Minister Radosław Sikorski ma rację: trzeba odsunąć widmo wojny od polskich granic. A ponieważ Putin szanuje tylko siłę – musimy być silni. To jest kwestia przetrwania. Jeśli chcemy skutecznie zniechęcić Putina do wojny, mobilizacja naszych sił własnych i sojuszniczych nie jest kwestią wyboru, ale koniecznością.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ze znakomitego exposé, które minister wygłosił w Sejmie, jasno wynika, że da się to zrobić i uniknąć najgorszych scenariuszy pod warunkiem, że będziemy działać razem z NATO i UE – bo jedność jest w tej sytuacji największym sprzymierzeńcem naszego bezpieczeństwa.
Jak słusznie zauważają internauci na portalu X, próżno by szukać wielu informacji o tym na najpoczytniejszych polskich portalach, próżno oczekiwać ostrych analitycznych i krytycznych komentarzy od najważniejszych naczelnych i najostrzejszych piór polskiej publicystyki – a przecież aż się narzuca, żeby publicznie poszukać odpowiedzi na pytanie: w czyim interesie działa PiS postępując w taki sposób?
Jakie interesy polskiej racji stanu realizuje, zostając członkiem grupy zwolenników Putina?
I czy naprawdę przypuszczamy, że jeżdżą na zjazdy zwolenników Putina, sami nimi nie będąc?
Czy oznacza to, że Polską przez ostatnich 8 lat rządzili zwolennicy Putina? A jeśli tak – czy realizowali tutaj jego interesy? Czy kiedykolwiek sprzeniewierzyli się – a może wciąż sprzeniewierzą polskiej racji stanu?
Moim zdaniem odpowiedz na te pytania są dziś jednymi z najważniejszych dla polskiego bezpieczeństwa.
I jeśli Polacy boją się wojny – powinni jak najszybciej je poznać.
Żadna kampania wyborcza, żadna informacja o działaniach PiS i żaden komentarz na jego temat nie będzie pełny – jeśli nie ustalimy, jak bardzo proputinowska jest ta partia.\
Politycy PiS ze zwolennikami Putina bratają się śmiało
Kiedy PiS stanie pod pręgierzem dziennikarskich pytań, na które będzie musiało odpowiedzieć i podda się ocenie opinii publicznej?
Jak donosi "Gazeta Wyborcza" "Na tegorocznym CPAC w Budapeszcie zjawią się różne postaci z trumpowego świata. Spodziewany jest republikański kongresmen z Arizony Paul Gosar, powtarzający kłamstwa byłego prezydenta USA o skradzionych wyborach. Swego czasu bronił na wiecu w Londynie aresztowanego antymuzułmańskiego aktywisty Tommy'ego Robinsona oraz fotografował się z członkiem ekstremistycznej bojówki Proud Boys. A w minioną sobotę zagłosował przeciwko pomocy USA dla Ukrainy i oświadczył, że poprze wniosek o odwołanie spikera, który zarządził to głosowanie".
Czy naprawdę uważamy za normalne, że tacy ludzie są politycznymi sojusznikami PiS?
Czyto normalne, że polski były marszałek Sejmu, Marek Kuchciński wystąpi w jednej dyskusji razem z Gosarem i Mate Kocsisem, szefem klubu parlamentarnego Fideszu, który wybiela Rosję, zarzucając UE i NATO, że są "prowojenne"?
Politycy PiS ze zwolennikami Putina bratają się śmiało, coraz śmielej. Powinno to mnożyć pytania.
Jaki cel miało spotkanie Morawieckiego z europejskimi zwolennikami Putina w Warszawie, niemal w przeddzień wybuchu wojny na Ukrainie?
Po co w 2022 roku spotykał się z proputinowskimi politykami w Madrycie? Czemu on i inni politycy PiS robią to, co robią teraz?
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czemu pisowski ideolog prof. Ryszard Legutko z ekscytacją przyjmuje z rąk Orbana nagrodę, jak na ironię przyznaną za "ochronę europejskich wartości i wolności" (swoją drogą idealny przykład "odwróconego języka" Orwella).
Dlaczego kolejny intelektualista PiS, prof. Krasnodębski, mówiąc o ludziach zagrażających Europie nie wymienia Putina, tylko Sorosa?
Dlaczego szokujących słów: "Ukraina nie jest już suwerennym państwem, jest jedynie protektoratem Zachodu", wypowiedzianych przez Orbana w Brukseli, podczas niedawnej konferencji liderów skrajnie prawicowych partii z Europy, USA i Izraela, Morawiecki nie skrytykował od razu, tylko dopiero po powrocie do Polski?
Radosław Sikorskiwygłosił w polskim sejmie wspaniałe przemówienie – szkoda tylko, że z ław sejmowych słuchało go wielu zwolenników Putina i szkoda, że politycy ci bezkarnie jak dotąd szkodzą polskiej racji stanu, narażając Polaków na wielkie niebezpieczeństwo.