład tu, w Sanktuarium św Jana Pawła II w Krośnie, mówił o sobie jako o ojcu, prezydencie miasta, samorządowcu i polityku, który stawia Boga na pierwszym miejscu.

Przez tyle lat wyborcom to jednak nie przeszkadzało. Wszyscy wiedzą, że Piech był szafarzem, że nie krył się z wiarą.

– Ci, co znają go lokalnie, wiedzą, że on nie jest żadnym moherem. To facet, który nie koloruje się na żadną taką osobę. Dla naszego szefa kwestia związana z modlitwą jest ultra ważna. Ale jest normalnym szefem z krwi i kości, który twardo stąpa po ziemi i na pewno nie odmawia różańca w biurze – mówił nam w 2018 roku jego ówczesny rzecznik.

Co się więc stało tym razem? Wtedy sami opisywaliśmy w naTemat, jak ludzie reagowali na Piecha: "Lepszego prezydenta nigdy nie było", "Jeszcze nikt nie zrobił tyle dla Siemianowic, ile pan", "Innego Prezydenta nie chcemy". Fenomenem było też to, że koalicję w mieście tworzyły razem PiS, PO i SLD i wszyscy razem popierali działania Piecha.

I nagle zwrot. Słyszymy, że po wyborach 7 kwietnia w ogóle zmienił się układ w Radzie Miasta.

– Wystartowało 7 kontrkandydatów. Wszyscy chcą zmiany. To o czymś to świadczy. Ludzie już go ocenili, gdyż wprowadził tylko czterech radnych. A ja, jako KO, aż 8 – mówi jego konkurentka.

Mieszkańcy mają swoje teorie, dlaczego poparcie dla Piecha spadło w I turze o 55 proc..

– Jego kontrowersyjne opinie i poglądy także przyczyniły się do spadku poparcia – twierdzi jeden z mieszkańców miasta. Odsyła nas do Tik Toka. Tam podobno można znaleźć złote myśli prezydenta.

"To totalny radykalizm"

Ale Piech i tak szerzej zasłynął czasie pandemii covid jako przeciwnik szczepionek, które nazwał je "preparatami eksperymentalnymi". Albo gdy odwołał Halloween i zaproponował obchodzenie święta aniołów.

– Świat dziś stanął na głowie, bo jeśli skrzywdzisz jakieś zwierzątko, to zostaniesz zniszczony, choćby przez media, ale kiedy próżniowo w 12 tygodniu życia dziecka rozrywa się jego rączki i nóżki i masakruje się to ciałko, to oczywiście nie ma problemu, wtedy mówi się o jakimś "zabiegu" – mówił np. w rozmowie z katolickim PCh24TV.

Anna Zasada-Chorab mówi dziś, że zdecydowanie najbliżej mu do Konfederacji czy Suwerennej Polski: – Na filmikach nagrywa, że podczas II wojny światowej zburzono Warszawę, ponieważ było to centrum aborcyjne Europy. Albo mówi, że homoseksualizm to patologia. Jest przeciwko szczepionkom. To totalny radykalizm. 

Co sama słyszy od ludzi?

– Najczęściej otrzymuję ogromne wsparcie, nawet tych, którzy nie są zwolennikami KO. To mnie pociesza, bo ludzie mówią, że już dość, że nie chcą już rządów pana prezydenta. Mówią, że pierwsza kadencja była fajna, ale w drugiej pan prezydent całkowicie się zradykalizował i nie chcą już takiego gospodarza – odpowiada. 

Co się z nim stało?

– Ja mam prostą teorię. Podejrzewam, że po prostu wymyślił sobie, że będzie wyrazistym politykiem. Że celowo wykreował taki wizerunek, aby wszyscy o nim mówili. I po części to osiągnął – uważa. 

Niestety, mimo prób, nie udało nam się z prezydentem Piechem porozmawiać.

Ale tu ciekawostka. W niedawnym rankingu Portalu Samorządowego na najpopularniejszych prezydentów polskich miast w mediach społecznościowych właśnie on zajął pierwsze miejsce (wynik 125., 37 proc. jako stosunek sumy obserwujących do liczby mieszkańców miasta). "W ciągu roku podwoił liczbę osób obserwujących go w social mediach" – podano. W tym samym rankingu Rafał Trzaskowski był trzeci (86,23 proc.).

Ale poparcie w wyborach to co innego.

Grzegorz Mól, radny z Siemianowic: – Przyczyn spadku poparcia należy szukać w działalności ogólnopolskiej prezydenta. Każdy ma prawo rozwijać swoją karierę, jednak najpewniej mieszkańcy uznali, że nie sposób pogodzić pracy prezydenta miasta i lidera partii politycznej, której działalność w dużej mierze skupia się w regionach wschodnich Polski. Rafał Piech ma także wyraziste poglądy w wielu sprawach, co nie sprzyja powszechnemu poparciu.

Polska Jest Jedna, Panem Jest Jezus, Ruch Obrony Polaków

W 2021 roku Rafał Piech założył prawicowy ruch Polska Jest Jedna. Pisano, że duchowa nazwa ruchu to "Panem Jest Jezus". W 2023 roku zarejestrowano partię, której został liderem. Z jej ramienia startował w wyborach do Sejmu, ale bezskutecznie.

– Nie startował jednak w wyborach parlamentarnych z Siemianowic, tylko z Nowego Sącza, czyli nie chciał reprezentować swoich mieszkańców – wskazuje jego rywalka.  

Potem pojawiły się doniesienia, że połączył siły z dziennikarzami Witoldem Gadowskim i Wojciechem Sumlińskim i że w planach mają rozbudowę i umocnienie struktur PJJ.

– Ruch Obrony Polaków jest stowarzyszeniem, które ma za zadanie połączyć prawdziwą prawicę. Będziemy na pewno przygotowywać się do wyborów parlamentarnych za 4 lata i do wyborów samorządowych za 5 lat – mówił niedawno w wywiadzie dla Portalu Samorządowego.

W mieście takiej działalności część mieszkańców najwyraźniej też ma już dość.

– Każdy chciałby mieć prezydenta, który jest gospodarzem, który jest na miejscu, chodzi po Siemianowicach, rozmawia z mieszkańcami. A prezydenta notorycznie nie było na sesjach Rady Miasta, bo przez ostatnie dwa lata zajmuje się swoim ruchem Polska jest Jedna, jeździ po całym kraju, uprawia dużą politykę. Mieszkańcy zwracają na to uwagę. Mówią, że czasami rok, albo i dłużej, czekają na spotkanie z prezydentem. A i tak go nie ma, obecny jest tylko jego zastępca. Nie można być prezydentem od poniedziałku do piątku, a w weekend być politykiem na Podhalu. Tak się nie da – mówi Anna Zasada-Chorab.

– Samorządy pozyskują ogromne środki. Mam wrażenie, że my to przespaliśmy. Obawiam się, że jego wygrana to byłoby pięć lat straconych dla Siemianowic Śląskich. Tego już nie odrobimy – dodaje.

"Uważam, że zawierzenie miasta było błędem"

Rafał Piech dalej jednak chwali się inwestycjami.

A mieszkańcy analizują, wskazują jego błędy.

– Ma przeciwników i zwolenników. Jedni powiedzą, że mają go dość. Inni, że on Polski nie sprzeda. Uważam, że zawierzenie miasta było błędem, głowa miasta powinna oddzielić wiarę od zarządzania. Mieszkańcy powinni czuć wyraźnie, że jest prezydentem wszystkich, bez względu na poglądy. Sam zawsze powtarzał, jak ważna jest wolna wola – mówi radny Paweł Siegel.

Kolejny błąd – że pozwolił sobie na wyjazd z Siemianowic.

– Siemianowice to zauważyły. Musimy pamiętać, że prezydent to kontrakt ze społeczeństwem. Nie powinno się samodzielnie podejmować decyzji, że ja teraz sobie wyjadę i wrócę. Czasem zastanawiam się, co by było, gdyby wygrał w wyborach parlamentarnych? Przecież powierzyliśmy mu miasto, jak kapitanowi okręt. Zerwałby kontrakt z nami. Nie wyobrażam sobie tego – mówi.

Wskazuje jeszcze na jedną rzecz, której według niego prezydentowi zabrakło.

– Człowiek musi na samym początku wiedzieć, że polityka go zmienia. Że po 4 latach jest pod ogromnym gradobiciem wpływów i ludzkich ukłonów. Zaczyna tym żyć, nie wyobraża sobie już inaczej, cieszy się, że wszędzie jest adoracja i bardzo łatwo może dojść do zatracenia. Największym problemem jest to, że przestajemy słuchać osób z boku, które dobrze życzą. Uważamy, że oni wręcz przeciwnie, czyhają na nasze potknięcia. Wtedy ostatnie osoby, które są w stanie wytknąć nam błędy albo przestrzec przed nimi, są spychane na boczny tor. Wtedy pozostajemy sami, tylko wśród pochlebców – rysuje tło.

– Wydaje mi się, że ci, którzy długo sprawują władzę, o tym wiedzą. Że są na tyle dojrzali, że nigdy w życiu nie pozwoliliby sobie, aby z osób otaczających ich zrezygnować. Myślę, że tu tego zabrakło. Zabrakło słuchania wszystkich – uważa.

Ale w mieście padają też inne przyczyny spadku poparcia.

– Liczba kandydatów i rekordowa liczba komitetów startujących. Byliśmy jednym z trzech miast w kraju, gdzie było 8 kandydatów w wyborach na prezydenta – wskazuje Marcin Janota.

Mówi też o 48-proc. frekwencji, o dużym jej spadku w porównaniu do 2018 roku i ogólnym zniechęceniu wyborców do kampanii wyborczych. – W 2018 roku w I turze oddano ponad 27 tys. głosów, teraz ponad 23 tys., choć było więcej kandydatów. O 3-3,5 raza słabsze były wyniki – wskazuje.

Jak będzie w niedzielę? Na pewno zapowiada się ciekawy bój. Na pewno Rafał Piech też ma wyraźnych zwolenników. W mieście słychać o zaciekłej wojnie między kandydatami na Facebooku. I że druga tura wcale nie jest tak przesądzona, jak mogłoby się wydawać.

Czytaj także: https://natemat.pl/245915,kim-jest-rafal-piech-prezydent-siemianowic-slaskich-powierzyl-miasto-maryi