Armia wchodzi do szkół. Dosłownie. 6 maja rusza program przygotowany przez resorty obrony oraz edukacji narodowej "Edukacja z wojskiem". Żołnierze mają uczyć dzieci i młodzież, jak zachować się w sytuacjach kryzysowych. Choć filmik reklamujący inicjatywę pełen jest uśmiechniętych twarzy dzieci i nie mniej pogodnych mężczyzn oraz kobiet w mundurach, w tle wybrzmiewają obawy związane z trudną sytuacją międzynarodową.
Reklama.
Reklama.
Założenia programu "Edukacja z wojskiem" przedstawili podczas wspólnej konferencji szefowie MEN Barbara Nowacka i MONWładysław Kosiniak-Kamysz. Padło przy tym wiele wzniosłych słów. Choć nikt nie użył wprost słowa "wojna", dla uważnych obserwatorów jasne było, że inicjatywa wpisuje się w szerszy kontekst, jakim jest narastające zagrożenie konfliktem zbrojnym w Europie.
– Patriotyzm to gotowość działania na rzecz ojczyzny, ale przede wszystkim nabywanie kompetencji, by służyć krajowi i służyć bliźniemu. I temu naprawdę ma służyć nasz program: zwiększeniu odporności młodych osób na różnego rodzaju zagrożenia, a także wyrobieniu postaw patriotycznych – powiedziała Barbara Nowacka.
Ministra zaznaczyła, że w "rozchwianym świecie, w którym żyjemy, ta odporność, wiedza i świadomość, że każda osoba będzie umiała poradzić sobie i pomóc komuś bliskiemu, jest bardzo ważna".
Wtórował jej Władysław Kosiniak-Kamysz, który stwierdził: – Jesteśmy w takim momencie naszej historii, żyjemy w takich czasach, że wszelkie działania, które mogą poprawić bezpieczeństwo, muszą być podjęte. Bezpieczeństwo to nie jest tylko dobrze uzbrojona armia, to nie jest tylko siła w sojuszach, ale to jest siła społeczeństwa, to jest mądrość społeczeństwa, to jest przygotowanie społeczeństwa.
Edukacja z wojskiem. Co armia chce przekazać uczniom
Program "Edukacja z wojskiem" potrwa 6 tygodni – od 6 maja do 20 czerwca. Ma objąć 3,5 tysiąca szkół. Podczas 3-godzinnych szkoleń żołnierze przekażą uczniom szkół podstawowych i ponadpodstawowych informacje oraz umiejętności z pogranicza wojskowości, obronności, bezpieczeństwa, pomocy medycznej, a także obrony cywilnej.
W czasie zajęć dzieci i młodzież mają się zapoznać między innymi z zasadami alarmowania, sposobami szukania i wzywania pomocy, podstawami ewakuacji i schronienia oraz nawykami udzielania pierwszej pomocy.
Lekcje teoretyczne będą się odbywać w klasach, natomiast praktyczne na boiskach szkolnych i okolicznych parkach.
Lekcje z żołnierzami w szkole a powszechny pobór do wojska
Choć trudno jest w tym momencie sugerować związek między tymi dwiema sprawami, warto przypomnieć, że w pod koniec marca minister Kosiniak-Kamysz zaniepokoił wiele osób wypowiadając się na temat powszechnego poboru do wojska.
W rozmowie z Konradem Piaseckim na antenie "TVN24" szef MON stwierdził: – Zasadnicza służba wojskowa jest w Polsce zawieszona, nie jest zlikwidowana, więc w każdej chwili, jeżeli zajdzie taka potrzeba, można ją odwiesić.
Mimo niepokoju związanego z sytuacją międzynarodową i potencjalnym zagrożeniem ze strony Rosji, ewentualność wspomniana przez Kosianiaka-Kamysza zapewne martwi większość Polaków, zwłaszcza młodych, którzy w większości nie chcą mieć z armią i wojowaniem nic wspólnego.
Jak pisaliśmy w naTemat, z sondażu pracowni SW Research wynika, że w sytuacji realnego zagrożenia wojną, ponad 20 procent rodaków spakowałoby dobytek i wyjechało z kraju, a drugie tyle waha się w tej kwestii. Chęć walki z bronią w ręku deklaruje tylko co dziesiąty ankietowany.
Natomiast badanie wykonane przez ARC Rynek i Opinia, którego wyniki przedstawiła "Rzeczpospolita" wskazuje, iż tylko 32 procent Polaków jest za przywróceniem powszechnego poboru dla młodych mężczyzn.