"Robi fantastyczną robotę, Polacy go kochają" – tak słodził Dudzie Trump. Panowie zjedli kolację
Nina Nowakowska
18 kwietnia 2024, 07:09·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 kwietnia 2024, 07:09
Prezydent Andrzej Duda spotkał się z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem na kolacji. Politycy widzieli się w środę wieczorem w Trump Tower na nowojorskim Manhattanie. – To było przyjacielskie spotkanie, w bardzo miłej atmosferze – komentował później Duda. Trump był bardziej wylewny i nie szczędził Dudzie komplementów.
Reklama.
Reklama.
Jak zapowiadał wcześniej Andrzej Duda, spotkanie z Donaldem Trumpemmiało charakter prywatny. Polskiej głowie państwa towarzyszyli również ministrowie z jego kancelarii: Marcin Mastalerek oraz Wojciech Kolarski. Po kolacji polski prezydent przyznał, że wszystko odbyło się w bardzo miłej, przyjacielskiej atmosferze.
Duda spotkał się z Trumpem w Nowym Jorku
Zanim doszło do spotkania, obaj przywódcy zapewniali, że łączą ich osobiste, a nawet przyjacielskie relacje. Donald Trump pozytywnie wspominał m.in. współpracę z polskim prezydentem. – Polacy go kochają, naprawdę go kochają, to nie jest łatwa rzecz do osiągnięcia. Ale on wykonuje fantastyczną robotę, jest moim przyjacielem i mieliśmy razem cztery wspaniałe lata – komentował były prezydent USA, dodając, że "jesteśmy cały czas za Polską".
Rozmawiali dwie i pół godziny
Entuzjastycznie o meetingu wyraził się również Wojciech Kolarski z Kancelarii Prezydenta. – To było znakomite spotkanie. Długa, prawie dwuipółgodzinna rozmowa, przebiegała w znakomitej atmosferze. To było spotkanie dwóch przyjaciół– podsumował prezydencki minister, zaznaczając, że Trump miał dać na nim wyraz swojej sympatii do Polski i Polaków.
Przypomnijmy, że jeszcze zanim polski przywódca udał się do Stanów Zjednoczonych, podkreślał, że zależy mu na dobrych relacjach z byłym – a możliwe, że i przyszłym –
prezydentem USA. – Interesują nas oczywiście także spotkania z ludźmi wpływowymi w Stanach Zjednoczonych. Rozmawiamy o człowieku, który przez cztery lata był prezydentem USA. Dobrze się znamy – stwierdził Duda.
"Prezydenci spotykają się ze swoimi kolegami"
Kwestia rozmów z Trumpem była również jednym z tematów środowego briefingu w Nowym Jorku. Polski prezydent został wówczas zapytany, czy nie obawia się, że spotkanie z konkurentem "może nieco zantagonizować administrację Joe Bidena".
– Nie, nie obawiam się, dlatego, że prezydenci spotykają się ze swoimi kolegami, zwłaszcza tymi, którzy kiedyś sprawowali urzędy prezydenckie w swoich krajach. To jest normalna praktyka, nie ma w tym nic nadzwyczajnego – wyjaśnił wtedy Duda. Jak zaznaczył, "prezydenci spotykają się też w czasie swoich wizyt zagranicznych z różnymi politykami".
– To jest normalne, że jeżeli jakieś państwo ma dobre stosunki z drugim państwem, to chce, żeby te relacje były najlepsze z przedstawicielami różnych stron sceny politycznej – podsumował polski prezydent.
Jak wspomniał, z byłym amerykańskim przywódcom przyszło im współpracować przez cztery lata. – Znamy się, jesteśmy w dobrych relacjach – deklarował, tłumacząc, że rozmowy "będą dotyczyły naszej współpracy". – My się po prostu znamy także jako ludzie. Jak dwóch, mogę powiedzieć, w jakimś sensie przyjaciół – określił relację z Trumpem.
Jest komentarz Białego Domu
Co na to administracja Joe Bidena? Jak ocenił Rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller, kontakty zagranicznych rządów z kandydatami największych partii na prezydenta USA to zwyczaj praktykowany od wielu lat. Co więcej, przywódcy USA również często spotykają się z zagranicznymi liderami opozycji.
Planowane spotkanie Dudy z Trumpem poruszyło również opinię publiczną i polityków w kraju. Premier Donald Tusk wyraził oczekiwanie, by na takim meetingu polski prezydent "bardzo twardo poruszył kwestię jednoznacznego opowiedzenia się po stronie świata zachodniego, demokracji i Europy" w konflikcie ukraińsko-rosyjskim. Według szefa rządu, z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, Europy oraz NATO, potencjalne zwycięstwo Trumpa w jesiennych wyborach prezydenckich w USA mogłoby mieć dla tych spraw niekorzystny efekt.
Chodzi o kwestionowanie przez polityka zobowiązań wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego. Podczas spotkania z wyborcami w Des Moines w stanie Iowa, Trump nawiązał do obaw, że podczas swojej ewentualnej drugiej kadencji USA może wyjść z NATO. Kandydat został zapytany, czy utrzyma swoje zobowiązania wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego. Miliarder odparł, że..."to zależy, czy będą nas porządnie traktować".
– Oni nas wykorzystywali. Kraje europejskie nas wykorzystywały (...) oszukiwały nas na handlu, wykorzystywały naszą ochronę – przekonywał wyborców Trump. – Poszedłem do nich i powiedziałem: nie będę was chronił. Oni powiedzieli: "mówisz to poważnie?". Powiedziałem, że tak. I następnego dnia zaczęły spływać miliardy dolarów –opowiadał, stwierdzając, że to jemu Europa zawdzięcza środki na pomoc Ukrainie.